Chocia¿bym chodzi³ ciemn± dolin±, z³a siê nie ulêknê,
        bo Ty jeste¶ ze mn± ...

        Ps 23,4


1. Krótka historia mojej rodziny. - Stefania Pep³awska
2. "¦pieszmy siê kochaæ ludzi, tak szybko odchodz±..." - Wspomnienia o Krzysztofie Pep³awskim
3. "Id¼ tak, by ¶lady twoich stóp przetrwa³y ciebie..." - Wspomnienia Krzysztofa Pep³awskiego
4. Nie lêkajmy siê abstynencji. - Teksty trze¼wo¶ciowe Krzysztofa Pep³awskiego
5. Módlmy siê, bo tylko w modlitwie jest nasza moc i si³a. - Modlitwy Krzysztofa Pep³awskiego




Panie Bo¿e, Ojcze Niebieski!

Z ca³ej duszy pragnê dziêkowaæ Ci za mojego ukochanego
¦. P. Brata Krzysztofa, którego powo³a³e¶ do Siebie.
Opuszcza³ ten ¶wiat jak ¶wiêty, tak jak i ¿ycie jego
by³o pe³ne pogody ducha, dobra i pokoju.
By³ dla mnie wszystkim, nie potrafiê bez Niego ¿yæ.
Jednak chcê dziêkowaæ Ci Panie za Jego wielk± mi³o¶æ,
któr± darzy³ nas wszystkich, a w której cieniu,
czy raczej blasku dane mi by³o ¿yæ,
za pokój, jaki roztacza³ wokó³ Siebie,
za dobro, które sia³ swymi rêkami.
Proszê Ciê Ojcze, aby nic nie zginê³o z tego ukoñczonego
¿ycia ziemskiego naszego Najdro¿szego Brata.
Naucz nas kontynuowaæ to, co dla Niego by³o ¶wiête,
aby sprawy, w których by³ wielkim, mia³y swoj± wymowê
i teraz, kiedy Go ju¿ nie ma w¶ród nas.
Aby wielkie cierpienia, które przyjmowa³ i znosi³ bez skargi,
przynios³y dobro tym, za których je sk³ada³ w ofierze.
Aby Jego krzy¿ by³ zakotwiczony
w Twoim krzy¿u, Panie Jezu, na wieki.
Wierzê g³êboko, ¿e ¿yje w niebie
w¶ród Twoich ¶wiêtych i b³ogos³awionych
i dziêki sk³adam za ³askê obdarowania takim Bratem.
Spraw Ojcze Niebieski
aby tu, na ziemi, ¿y³ dalej w nas,
tak w sercach, jak w sumieniach i umys³ach.

niegodna siostra Stefania

























Skromna historia mojej rodziny i moje duchowe prze¿ycia na tle przemian dziejowych w Ojczy¼nie naszej.


        Przysz³am na ¶wiat w Kolonii-Chotum, par. Sulerzy¿, jako czwarte najm³odsze dziecko Stanis³awa i Apolonii z Cywiñskich Pep³awskich. By³y to czasy Drugiej Rzeczypospolitej. Z ówczesnej szko³y wynosili¶my umi³owanie warto¶ci patriotycznych i religijnych.
Tatu¶ nasz, o wiele starszy od Mamusi, przeszed³ kilkuletni± s³u¿bê wojskow± w g³êbi Rosji, walki na froncie I-szej Wojny ¦wiatowej i nastêpnie czteroletni± niemieck± niewolê. Cechowa³a Go szlachecka duma i wyj±tkowa go¶cinno¶æ. Matu¶ ceni±ca ludzk± m±dro¶æ, pragnê³a nauki dla swych dzieci za wszelk± cenê.
        Moje rodzeñstwo to: najstarszy brat Boles³aw Ryszard, m³odszy Krzysztof Ludomir, nastêpnie siostra Mieczys³awa i ja Stefania.
        Nagle zsy³a Bóg na nasz± rodzinê wielkie bolesne do¶wiadczenie. Oko³o pi±tego roku ¿ycia mój m³odszy brat Krzysztof zaczyna bardzo powoli traciæ sprawno¶æ koñczyn dolnych, a nastêpnie górnych. To samo dzieje siê z siostr±, a nastêpnie ze mn±. Tylko mój najstarszy brat Boles³aw pozosta³ zdrowy.
        I tak zaczê³a siê gehenna naszych Ukochanych Rodziców zwi±zana z szukaniem pomocy lekarskiej u najwiêkszych s³aw ówczesnej medycyny profesorów w s³ynnej warszawskiej klinice "Omega". Niestety panowie profesorowie nie potrafili postawiæ diagnozy, poniewa¿ choroba by³a niespotykana, skoñczy³o siê wiêc na eksperymentach z zabiegami chirurgicznymi i kosztownymi aparatami w³±cznie. Zrujnowa³o to Rodziców finansowo, ale nie duchowo. Oni do koñca nie tracili nadziei na wyleczenie swoich dzieci. Je¶li zawiod³a wiedza lekarzy, to zaczêto szukaæ ró¿nego rodzaju i znachorów, których ju¿ pamiêtam, gdy¿ tamte trzynasto, czy szesnastokrotne wyjazdy do Warszawy ominê³y mnie na szczê¶cie. By³am jeszcze maleñka i zdrowa. Znam je tylko ze wspomnieñ Tatusia i rodzeñstwa.
        A tymczasem nadszed³ czas pój¶cia do szko³y. Tatu¶ codziennie zim± i latem odwozi³ i przywozi³ nas w koniki, gdy¿ szko³a oddalona by³a o ponad kilometr, a samochodów tak u³atwiaj±cych dzisiaj podobne sytuacje wówczas nie by³o. Szko³a w Chotumiu by³a najlepsz± w ca³ej okolicy maj±c wspania³ych nauczycieli i tym samym wysoki poziom nauczania. Kocha³am szko³ê i moich wychowawców, lgnê³am do niej ca³ym sercem. Zaczê³am ja maj±c sze¶æ lat. Niestety, to sielskie moje dzieciñstwo trwa³o tylko trzy lata. Bracia i siostra zd±¿yli ukoñczyæ "Szko³ê Powszechn±" przed wojn±, ja musia³am siê uczyæ na tzw. "tajnych kompletach" razem z kole¿ank± i dwoma kolegami.
        M³odszy brat Krzysztof w roku 1938 rozpocz±³ naukê w Gimnazjum im. Zygmunta Krasiñskiego w Ciechanowie i dopiero tu lekarz szkolny dr Malinowski badaj±cy kandydatów po egzaminach wstêpnych po d³ugim wertowaniu ksi±g lekarskich znalaz³ nazwê naszej choroby "postêpuj±cy zanik miê¶ni na tle neurologicznym".
        Do wybuchu wojny brat mój zd±¿y³ ukoñczyæ tylko pierwsz± klasê, ale jeden rok nauki np. jêzyka niemieckiego wystarczy³ mu by doskonale rozmówiæ siê z Niemcem. To samo by³o z ³acin± czy po wojnie z angielskim, którego uczy³ siê d³u¿ej.
        Naukê przyswajali¶my sobie stosunkowo ³atwo. Szko³a by³a najciekawszym miejscem na ziemi i dlatego Mamusia po powrocie z wywiadówek mia³a zawsze promienny u¶miech na Kochanej Twarzy, co by³o ma³ym szczê¶ciem dla ca³ej rodziny.
        Wakacje w 1939 roku up³ywa³y pod znakiem jakiego¶ niepokoju spo³ecznego, a w sierpniu nagle obiega Polskê budz±ce grozê s³owo "powszechna mobilizacja", a wiêc wojna! Nie dotyczy to jednak naszej rodziny, poniewa¿ Tatu¶ ju¿ ukoñczy³ sze¶ædziesi±t piêæ lat, a brat mia³ dopiero siedemna¶cie. Odchodz± jednak s±siedzi, krewni i mój ulubiony wychowawca pan Kazimierz Stelmaszewski zostawiaj±c ¿onê z dwuletni± córeczk± i sze¶ciotygodniowym synkiem. Jest ogólny p³acz i przestrach.
        I tak 1-go wrze¶nia 1939 roku wybuch³a II-ga Wojna ¦wiatowa. Na Ciechanów spadaj± pierwsze bomby rani±c i zabijaj±c kilka osób. Trzeciego wrze¶nia w niedzielê od strony M³awy nadci±gaj± rzesze uciekaj±cych rodzin z ca³ym swym dobytkiem. S³ychaæ ryk przestraszonych krów, p³acz dzieci i ogromne zamieszanie. W naszym domu jest pe³no ludzi, którzy wstêpuj± aby siê rozgrzaæ, gdy¿ noc jest bardzo zimna. £uny po¿arów i kolumny cofaj±cych siê wojsk dope³niaj± miary zamêtu i grozy. U nas te¿ wszystko przygotowane do ucieczki. S±siedzi jedni ju¿ wyjechali, inni czekaj± na decyzjê naszych rodziców. Tatu¶ jednak nie decyduje siê na opuszczenie swego domu i zostajemy razem z kilkoma innymi rodzinami.
        Wszystko to odbierane oczami i sercem dziecka mia³o wymiary jakiego¶ apokaliptycznego kataklizmu, ale to by³ dopiero pocz±tek koszmaru okupacyjnej nocy, która potem nast±pi³a.
        Bombardowania naszych okolic trwa³y stosunkowo krótko, front przesun±³ siê wg³êb Kraju i wkrótce zobaczyli¶my niemieckich ¿o³nierzy motocyklach. Niemcy rozpoczêli sw± okrutn± w³adzê w Polsce. Dla Polaków zabrak³o w sklepach: soli, dro¿d¿y, nafty, myd³a i innych artyku³ów. ¯ywno¶æ na wsi na szczê¶cie by³a swoja, ale za zabicie ¶wini grozi³a kara ¶mierci. Rozpoczê³y siê aresztowania nauczycieli, ksiê¿y i innych wykszta³conych osób. Aresztowany i wywieziony do obozu w Dachau zostaje mój chrzestny, kierownik naszej szko³y Feliks Kowalski. Jednak najwiêkszy dramat w naszej rodzinie nast±pi nieco pó¼niej i to najtrudniej bêdzie mi opisaæ. Niemcy za¶lepieni pych± rasizmu w okrutny sposób znêcaj± siê nad ¯ydami, a tak¿e nad Polakami. Zaczynaj± kr±¿yæ pog³oski, ¿e chc± wymordowaæ wszystkich chorych, okre¶lanych dzi¶ modnym s³owem "niepe³nosprawni".
        I tu zaczyna siê ów dramat. W po³owie lutego 1940 roku pan so³tys przynosi pisemny nakaz zawiezienia nas w dniu 20-go lutego do odleg³ego o piêæ kilometrów O¶cis³owa na rzekome "badanie lekarskie". Co dzia³o siê w naszym domu przez tych kilka dni pominê ¶wiêtym milczeniem, choæ mimo i¿ minê³o od tamtej pory ju¿ ponad pó³ wieku doskonale pamiêtam ka¿d± chwilê wówczas prze¿yt±. Nie zostali¶my zamordowani w O¶cis³owskim Lesie dziêki bohaterskiej postawie naszych Rodziców ich ¶wiêtej rodzicielskiej Mi³o¶ci. Tatu¶ nasz pojecha³ do O¶cis³owa sam, a Mamusia razem z nami na klêczkach modl±c siê czeka³a, ¿e je¶li przyjad± po nas to zginiemy wszyscy razem. Inne by³y jednak plany Bo¿ej Opatrzno¶ci wzglêdem nas i "bramy piekielne" Jej nie przemog³y. Niemcy nie zatrzymali Tatusia, lecz gro¿±c karami odes³ali do domu.
        Od tej chwili, a¿ do koñca okupacji Rodzice musieli nas ukrywaæ. Je¶li pojawili siê ¿andarmi, chowali¶my siê gdzie kto móg³, ale na skutek tych prze¿yæ choroba uczyni³a gwa³towny postêp. Moja siostrzyczka i ja prawie przesta³y¶my samodzielnie chodziæ. To samo z Rodzicami ich zranione serca ci±gle dawa³y o sobie znaæ. Tatusiowi jakby nagle przyby³o wiele lat, a silne prze¿ycia pochyli³y Jego Siw± G³owê do ziemi.
        Niemcy zmuszaj± wszystkich do niewolniczej pracy. Nawet dzieci zamiast nauki w szkole zmuszane s± do zbierania kamieni na drogach i polach, a gospodarze posiadaj±cy konie wo¿± kamienia na budowê dróg. Zburzone zostaj± wszystkie kamienne parkany przy ko¶cio³ach, cmentarzach i prywatnych gospodarstwach. G³ówny ciê¿ar tej niewolniczej pracy wyznaczonej przez so³tysów spada na barki naszego najstarszego brata. To on jest prawie codziennie poza domem, wo¿±c kamienie lub inne materia³y.
        A wracaj±c do naszej rodziny to 26 lutego 1942 roku umar³ mój ukochany Dziadziu¶ ¶p. Feliks Cywiñski, u którego znajdowa³am schronienie w ka¿dym niebezpieczeñstwie. By³a to dla mnie pierwsza bolesna strata.
        Pobieram lekcje (oczywi¶cie po kryjomu) u pani Stelmaszewskiej, która mieszka teraz blisko nas, a jednocze¶nie zaczynam uczyæ siê od swej siostrzyczki rêcznych robótek i zaczynamy robiæ na drutach swetry, sukienki i inne potrzebne rzeczy dla ca³ej rodziny. Materia³ tzn. we³na i len te¿ s± wyprodukowane we w³asnym zakresie. Brat Krzysztof zaj±³ siê hodowl± królików. Czytamy bardzo wiele ksi±¿ek, g³o¶no na zmianê dla ca³ej rodziny.
        Na wsi ³atwiej by³o prze¿yæ okupacyjn± biedê i dlatego wiele ludzi z miast schroni³o siê u krewnych czy znajomych. U nas te¿ przebywa³a znajoma pani z Warszawy ze swoj± siostrzenic±. Czasem zjawia³ siê jaki¶ wystraszony ¯ydek, który zdo³a³ uj¶æ ¶mierci i b³±ka³ siê po naszej okolicy. Brat ukrywa³ go gdzie¶ w sianie, zanosi³ mu jedzenie i ¯ydek znowu gdzie¶ znika³.
        Nadszed³ rok 1944. Terror niemiecki nasila siê, gestapo przejmuje w³adzê, mno¿± siê aresztowania Akowców. Jednocze¶nie zabieraj± m³odych ludzi do kopania okopów. W pierwszej grupie zabieraj± naszego brata, lecz na szczê¶cie po miesi±cu wraca do domu. Powstanie Warszawskie prze¿ywamy bardzo mocno, tym bardziej, ¿e nasze znajome maj± tam ca³± rodzinê.
        Z frontu nad Narwi± s³ychaæ g³uche odg³osy strza³ów przez kilka tygodni, a w pa¼dzierniku w ca³ej okolicy rozlokowuj± siê na odpoczynek wycofani z frontu niemieccy ¿o³nierze. Broni± i ochraniaj± polsk± ludno¶æ cywiln±. ¯andarmi zaprzestaj± swoich najazdów. Ludzie czuj± siê bezpieczniej, ale wojsko siê wymienia, przychodz± nowi, a w styczniu 1945 roku jest to ju¿ jaki¶ sztab gestapo w czarnych mundurach. Przez radiostacjê nadaj± g³o¶no jakie¶ szyfrogramy. Ponure twarze nie wró¿± nic dobrego. Wtulona gdzie¶ w k±ciku jestem pewna, ¿e za chwilê pozastrzelaj± nas z rewolwerów, które maj± przy boku. Trwa to kilkana¶cie godzin i nagle zaczynaj± szybko biegaæ, zwijaj± kable, wy³±czaj± warkocz±ce silniki i w ogromnym po¶piechu opuszczaj± nasz teren. Do tej pory uwa¿am to za prawdziwy cud, ¿e zostali¶my przy ¿yciu.
        Teraz wydarzenia nastêpuj± szybko po sobie. Zabieraj± brata z wozem i koñmi do wywo¿enia uciekaj±cych Niemców z O¶cis³owa. B³agamy Boga ca³± noc i brat wraca do domu. Jeszcze jaki¶ oddzia³ niemieckiego wojska zatrzyma³ siê na krótko, ale ju¿ armatnie kule lec±ce gdzie¶ od strony lotniska w Soko³ówku trafiaj± w niemiecki czo³g zabijaj±c kilku ¿o³nierzy, a nastêpnego dnia tj. 17-go stycznia 1945 roku wkraczaj± wojska Radzieckie. Jad± wszystkimi drogami i od razu jest ich wszêdzie pe³no. Skoñczy³a siê okrutna okupacja. Rozpoczyna siê nowy okres dziejowy w naszej Ojczy¼nie.
        Wyzwoleñcza Armia, przynosz±c nowe zniewolenie zamiast wolno¶ci, zabiera wszystko, czego nie zd±¿yli zabraæ Niemcy. Gospodarstwo jest doszczêtnie spustoszone, zostaje jeden koñ i dwie krowy. Ostatnie ¶winiaki ka¿± oddaæ dla armii. Bez wzglêdu jednak na gro¿±ce nam nowe represje, dla nas by³o najwa¿niejsze to, ¿e ju¿ nie grozi nam ¶mieræ.
        Nauczyciele w szybkim tempie organizuj± prawdziwe szko³y i ju¿ w lutym 1945 roku rozpoczynamy naukê. Brat Krzysiu w gimnazjum im. Zygmunta Krasiñskiego przy ulicy Powstañców Warszawskich w Ciechanowie, a my z siostrzyczk± w domu, poniewa¿ z chodzeniem by³y ju¿ trudno¶ci. Przychodzi nauczycielka, która ju¿ wcze¶niej przerobi³a program gimnazjum ze swoimi pasierbami i m³odszym bratem. Uczymy siê intensywnie, aby przerobiæ jak najwiêcej materia³u. Pani Irena Kowalska przychodzi tak¿e w wakacje.
        Tymczasem starszego brata Bolesia w maju zabieraj± do wojska, gdzie grozi mu wys³anie do Rosji na wojnê z Japoni±. Mamusia z ró¿nymi za¶wiadczeniami jedzie do Lublina i po tygodniu szczê¶liwie wracaj± oboje do domu.
        Coraz wyra¼niej daje siê odczuæ jaki kszta³t polityczny bêdzie mia³ rz±d w Polsce. Ustrój oparty a nienawi¶ci cz³owieka do cz³owieka na walce klas. Ka¿dy kto co¶ posiada to wróg. Odbiera siê ziemiê tzw. "obszarnikom" i wypêdza siê ich a¿ poza teren powiatu. Tê zagrabion± ziemiê rozdaje siê wspania³omy¶lnie by³ym robotnikom rolnym po 5 ha, s± zwolnieni od podatków, na kilka lat otrzymuj± kredyty na budowê domów i w ten sposób rz±d zyskuje sobie sprzymierzeñców kosztem innych ludzi.
        Tymczasem rolnicy posiadaj±cy w³asne gospodarstwa, zw³aszcza wiêksze, nazywani s± jakim¶ dziwnym i pogardliwym mianem "ku³aka". Ich to wy³±cznie obarcza siê ciê¿arem dostarczania ¿ywno¶ci dla "klasy robotniczej" w mie¶cie. Tzw. "obowi±zkowe dostawy" zbo¿a, miêsa i mleka przerastaj± o wiele ca³± produkcjê, zw³aszcza, ¿e gospodarstwa s± wyniszczone, a "dostawy" prawie bezp³atne. W ten sposób d±¿y siê do skolektywizowania wsi do pozbawienia rolników ich w³asno¶ci. Jednak mimo niezliczonych szykan z karami aresztu w³±cznie, nie pozwolili polscy rolnicy odebraæ sobie ziemi praojców i zniszczyæ jej w P.G.R.-ach, które i tak by³y utrzymywane kosztem indywidualnych rolników.
        W szko³ach trwa intensywna nauka. W ci±gu roku przerabiany jest program dwóch klas. M³odzie¿ do¶wiadczona prze¿yciami okupacyjnymi uczy siê chêtnie i wytrwale. Nauczyciele to jeszcze kadra przedwojenna, wiêc i idee wyniesione ze szko³y s± wierne Bogu i Ojczy¼nie.
        Mój najdro¿szy Brat ukoñczy³ gimnazjum w Ciechanowie i zda³ egzamin do Liceum Spó³dzielczego w Warszawie. Profesorowie doradzali prawo, lecz jego fascynowa³a zawsze jaka¶ praca twórcza, a spó³dzielczo¶æ, zw³aszcza rolnicz±, ju¿ przed wojn± zaczêto bardzo propagowaæ. Piêkny przyk³ad da³ Ksi±dz Bliziñski w Liskowie ko³o Poznania (je¶li dobrze pamiêtam). "Socjalizm" wkrótce zniszczy³ ideê spó³dzielczo¶ci, lecz wówczas jeszcze wszyscy byli pe³ni nadziei.
        Czas wype³niony nauk± i prac± mija bardzo szybko, lecz rozstanie z naszym braciszkiem, który teraz z Warszawy przyje¿d¿a do domu bardzo rzadko jest dla nas wszystkich bardzo przykre. Jeste¶my ¶wiadomi jak ciê¿ko mu jest doje¿d¿aæ z Saskiej Kêpy, gdzie mieszka³ na stancji, na uczelniê mieszcz±c± siê przy ulicy Szpitalnej.
        W tym czasie s³ynny chirurg profesor Gruca daje nam wielk± nadziejê wyleczenia naszej choroby dziwi±c siê w dodatku jak mo¿na by³o siê tak d³ugo mêczyæ. Dla upewnienia siê jednak kieruje brata na dodatkowe badanie do profesora Opalskiego neurologa, który rozwiewa nadziejê, o¶wiadczaj±c, i¿ medycyna na obecnym poziomie jeszcze nie zna sposobów przeszczepiania nerwów.
        Tymczasem 6-go stycznia 1946 roku w ¶wiêto Trzech Króli odby³ siê ¶lub naszego starszego brata z Czes³aw± Tomczykowsk±. Wiê¼ trwa nadal, choæ tworz± oni ju¿ w³asn± rodzinê, a przychodz±ce na ¶wiat ich dzieci s± dzieæmi nas wszystkich. Chrzestnym ojcem najstarszego synka Tadeusza zostaje jego Stryjek, a chrzestn± matk± m³odszej córeczki Agnieszki jej Babcia a nasza Mama. Jest jeszcze najm³odszy Piotr, który urodzi³ siê ju¿ pó¼niej.
        To s± bardzo trudne lata "Stalinowskiego" terroru. Brat próbuje "„szczê¶cia" w pracy w kopalni na ¦l±sku, lecz po roku wraca na rodzinn± ziemiê by broniæ u¶wiêconego prac± i potem dziedzictwa praojców. Tatusia si³y zaczynaj± wyra¼nie s³abn±æ. Brat Krzysztof po ukoñczeniu szko³y w Warszawie wraca do domu i przez kilka miesiêcy pracuje jako nauczyciel w Chotumiu. Jednocze¶nie konstruuje sobie pojazd na wzór roweru, lecz poruszany rêkami, do którego z czasem zainstaluje silniczek elektryczny. Po piaszczystej drodze na wsi ciê¿ko jest je¼dziæ, On jednak jest niestrudzony zarówno w pomys³ach u³atwiaj±cych trudne sytuacje, jak i w ich realizacji. Jest skarbem i cichym autorytetem dla ca³ej rodziny.
        18-go marca 1951 roku w Palmow± Niedzielê w wieku 77 lat odchodzi do Pana nasz kochany, sterany ¿yciem Tatu¶. To prze¿ycie jest dla mojej nadwra¿liwej natury tak bolesne, ¿e gor±co proszê Boga, abym ju¿ nigdy nie musia³a prze¿ywaæ ¶mierci nikogo z rodziny. Pan mia³ wobec mnie inne plany, o czym mia³am siê pó¼niej przekonaæ. Uczyæ siê jednak na razie nie mogê. Moja duchowa ³±czno¶æ z Tatusiem trwa nadal. Spotykamy siê we ¶nie. Nasz rodzinny ró¿aniec, któremu zawsze przewodniczy³ Tatu¶, przejmuje teraz nasza Siostrzyczka.
        Brat Krzysiu stara siê o pracê w Ciechanowie i otrzymuje j± wkrótce. Od 1-go maja 1951 roku zaczyna pracowaæ w Powiatowym Zwi±zku Gminnych Spó³dzielni S.Ch. przy ulicy Sienkiewicza 79. Mieszka na stancji u pani £adyñskiej, a we wrze¶niu dostaje przydzia³ mieszkania, tzn. ma³y pokój z u¿ywalno¶ci± wspólnego korytarza i ³azienki z dwoma innymi rodzinami, przy ulicy Wandy Wasilewskiej 11.
        W ten sposób zaczyna siê nowy okres w naszym rodzinnym ¿yciu. Razem z Mamusi± i Siostrzyczk± przenosimy siê do skromnego mieszkania naszego Braciszka i bêdziemy mieszkaæ tam ponad 6 lat. Zabieramy ze sob± ma³± Agniesiê, poniewa¿ rodzice zajêci jesiennymi pracami w polu, a my opiekowa³y¶my siê ni± od urodzenia.
        Do¶wiadczenie robótek rêcznych nabyte w czasie okupacji bardzo nam siê przydaje. Robimy na drutach swetry, bluzeczki i w ten sposób siê utrzymujemy.
        Jakie to by³y szczê¶liwe lata. Jaka rado¶æ z mo¿no¶ci zapracowania na w³asne utrzymanie! Matu¶ nasz "Anio³ Opiekuñczy" bardzo szybko przystosowa³a siê do nowych warunków ¿ycia. Mimo piêtrz±cych siê przeró¿nych trudno¶ci i problemów w tych nie³atwych dla Polaków latach my byli¶my bardzo szczê¶liwi, bo tworzyli¶my jedno serce i jednego ducha. ¯yli¶my tylko jednym pragnieniem, ¿eby Mamusia nigdy nie p³aka³a i chyba to uda³o nam siê osi±gn±æ. Matu¶ nasza Ukochana kocha³a nas tak subteln± mi³o¶ci± jak gdyby zgromadzi³a w swym sercu delikatno¶æ wszystkich matek na ¶wiecie. A Opatrzno¶æ Bo¿a czuwa³a wci±¿ nad nami daj±c dyskretnie znaæ, ¿e wie o nas wszystko.
        Jesieni± 1954 roku otrzymujemy "pokojowe" fotele na kó³kach wyprodukowane w Filadelfii. By³a to niespodzianka i rado¶æ przyprawiaj±ca o zawrót g³owy. O takich wózkach nikt w Polsce wówczas nawet nie marzy³. Tam ten przemys³ powsta³ ju¿ dawno, dziêki temu ¿e prezydent Roosevelt musia³ pos³ugiwaæ siê takim wózkiem po przebytej chorobie "Heinego-Medina". Mo¿emy ju¿ pojechaæ do ko¶cio³a i swobodnie poruszaæ siê po mieszkaniu.
        Cierpliwie czekamy na wiêksze mieszkanie w nowo budowanym domu przy ulicy 17-go Stycznia. Otrzymujemy je w listopadzie 1957 roku. S± to dwa pokoiki z kuchni±, przedpokojem i ³azienk±. Jednocze¶nie rozpoczynamy pracê na maszynie trykotarskiej, zamiast jak dot±d a drutach. Obs³ugi maszyny uczy mnie oczywi¶cie brat, który zawsze wszystkiemu poradzi, a instrukcja jest napisana po niemiecku. Powoli wprawiamy siê do nowego sposobu pracy. Maszyna jest rêczna nie elektryczna, wiêc spêdzam przy niej ca³e dnie i wieczory. Siostrzyczka i Mamusia wykañczaj± te sweterki i tak czas wype³niony intensywn± prac± ucieka bardzo szybko.
        Zabieramy do siebie dzieci naszego Brata ju¿ do ostatniej klasy szko³y podstawowej, gdy¿ jako dzieci "ku³aka" nie mog³yby zdaæ egzaminu do liceum. Pierwszy przychodzi Tadzik. Jest zdolnym uczniem. Pragnieniem ojca jest, aby zosta³ lekarzem weterynarii. Nastêpnie Agnieszka, która wie od zawsze, ¿e chce zostaæ nauczycielk±.
        Tymczasem Stryjek tzn. mój Najdro¿szy Brat przechodzi z pracy na rentê inwalidzk±. S± to lata sze¶ædziesi±te. Prze¿ywa to bardzo, lecz jak w ka¿dej sytuacji nie za³amuje siê. Energicznie zabiera siê do budowy ma³ego samochodziku z silnikiem i ko³ami polskiego motocykla. Pó¼niej kupuje na raty czeski "Verolex", a dopiero w roku 1970 dostaje przydzia³ na kupno prawdziwego samochodu marki Trabant. By³ bardzo szczê¶liwy, ¿e móg³ nareszcie zabraæ do samochodu ca³± rodzinê i woziæ wszêdzie zgodnie z pragnieniami. Pierwsza nasz pielgrzymka by³a oczywi¶cie do Niepokalanowa. Potem by³a Czêstochowa i inne sanktuaria, ale nie tylko. Pamiêtam jednak jego rado¶æ, gdy móg³ kiedy¶ przywie¼æ ksiêdza z Panem Jezusem. Mówi³ wówczas, ¿e samochód spe³ni³ swe najwa¿niejsze zadanie.
        Mój Najdro¿szy Brat! Mój Mocarz Ducha! Zgodnie ze swoim imieniem! Jak dobrze by³o ¿yæ pod Jego najczulsz±, najdelikatniejsz±, a tak± zwyk³± opiek±.
        Wracaj±c do dzieci, to Tadzik po otrzymaniu matury w 1965 roku wybiera Szko³ê Analityczn± w Warszawie, a za dwa lata Agnieszka po maturze zgodnie ze swoimi pragnieniami zdaje szczê¶liwie egzamin do Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej w Gdañsku. Têskniê za ni± bardzo, tym bardziej, ¿e taka m³odziutka (ma dopiero 17 lat) musi ju¿ samodzielnie zmierzyæ siê z obcym, twardym ¶wiatem.
        Przychodzi do liceum tak¿e najm³odszy Piotr, lecz po pierwszym roku rezygnuje z dalszej nauki zniechêcony poprawk± z jêzyka niemieckiego. Zreszt± jego od dziecka bardziej interesowa³o gospodarstwo ni¿ starsze rodzeñstwo i to on zosta³ z rodzicami w rodzinnym domu. Jak ciê¿ka jest praca rolnika wie tylko ten kto na wsi siê urodzi³ i jej zakosztowa³. Ziemia wymaga ci±g³ej pielêgnacji, aby mog³a wydaæ plon. Je¶li dodaæ do tego budowê domu i innych obiektów gospodarczych to wtedy mamy pe³ny obraz mozo³u tych naszych niedocenianych i krzywdzonych producentów ¿ywno¶ci.
        Tymczasem Tadzik wraca z Warszawy po ukoñczeniu swojej szko³y i rozpoczyna pracê w ambulatorium kolejowym. Stryjek przedstawi³ go m³odemu ksiêdzu prefektowi Ryszardowi Knapiñskiemu opiekunowi ministrantów (obecnie profesor KUL-u) i powsta³a w owym czasie serdeczna przyja¼ñ trwa do dzi¶. Tadzik by³ ministrantem i bardzo du¿o udziela³ siê w pracy spo³ecznej przy parafii. £±czy³a go te¿ bardzo serdeczna wiê¼ z prezesem ministrantów Markiem Soko³owskim obecnie Jezuit± opiekunem m³odzie¿y akademickiej w Warszawie.



        Proboszczem naszej parafii jest ks. pra³at Stanis³aw Tenderenda. Grupka starszych ministrantów, którzy przychodz± do naszego domu to miêdzy innymi: Andrzej Wojciechowski, Jacek Grzybowski, S³awek Wróblewski, Maciek i Jurek Wypysiak. Wspólna s³u¿ba przy O³tarzu Pañskim, oraz wyjazdy z ks. Opiekunem w góry- ich majestat i piêkno zacie¶niaj± i utrwalaj± wiêzy przyja¼ni.
        Ksi±dz Knapiñski jednak w 1970r. zostaje przeniesiony do P³ocka. Jego zwierzchnikiem jest ks. prof. Miros³aw Paciuszkiewicz (pó¼niejszy jezuita), który prowadzi duszpasterstwo starszej m³odzie¿y przy parafii ¶w. Jana Chrzciciela zwane "Ark±". Tadzik je¿d¿±c czêsto do ksiêdza poznaje nowych ludzi, z którymi nawi±zuje trwa³± przyja¼ñ. Poznaje te¿ tam sw± przysz³± ¿onê Ewê Chyliñsk±, s³uchaczkê Studium Nauczycielskiego w P³ocku.
        Tymczasem do Ciechanowa przychodzi m³ody niezwykle utalentowany, m±dry ksi±dz Roman Marcinkowski. G³osi piêkne homilie i od razu zaskarbia sobie sympatiê ca³ej parafii. Bêd±c Opiekunem ministrantów bywa czasem mi³ym Go¶ciem w naszym domu. Ma ujmuj±cy sposób bycia, humor i g³êbok± subtelno¶æ. Pod¶wiadomie czujê siê, ¿e ma On do spe³nienia wa¿n± rolê w Ko¶ciele. Kiedy wiêc 28-go lutego 1985r. us³yszeli¶my przez "Radio watykañskie" wiadomo¶æ, ¿e Ojciec ¶w. mianowa³ ks. R. Marcinkowskiego biskupem Ko¶cio³a P³ockiego, rado¶æ nasza nie mia³a granic. Teraz jednak po zaledwie kilkunastomiesiêcznym pobycie w Ciechanowie ks. biskup skierowuje Go do pracy w s±siedniej wiejskiej parafii Pa³uki dla odbudowania "Królestwa Bo¿ego" w duszach tamtych ludzi. Bardzo prze¿ywamy to rozstanie, lecz wa¿ne jest, ¿e ksi±dz przyjmuje tê decyzjê ze spokojem i pracê na nowej trudnej placówce traktuje jako bardzo powa¿ne zadanie .
        Ksi±dz Knapiñski z grup± "swojej" p³ockiej m³odzie¿y przyje¿d¿a do nas kilkakrotnie, a 3 kwietnia 1972 r. w drugim dniu Wielkiej nocy b³ogos³awi Zwi±zek Ma³¿eñski Tadeusza i Ewy w Ko¶ciele Farnym w Ciechanowie. Obdarzy ich Bóg czwórk± dzieci: Marcinem, Joann±-Mari±, Maciejem, i najm³odsz± Agnieszk±.
        Nastêpne daty kroniki rodzinnej to rozpoczêcie pracy w szkole w B±dkowie przez bratanicê Agnieszkê od wrze¶nia 1972r. w charakterze nauczycielki, a potem te¿ dyrektorki. Przepracuje tam sze¶æ lat, a 24.06.1978r. odby³ siê jej ¶lub w rodzinnej parafii w Sulerzy¿u z Waldemarem Morawskim. Ich dzieci to: Magdalena i Ola. Nastêpnie przenosi siê do pracy do Warszawy, gdy¿ tam mieszka jej m±¿.
        Najm³odszy brataniec Piotr za³o¿y rodzinê dopiero w 1986r. z Bo¿en± z domu Tadrzak, a jego dzieci to Malwinka i Darek.



9-V-2000r.

        Dzi¶ kolejna - ju¿ 55-ta rocznica zakoñczenia II wojny ¶wiatowej. Po przerwie spowodowanej chorob± pragnê dopisaæ jeszcze kilka wspomnieñ z minionych dziejów. Najwa¿niejsz± prawd± jest, ¿e tylko dziêki szczególnej opiece Matki Naj¶wiêtszej Ko¶ció³ w Polsce oddany Jej przez Prymasa Tysi±clecia, kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, nie uleg³ zag³adzie w ponurych latach powszechnej ateizacji, pomimo najró¿niejszych prze¶ladowañ i represji. Bóg w Swoim Mi³osierdziu pos³ugiwa³ siê ró¿nymi lud¼mi - takimi jak ksi±dz Franciszek Blachnicki, ksi±dz Jerzy Popie³uszko (obecnie Kandydaci na O³tarze), aby przygotowaæ nas na Wielkie Wydarzenia, jakie wyprosi³a dla Polski Jej Królowa .
        16 pa¼dziernika 1978 roku prze¿ywamy wydarzenie, które przerasta wszelkie oczekiwania i nadzieje. Polak - ks. Kardyna³ Karol Wojty³a z Krakowa wybrany Papie¿em !!! Ca³a Polska pada na kolana. To jest pocz±tek wyzwolenia z duchowej niewoli, która trwa³a tak wiele lat. W³adze pañstwowe musz± liczyæ siê z osob± Ojca ¶w., który jest najwy¿szym autorytetem moralnym dla ca³ego ¶wiata. Za kilka miesiêcy, w czerwcu 1979r. Ojciec ¶w. przyje¿d¿a do swej umi³owanej Ojczyzny i jak "B³ogos³awiony Prorok" budzi ducha Narodu. Ludzie ¶mielej podnosz± zgarbione plecy i pod przewodnictwem symbolicznego LECHA wybucha spontaniczny ruch spo³eczny "Solidarno¶æ", który skupia 10 min Polaków. Pod jej naciskiem pada re¿im bezbo¿nego komunizmu, ale szatan nie daje za wygran±. Bezbo¿ni jego s³udzy przygotowuj± zamach na ¿ycie Ojca ¶w. i 13 maja 1981 r. na placu ¦w. Piotra podczas ¶rodowej audiencji ogólnej Ojciec ¶w. zostaje ugodzony zbrodniczymi kulami zamachowca. ¦wiat zamar³ w Bezruchu. Ko¶ció³ w Polsce i na ca³ym ¶wiecie na kolanach b³aga Boga o ocalenie ¿ycia Ojcu ¶w.
        Ja proszê ¶.p. Rodziców Ojca ¶w. o pomoc. Nikt jednak, nawet sam Ojciec ¶w. nie pamiêta³, ¿e w tym dniu przypada³a kolejna rocznica Objawieñ Matki Bo¿ej w Fatimie. To Ona ocali³a ¿ycie Ojcu ¶wiêtemu. Cierpienie jednak by³o d³ugie i bolesne.
        Rok ten przyniesie Polsce jeszcze wiêcej cierpienia. 28-go maja umiera duchowy przywódca narodu - Prymas Tysi±clecia Kardyna³ Stefan Wyszyñski, za¶ 13-go grudnia gen. Wojciech Jaruzelski og³asza "stan wojenny" w Polsce. Prze¿ywamy kolejne chwile grozy.
        W ¶wietle tych wydarzeñ chcê wróciæ do ma³ych dziejów naszej rodziny. Jeste¶my sami, gdy¿ dzieci "nasze" maj± ju¿ w³asne rodziny i mieszkaj ± poza Ciechanowem. I wtedy w³a¶nie, w pierwszych dniach "stanu wojennego" na horyzoncie pojawia siê Krysia.
        Dziewczynka, która w niezbadanych planach Bo¿ych mia³a staæ siê pe³noprawnym cz³onkiem naszej rodziny trafia do nas na ¶wiêta Bo¿ego Narodzenia w sytuacji zupe³nie nie planowanej. To kto¶ inny mia³ j± wzi±æ na okres ¶wi±teczny ze szko³y specjalnej dla "Dzieci G³uchych" w Go³otczy¼nie. Jednak w ostatnim momencie zrezygnowa³ i zosta³a sama w internacie, gdy¿ wszystkie dzieci wyjecha³y na ¶wiêta do swoich rodzin. Wtedy zdecydowali¶my siê przywie¼æ j± do nas, mimo obaw, ¿e bêdzie siê nudzi³a w naszym domu. Krysia jednak od razu poczu³a siê dobrze w rodzinnej atmosferze ciep³a i serdeczno¶ci. Tego jej w³a¶nie brakowa³o. Odt±d ju¿ "Wujek" przywozi³ j± na ka¿de ¶wiêta i wakacje, poniewa¿ pisa³a, ¿e zbli¿aj± siê ¶wiêta i ona chce przyjechaæ "do domu". Pokochali¶my j± jak w³asne dziecko, a ona odwzajemni³a siê tym samym. Przywi±za³a siê do nas, bo od swoich rodziców nie dozna³a niestety mi³o¶ci. Do szko³y w Go³otczy¼nie zosta³a przywieziona prosto ze szpitala, w którym przebywa³a prawie dwa lata po strasznym poparzeniu. Uratowano jej ¿ycie, lecz niestety, na skutek bardzo silnych leków straci³a s³uch. Porozumiewa siê jednak doskonale z otoczeniem przez odczytywanie z ust. Jest te¿ bardzo spostrzegawcza. Szybko zauwa¿y³a, ¿e Wujek jest cichym, lecz faktycznym i pewnym autorytetem dla ca³ej rodziny.
Ona te¿ czu³a to samo. Je¼dzi oczywi¶cie z nami do ko¶cio³a i powoli zaczynamy naukê religii. Dziedzina dla niej zupe³nie nieznana, lecz dusza bardzo ch³onna przyjmuje prawdy wiary zadziwiaj±co ³atwo i trafnie.
Przygotowujemy j± do I-szej Komunii ¦wiêtej. Egzamin przeprowadza Prze³o¿ona Sióstr Pasjonistek - katechetka Siostra Mariusza, a nastêpnie Ksi±dz Kanonik Czes³aw G³owicki - proboszcz parafii farnej w Ciechanowie. Uznali zgodnie, ¿e Krysia mo¿e przyst±piæ do sakramentów ¶w. Poniewa¿ jednak nie by³o pewno¶ci, czy by³a ochrzczona, wiêc warunkowo przyjê³a najpierw sakrament chrztu ¶w. w kaplicy wystawienia, a nastêpnie przyst±pi³a do sakramentu pokuty i komunii ¶w. By³ to dzieñ 9 sierpnia 1984r. Stopniowo z "na pó³ uwiêd³ego p±czka" (jak to okre¶li³ kto¶ z naszych przyjació³) jej intelekt rozwin±³ siê doskonale.
        A w Ojczy¼nie naszej trwa przygnêbiaj±ca, mroczna atmosfera "stanu wojennego" wraz z poni¿aj±cymi, zbrodniczymi jego konsekwencjami, gdzie "brata zabija brat". Przywódcy, a tak¿e bardziej aktywni cz³onkowie "Solidarno¶ci" internowani; gin± górnicy w obronie wolno¶ci narodu. Rozzuchwalona "bezpieka" szaleje. Jej funkcjonariusze zaczynaj± zjawiaæ siê tak¿e w naszym domu, wypytuj±c o jakie¶ ulotki, które rzekomo przejêli, lecz nigdy ich nam nie pokazali. G³ównie chodzi³o o nasz± mocn± wiê¼ z Ko¶cio³em, jak to pó¼niej okre¶li³ ich cz³onek.
Gin± skrycie, podstêpnie mordowani ksiê¿a , a w¶ród nich duchowy przywódca "Solidarno¶ci", ¦wiêty Kap³an" Ksi±dz Jerzy Popie³uszko. Zbrodnia jest tak perfidna i straszna, ¿e przerazi³a nawet samych zbrodniarzy. Wkrótce rozpad³ siê ich urz±d. ¦mieræ Ksiêdza Jerzego nape³ni³a nas ogromnym bólem, lecz pogrzeb Jego sta³ siê wielk± manifestacj± narodu. Matu¶ nasza tak g³êboko prze¿ywa tê tragediê, ¿e w ¿aden sposób nie mo¿emy Jej pocieszyæ. Schorowane, s³abiutkie serce solidaryzuje siê z sercem Tamtej Matki w Jej strasznym bólu. W tej niepewnej sytuacji spo³ecznej mijaj± miesi±ce i lata.
        W 1987 roku prze¿ywamy kolejn± trzeci± pielgrzymkê Ojca ¶w. do Polski. Tym razem i ja mam mieæ to wielkie szczê¶cie bezpo¶redniego spotkania z Namiestnikiem Pana Jezusa na Ziemi. Choæ nie bez przeszkód i trudno¶ci, spe³nia siê moje wielkie pragnienie.
        Dwunastego czerwca 1987r. w gdañskiej katedrze Ojciec ¶w. k³adzie swoje ¶wiête d³onie na mojej g³owie, a na moj± pro¶bê "Ojcze ¶wiêty podziel siê z nami swoim krzy¿em" - odpowiada "zawsze siê dzielê".
        Bóg w swoich niepojêtych planach chcia³ mnie umocniæ na prze¿ywanie tych strasznych ciosów, które dalsze ¿ycie przynie¶æ mia³o.
        Bardzo trudno bêdzie mi wspominaæ to ostatnie dziesiêciolecie, lecz bez tego obraz naszej rodziny by³by niepe³ny. Mateñka nasza s³abnie coraz bardziej, schorowane serce ¼le pracuje. Siostrzyczka moja jest zawsze przy Niej, a ja wiêcej jestem w kuchni, próbuj±c zast±piæ mamusiê w przygotowywaniu posi³ków.
        Sytuacja ta trwa jeszcze kilka miesiêcy, lecz wkrótce spada na nas pierwszy cios, który rozpoczyna wielk± ¿a³obê w naszym domu. 21-go marca 1988r. Pan Bóg zabiera do Siebie nasza Siostrzyczkê Mieciuniê, Przyczyn± by³ wylew krwi do mózgu. Tak ma³o o Tobie Siostrzyczko moja najmilsza piszê, gdy¿ to w³a¶nie ¿ycie Twoje by³o tak ciche i skromne, nie lubi³a¶ du¿o mówiæ - wola³a¶ siê modliæ i pracowaæ. Rozumia³y¶my siê bez s³ów. Wzorowa³am siê na Tobie od dziecka.
        Przyszed³ czas bolesnego rozstania. Zawsze by³am pewna, ¿e to ja pierwsza odejdê. Nie potrafiê tego prze¿ywaæ, serce skamienia³e w bólu nie reaguje na nic - wiem tylko, ¿e mam ratowaæ Mamusiê. Jest jednak mój najdro¿szy Brat, który w ka¿dej sytuacji znajduje b³ogos³awiony sposób prze¿ywania tego, co Bóg nam wyznacza. Jest te¿ mój starszy Brat, który w ciê¿kich chwilach jest zawsze z nami.
        Dla Matusi naszej by³o to jednak zbyt bolesne. S³abe serce nie mog³o tego znie¶æ. Po kilku miesi±cach tworzy siê zator w mózgu i w tym stanie musi ju¿ ¿yæ do koñca. Tymczasem Krysia koñczy swoj± szko³ê i przy pomocy ¿yczliwych osób otrzymuje pracê w Ciechanowie. Jest wiêc z nami na sta³e. Jeszcze Mamusia uczy j± w³a¶ciwych sposobów pieczenia ciasta czy gotowania. Wkrótce te¿ otrzymuje przydzia³ na mieszkanko, które "Wujek" jej urz±dza i wykupuje na w³asno¶æ. Jest bardzo szczê¶liwa. Cieszy siê zarówno mieszkaniem, jak i tym wszystkim, co stanowi jej w³asno¶æ.
        Do ko¶cio³a w niedzielê je¼dzi z Wujkiem, mnie za¶ zabiera Tadzik na inn± godzinê, ¿eby Matu¶ nigdy nie by³a sama. W miêdzyczasie odchodzi z naszej parafii ks. Proboszcz Jan W³oczewski, który przy trumnie mojej Siostrzyczki odprawi³ w naszym mieszkaniu mszê ¶w.. Jeste¶my Mu bardzo wdziêczni.
        Nowy proboszcz to ks. kanonik Eugeniusz Graczyk, oddany, ofiarny duszpasterz, wspania³y, kochany Cz³owiek, który wkrótce staje siê prawdziwym Przyjacielem naszej rodziny. Stan zdrowia Mamusi pogarsza siê gwa³townie i po pó³nocy z 29 na 30 stycznia 1990r. najdro¿sze nam serce przestaje biæ. Oczywi¶cie zarówno Siostrzyczka, jak i Matu¶ mia³y szczê¶cie przyj±æ Wiatyk na Ostatni± Drogê.
        Zbieramy wszystkie si³y, aby w niczym nie zak³óciæ uroczysto¶ci ¿a³obnych tego bolesnego po¿egnania. Matka Bolesna spod Krzy¿a przysz³a nam z pomoc±. W chwili, gdy w uszach mamy tylko odg³os grudek ziemi spadaj±cych na trumnê oddajemy Jej najdro¿sze nam Cia³o prosz±c, by wziê³a Je w Swoje ramiona. Czas powoli zaciera ostro¶æ tych prze¿yæ. Powoli przystosowujemy siê do nowej sytuacji. Przygarniamy do naszego domu córkê krewnych - Dorotkê, która uczy siê w Ciechanowie zawodu cukiernika, wiêc jest nam nie tak smutno w opustosza³ym domu.
        Bardzo czêsto je¼dzimy na cmentarz do Sulerzy¿a. Brat mój Najdro¿szy od dawna ¿yje ide± "Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka", pragn±c ratowaæ ludzi z uzale¿nienia alkoholowego. Teraz wiêc, kiedy ju¿ nie potrzebuje Go mamusia, wszystkie si³y po¶wiêca tej sprawie. Jest przekonany, ¿e to Jego misja ¿yciowa -jakie¶ specjalne powo³anie.
Widzi potrzebê ekspiacji za bezmiar z³a, które czyni± ludzie upojeni alkoholem, a jednocze¶nie darzy ich ogromn± mi³o¶ci± i wyrozumia³o¶ci±. Nie wiem, jak mo¿na kochaæ takich ludzi - mnie staæ zaledwie na wspó³czucie.
        Ruch trze¼wo¶ciowy jednak powoli rozwija siê. Powstaj± grupy "Anonimowych Alkoholików", w których najskuteczniej "ozdrowieñcy" pomagaj± innym wyrwaæ siê z choroby alkoholowej.
        W naszym mie¶cie za¶, przy ko¶ciele poklasztornym powstaje "O¶rodek Trze¼wo¶ci Diecezji P³ockiej , w którym pracê podejmuje dzia³acz trze¼wo¶ciowy Ks. Zbigniew Kaniecki. Duszpasterstwo bardzo trudne, idea jak¿e niepopularna, lecz "Szaleñcy Bo¿y" nigdy nie zra¿aj± siê trudno¶ciami. Ksi±dz pe³ni swoj± "stra¿" na powierzonej mu placówce z wielkim optymizmem i nadziej±, pomimo trudno¶ci i k³ód rzucanych mu pod nogi. Uczestniczymy w cotygodniowych nabo¿eñstwach i ró¿nych spotkaniach z tej dziedziny. Ogó³ Polaków jednak nie zdaje sobie wci±¿ sprawy z ogromu niebezpieczeñstwa, jakie grozi nam z powodu alkoholu i jego dalszych skutków. Ksi±dz Zbigniew spala siê wprost w pracy i ofiarno¶ci powtarzaj±c s³owa Pisma ¶w., ¿e w niektórych sprawach tylko modlitw± i postem mo¿na zwyciê¿yæ szatana. Mój Brat ukochany za¶ wiele pokornych modlitw, a tak¿e wszystkie swoje cierpienia sk³ada Panu Bogu w tej intencji. A cierpieñ ci±gle przybywa.
        W wigiliê Bo¿ego Narodzenia 1992r. prze¿ywamy kolejn± tragediê rodzinn±. Tadeusz - nasz kochany brataniec doznaje udaru mózgu; stan jest bardzo ciê¿ki. Ojciec za¶ jego - nasz starszy brat w tej samej godzinie zostaje uderzony w g³owê spadaj±c± pak± s³omy, co powoduje uszkodzenie krêgów szyjnych krêgos³upa. Stan Tadzika jast nadal bardzo ciê¿ki. B³agamy Boga o uratowanie jego ¿ycia. Przezacny ks. Proboszcz ju¿ na Pasterce podaje tê intencjê, a tak¿e w ¶wiêta modl± siê wszyscy razem z nami. ¯ycie zosta³o uratowane, lecz skutki tego wypadku okaza³y siê tragiczne. Krwiak w mózgu uszkodzi³ nerw wzrokowy i nawet zabieg chirurgiczny nie zdo³a³ przywróciæ mu wzroku. Sta³ siê prawdziwym mêczennikiem, z pora¿eniem prawej po³owy cia³a, mowy i utrat± wzroku.
W g³êbi duszy do tej pory nie mogê w to uwierzyæ. Jest to dla mnie zbyt straszne. W miêdzyczasie jego ¿ona Ewa jest poddana na¶wietlaniom guza na nodze, a nastêpnie usuniêciu tego odcinka ko¶ci, na której siê znajdowa³. Jaka¶ niepojêta klêska dla ca³ej rodziny. Mama jego upada i ³amie jednocze¶nie obydwie rêce. Uczestniczymy w tym wszystkim - jak w jakim¶ strasznym ¶nie. Serce rwie siê na strzêpy. Padam co kilka dni i znowu siê podrywam, ¿eby wspólnie z Krysi± ogarniaæ dzieci i ca³± rodzinê. Taka sytuacja trwa kilka miesiêcy. Ca³y czas my¶lê, i¿ szczê¶liwsi s± ci, którzy tego nie do¿yli, gdy¿ na pewno inaczej i lepiej prze¿ywa siê to wszystko po tamtej stronie ¿ycia.
        Tadzik wraca ze szpitala w lipcu, lecz ja bojê siê spotkania z nim - jego ³ez i mojej bezradno¶ci pod jego Krzy¿em. Przeczucia nie omyli³y mnie, bo kiedy we wrze¶niu zdoby³am siê na spotkanie dozna³am wstrz±su. Nie by³o ju¿ tamtego cz³owieka, który by³ wszystkim dla rodziny i nie tylko - lecz bez reszty uzale¿niony od innych, ¶wiadomy swego nieszczê¶cia - mêczennik. W¶ród swoich - w swoim, budowanym w³asnymi rêkami domu przynajmniej psychicznie poczu³ siê lepiej i tak trwa do dzi¶.
        Tymczasem nam si³ gwa³townie ubywa. Ze wzglêdu na tê rodzinn± tragediê zostaje odwo³ane op³atkowe spotkanie "Wspólnoty Chorych", które mia³o siê odbyæ w³a¶nie u nas. Przewa¿nie zreszt± comiesiêczne spotkania wspólnoty po³±czone z msz± ¶w. odbywa³y siê u nas - w pokoju, który ma te¿ w³asn± historiê. Kiedy po kilkuletnim staraniu zosta³ nam wreszcie przydzielony, to szatan pos³uguj±c siê lud¼mi wszystko pogmatwa³, lecz Pan Bóg, który na krzywych ludzkich liniach prosto napisaæ potrafi sprawi³, ¿e pokój ten wkrótce sta³ siê prawdziw± kaplic±. Po odremontowaniu go, 17 pa¼dziernika 1981 r. w rocznicê beatyfikacji ¶w. Maksymiliana - ks. proboszcz Czes³aw G³owicki odprawi³ pierwsz± mszê ¶w. z racji peregrynacji obrazu Matki Bo¿ej. Od tamtej daty do chwili obecnej Naj¶wiêtsz± Ofiarê w tym pokoju - kaplicy sk³ada³o 16-tu kap³anów - niektórzy (jak np. nasz ks. kanonik) wielokrotnie.
        Mój Ukochany Brat umie wszystko to przyjmowaæ o wiele spokojniej ode mnie. Pod Jego opiek± jako¶ trwam dalej. Ka¿dego ranka wita mnie s³owami: "niech bêdzie uwielbiony Pan Jezus" i s³owami "z Bogiem mój skarbie" - ¿egna przed snem. Widzê jednak, jak bardzo cierpi, ile chorób znosi bez ¿adnej skargi. Pragnê, ¿eby siê leczy³, lecz leki nie zawsze przynosz± poprawê - wrêcz przeciwnie.
        W dniu 2 lipca 1996r. nastêpuje silny atak, który powoduje gwa³towne i trwa³e unieruchomienie miê¶ni. Odt±d ju¿ nie mo¿e samodzielnie podnie¶æ siê ani po³o¿yæ. Jest to dzieñ nawiedzenia naszego miasta przez Matkê Bo¿± w Znaku Fatimskiej Figury. Widocznie potrzebowa³a tej ofiary. Teraz Krysia staje siê "dobrym samarytaninem", czy "cyrenejczykiem". Jest silna. S³u¿y "Kochanemu Wujkowi" swoj± pomoc± - z mi³o¶ci± i oddaniem. Bardzo rzadko teraz s³ychaæ "stukanie" na maszynie, a tak¿e rzadko wyje¿d¿amy pos³usznym, kochanym samochodzikiem.
        Ten silny Duch jednak nie poddaje siê. Przystosowuje siê do nowych warunków i choæ mo¿e smutniejszy, nadal promieniuje swym kochanym spokojem i serdeczno¶ci±.
        U¶miechasz siê pewnie teraz mój Najdro¿szy Braciszku z tego, ¿e ja biedna chcê przybli¿yæ, scharakteryzowaæ Twoj± Osobowo¶æ - czy raczej Twoj± promienn± Mi³o¶æ, w której cieple tak dobrze mi by³o ¿yæ. Czyniê to z najg³êbszej potrzeby serca i na pro¶bê Przyjació³. U¶miechaj siê swoim kochanym, koj±cym u¶miechem. Jestem ¶wiadoma, ¿e nieudolnymi s³owami nie da siê wyraziæ tego, co tak d³ugo wrasta³o w serce, lecz unikaj±c zbêdnych s³ów pragnê, choæ kilka my¶li zapisaæ jako duchowe ¶wiadectwo. Bóg pozwoli³ w³a¶nie mnie najd³u¿ej ¿yæ przy Tobie i do¶wiadczaæ na co dzieñ Twojej Mi³o¶ci.
        Mi³o¶æ ta p³omienna, czysta, ¶wiêta - z Boga czerpa³a sw± Moc. Obdarowywa³e¶ ni± hojnie zarówno nas, jak i wszystkich spotkanych ludzi. Dla siebie nie pragn±³e¶ niczego. Jednym pogodnym zdaniem uspokaja³e¶ moje zatroskane, czy zatrwo¿one serce. Na ka¿de pytanie umia³e¶ odpowiedzieæ. Ty wszystko wiedzia³e¶! Nawet wówczas, kiedy ju¿ z wielkim wysi³kiem podnosi³e¶ rêce (a trwa³o to prawie dwa lata) nie dawa³e¶ tego poznaæ, ofiarowuj±c swoje cierpienia Bogu z pro¶b± "Panie Bo¿e przyjmij", a my z Krysi± czu³y¶my zawsze Twoj± pewn±, wszechstronn± opiekê. Nie wiem, jak mo¿na by³o a¿ tak ¿yæ, lecz to ju¿ Tajemnica Twojej duszy, której r±bka uchyli³e¶ na pewno w swoich pismach - modlitwach, które tak niestrudzenie "wystukiwa³e¶" na maszynie. Nie wiem te¿ czy komukolwiek da³ Pan Bóg taki skarb i wzór do na¶ladowania, jakiego mnie udzieli³. Dziêki Mu sk³adam za ten Wielki Dar.
        Dzi¶, gdy prze¿ywam rocznicê Twoich urodzin, a nastêpnie ¦wiêto Matki có¿ mogê Wam Ukochani powiedzieæ? Sk³adam u Waszych stóp moi Najdro¿si Rodzice i Rodzeñstwo ho³d mojej mi³o¶ci, wdziêczno¶ci i czci.
        Czujê Wasz± nieustann± opiekê i pomoc w ka¿dej potrzebie. Tak jak by³o dawniej tu na ziemi, kiedy w li¶cie do szpitala napisa³e¶ mi Najdro¿szy Braciszku takie s³owa: "ca³y czas mówiê o tobie Panu Bogu".
        W trudnych momentach wspominam te s³owa i wiem, ¿e teraz te¿ czynisz to samo, bo jak¿e by mog³o byæ inaczej? To dziêki Waszemu wstawiennictwu nie pêk³o mi serce i nie straci³am zmys³ów.
        Bóg Wam zap³aæ



Stefania Pep³awska

powrót na górê stronyPOWRÓT



"¦pieszmy siê kochaæ ludzi tak szybko odchodz±
zostan± po nich buty i telefon g³uchy
tylko to co niewa¿ne jak krowa siê wlecze
najwa¿niejsze tak prêdkie ¿e nagle siê staje
potem cisza normalna wiêc ca³kiem niezno¶na
jak czysto¶æ urodzona najpro¶ciej z rozpaczy
kiedy my¶limy o kim¶ zostaj±c bez niego..."
Ks. Jan Twardowski


WSPOMNIENIA O KRZYSZTOFIE PEP£AWSKIM



        Dom Pañstwa Pep³awskich to Ognisko Wspólnoty Modlitewnej Chorych w Ciechanowie. W Ognisku tym gromadz± siê ludzie ciê¿ko do¶wiadczeni przez ¿ycie, cierpi±cy, okaleczeni, niepe³nosprawni, którzy pozbawieni s± w rodzinnym ¿yciu wielu przyjemno¶ci, towarzystwa, przewa¿nie smutni. Dopiero w tym szczê¶liwym Ognisku od¿ywaj±, znajduj± rado¶æ ¿ycia i czuj± siê jak w rodzinnym domu. Wyra¼nie widaæ, ¿e jest im tu dobrze.
        Panuj±ca tu atmosfera daje im zadowolenie, przyci±ga. Czuj± siê tu dobrze i daj± temu ¶wiadectwo swoim zachowaniem i wypowiedziami. Ciesz± siê ka¿dym spotkaniem, modlitw±. Oby jak najczê¶ciej mogli siê spotykaæ, dzieliæ wra¿eniami, znajdowaæ pociechê w swym trudnym ¿yciu. Widzê, ¿e do ich ¶rodowiska wnosi rado¶æ i szczê¶cie nieliczna grupa tych prawdziwych bohaterów, którzy sami umiej± siê modliæ i innych w³±czaj± do tego ¶rodowiska.
        Tym najwiêkszym przewodnikiem i nauczycielem s± cz³onkowie Rodziny pañstwa Pep³awskich, których dobroæ emanuje na otoczenie i pomaga stworzyæ takie dobre ¶rodowisko, które umie przyci±gaæ smutnych i chorych, uczy ¿yæ i siê cieszyæ.
        Szczególn± wdziêczno¶ci± za tê dzia³alno¶æ obdarzony jest ju¿ nie ¿yj±cy pan Krzysztof Pep³awski i jego najbli¿si krewni, w¶ród których tak ³atwo jest ¿yæ i z nimi obcowaæ.
        Oby ta pe³na uroku obecno¶æ ludzi dobrych mog³a trwaæ jak najd³u¿ej. Modlimy siê o to usilnie i chcemy zachowaæ urok ich obecno¶ci na ca³e swoje ¿ycie. Nikt z nas nie mo¿e siê temu oprzeæ i dziêkuje Bogu za ich przebywanie w naszym ¶rodowisku.
        Wdziêczno¶æ i podziêkowanie Bogu wszyscy wyra¿amy w ró¿ny dostêpny nam sposób: modlitw±, ¶piewem, uczestnictwem w spotkaniach, dziêkczynieniem Bogu za wszystko, czego¶my od nich doznali.



Barbara Swoboda
Wspólnota Apostolstwa Chorych


Wspomnienia o przyjacielu

        Pana Krzysztofa Pep³awskiego pocz±tkowo widzia³am, jak je¼dzi³ po ulicach Ciechanowa "Veloreksem" - czeskim samochodem inwalidzkim, a potem "Trabantem Hykomat".
        Kiedy¶ spotkali¶my siê przed ma³ym wej¶ciem do ko¶cio³a Farnego i wtedy Pan Krzysio zaprosi³ mnie do swojego mieszkania, bo siostra chcia³aby mnie zapoznaæ. I tak zaprzyja¼ni³am siê z rodzin± Pep³awskich.
        Gdy koñczy³am studia, pokaza³ mi swoje opracowanie zupe³nie rêcznego prowadzenia Trabanta. Zadziwia³y mnie te jego zdolno¶ci mechaniczne i zapragnê³am sama je¼dziæ samochodem - nowym "Fiatem 126p".
        Ju¿ wiele lat wcze¶niej "³apa³" Radio Watykan, a u schy³ku ¿ycia Radio Maryja. Nigdy nie chwali³ siê sw± prac±, ale pokazywa³, szczególnie chorym, jak mo¿na u³atwiæ sobie ¿ycie na ziemi. By³ doradc± wielu ludzi. Pisa³ na przyk³ad podania, przetrzymywa³ wszelkie najazdy go¶ci, szczególnie z okazji imienin.
        Gdy zauwa¿y³am, ¿e jest trochê zmêczony, to wszystko bagatelizowa³. "Go¶æ w dom, to Bóg w dom" - to by³o jedno z powiedzeñ zrealizowanych w rzeczywisto¶ci. Zawsze mia³ czas, aby ugo¶ciæ swoj± osobowo¶ci±. Nie mówi³ wiele, ale to, co mówi³, by³o bardzo wa¿ne. Zawsze i ka¿dego potrafi³ pocieszyæ.
        By³ dobrym fotografem - laborantem ciemniowym. Z kart uk³adanych np. na jubileusz 1000 - lecia Chrztu Polski, mój Tatu¶ robi³ reprodukcjê, a On kopiowa³ w swoim mieszkaniu.
        Kiedy¶, w¶ród wielu modlitw, da³ mi do przepisania modlitwê fotografa i modlitwê kierowcy.
        Mia³ du¿e talenty jêzykowe; zna³ niemiecki, ³acinê i czeski. Kiedy¶ przet³umaczy³ mi modlitwê czesk± do Dzieci±tka Jezus.
        Gdy jego choroba uniemo¿liwia³a jak±kolwiek pracê, np. kopiowanie fotografii, po prostu zlikwidowa³ ciemniê i zaczyna³ robiæ co¶ innego, np. torebkê dla kuzynki, buty dla siostry. Nie roztkliwia³ siê, ¿e np. rêka odmawia mu pos³uszeñstwa, nie denerwowa³ siê tym, do koñca ¿ycia stara³ siê byæ jak najbardziej samodzielny.
        Przyjmowa³ wszystko, co Bóg zes³a³, z pokor±. Po prostu robi³ wszystko to co jeszcze móg³ i nie narzeka³. Pó¼niej zaniecha³ jazdy samochodem, pisania na maszynie. Pomaga³ dostosowywaæ wózki przyjació³ do ich potrzeb i podjazdy dla nich po schodach.
        Kiedy zaczêto organizowaæ rekolekcje dla chorych w naszej diecezji, ¿ywo siê nimi interesowa³ i cieszy³, choæ sam nie móg³ w nich uczestniczyæ. Ca³a jego rodzina by³a niezwykle religijna i ¶cis³o zwi±zana z Niepokalanowem - ju¿ od czasu przed II wojn± ¶wiatow±, a¿ po czasy obecne. Codziennie s³ucha³ Mszy ¶w. przez radio, odmawia³ ró¿aniec i „Anio³ Pañski. Kiedy tylko móg³ przyjmowa³ komuniê ¶wiêt± i bywa³ w ko¶ciele.
        Pan Krzysztof napisa³ ma³± broszurkê o Franciszkaninie "Bracie sierotce - Józefie Cudakiewiczu, który chêtnie pomaga³ chorym".
        Ca³a jego rodzina ¶ci¶le i go¶cinie w³±cza³a siê do ciechanowskiej wspólnoty chorych i niepe³nosprawnych. Raz w miesi±cu odbywa³y siê spotkania, na których brat Krzysztof uk³ada³ d³ug± modlitwê wiernych nawi±zuj±c± do wszystkich aktualnych zdarzeñ spo³ecznych, politycznych i ko¶cielnych w Polsce i ca³ym ¶wiecie, do wszystkich potrzeb cz³onków uroczysto¶ci wspólnoty, np. imienin czy pogorszenia stanu zdrowia. Napisa³ te¿ skrótowo, ale dok³adnie, opowie¶æ o "Ca³unie Turyñskim", modlitwê na Wielki Post oraz wnikliw± analizê problemu alkoholizmu w Polsce. Ten problem interesowa³ Go bardzo i po¶wiêci³ mu wiele modlitw, szczególnie rozwa¿añ ró¿añcowy, akcji i ofiary cierpienia. Wiele modli³ siê za Papie¿a.
        Delikatnie propagowa³ pielgrzymkê w intencji trze¼wo¶ci, czy wesela bezalkoholowe. Je¶li tylko móg³ odprowadza³ pielgrzymkê z Ciechanowa do Niepokalanowa. Jego zaanga¿owanie sprawi³o, ¿e ja te¿ zosta³am cz³onkiem Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka abstynentem.
        Napisa³ tez wzruszaj±cy artyku³ dla automobilistów o miejscu ka¼ni kalek w o¶cis³owskim lesie i o formie ich uczczenia przez kierowców - modlitw±, czy choæby zatrzymaniem pojazdu przy krzy¿u w lesie. My¶lê te¿, ¿e z Jego inspiracji odbywali¶my pielgrzymkê do O¶cis³owa, gdzie Ks. Proboszcz Czes³aw G³owicki, w¶ród zbiorowych mogi³, odprawi³ Mszê ¶w. z liturgi± Niedzieli Zmartwychwstania.
        Jako wspólnota byli¶my te¿ kiedy¶ w Niepokalanowie, a potem przy grobie Ks. Mêczennika Jerzego Popie³uszki.
        Pan Krzysztof nie zra¿a³ siê ¿adnymi trudno¶ciami, tak ufa³ w pomoc Boga i Maryi. By³ patriot± i zwolennikiem Solidarno¶ci. Ka¿demu cz³owiekowi stara³ siê pomóc, je¶li tylko móg³. Gdy pisa³am pracê z psychologii religii, nie odmówi³ mi wype³nienia testu zdañ niedokoñczonych. Dla mnie by³ wzorem cz³owieka niepe³nosprawnego, ale czynnego i potrzebnego rodzinie i wszystkim ludziom, których spotka³.



Hanna Szoll

Warszawa, 18.02.2000r.

Wspomnienie o Naszym Kochanym Krzysiu Peplawskim

        Z Panem Krzysztofom Pep³awskim pracowa³am w tej samej instytucji oko³o 10 lat. Ilekroæ my¶lê o Nim, to mam ochotê wielkim g³osem wo³aæ - Bo¿e, daj wiêcej takich ludzi, a ¿ycie stanie siê piêkniejsze!
        By³ pracowity, uczynny, pogodny, zawsze u¶miechniêty. Nigdy nie narzeka³.
        Jako prze³o¿ony by³ wzorem do na¶ladowania. M³odych, ¶wie¿o zatrudnionych pracowników bra³ zawsze pod swoj± dyskretn± opiekê. Nie dopuszcza³, by im w jakikolwiek sposób zatruwano ¿ycie.
        Pamiêtam, jak kiedy¶ o¶mieszy³ tak± z³o¶liw± paniusiê, która w przykry sposób chcia³a dokuczyæ m³odej, nowozatrudnionej pracownicy, wytykaj±c jej brak wiedzy i niedo¶wiadczenie. Niewinnie tylko zapyta³ tê z³o¶nicê: czy pani wie, ¿e uczeni twierdz±, i¿ zarozumia³o¶æ i g³upota na jednym drzewie rosn±? Bo o tym, ¿e tylko mali ludzie s± zarozumiali, to ju¿ dawno s³ysza³em! Zrozumia³a aluzjê, zamilk³a i zajê³a swoj± prac± .
        Chêtnie pomaga³ innym, nigdy nie ¿a³owa³ na to czasu. Nigdy nie okazywa³ zniecierpliwienia - t³umaczy³ tak d³ugo i spokojnie, a¿ pracownik wszystko dok³adnie zrozumia³.
        By³ powszechnie szanowany, lubili¶my Go wszyscy. Po Jego (niestety przymusowym) odej¶ciu z pracy, przez pamiêæ dla Krzysia, sympatia wielu pracowników przenios³a siê do Ich domu i objê³a równie¿ Jego Mamê i Siostry, równie¿ jak On pogodne, ¿yczliwe, przemi³e Panie.
        To ogólny zarys, bo o Jego ¿yczliwo¶ci dla ludzi mo¿na by pisaæ tomy.

Irena Skórzyñska
by³a pracownica PZGS "SCH"
w Ciechanowie

Obecny adres:
ul. Majewskiego 24 m 15
02- 104 Warszawa


Wspomnienie o ¶p. Krzysztofie Pep³awskim


        A¿ trudno uwierzyæ,¿e nie ma w¶ród nas Pana Krzysia. Ten cz³owiek by³ ogniskiem, wokó³ którego gromadzili siê cz³onkowie rodziny, przyjaciele, znajomi. By³ uosobieniem dobroci, wyrozumia³o¶ci, s³uchania i rado¶ci ¿ycia.
        Wszystkich wita³ i ¿egna³ ciep³ym u¶miechem. Nigdy nie da³ poznaæ po sobie zmêczenia, cierpienia, nie mówi±c o znu¿eniu rozmow±, które jak ka¿dy cz³owiek winien przecie¿ odczuwaæ.
        Pozna³am Pana Krzysia przez Niepokalanów, gdzie czu³ siê najlepiej (po domu) i mia³ wielu oddanych przyjació³. Ka¿dy, kto pozna³ Pana Krzysia, zniewolony Jego u¶miechem, i dobrym s³owem zrobi³by dla Niego wszystko.
        Bywa³am w domu Pana Krzysia raz w miesi±cu od kilkunastu lat. Kiedy ¿y³a jeszcze Mamusia Pana Krzysia, wzruszaj±ce by³o ciep³o, z jakim siê wszyscy do siebie odnosili. To samo dawa³o siê odczuæ w stosunku do siostry Stefanii.
        W promieniach tego ciep³a wzrasta³a Krysia, przygarniêta z Domu Dziecka, która w tym domu rodzinnym uczy³a siê najprostszych prawd ¿ycia, zachowania przy stole, czynno¶ci, które ka¿dy z nas wykonuje nieomal automatycznie. Dziêki Panu Krzysiowi, Pani Stefanii i ich Mamusi - Krysia jest przygotowana do ¿ycia. Umie przygotowaæ dom do Mszy ¶w., na przyjêcie go¶ci, upiec, ugotowaæ. Kiedy¶ by³oby to nie do pomy¶lenia.
        Dziêki mi³o¶ci tych ludzi, Krysia wykszta³ci³a w sobie uczucia wy¿sze, mi³o¶æ, wdziêczno¶æ, dobroæ i troskê o innych. Naprawdê wzruszaj±ca by³a jej pomoc w karmieniu Pana Krzysia i pamiêæ o przyjmowanych przez chorego lekach.
        Ciocia i Wujek, czyli najbli¿si jej ludzie, byli ¶wiatem wokó³ którego ogniskowa³o siê jej ¿ycie. I nie daleka jestem od prawdy, ¿e Krysi najbardziej zabrak³o Wujka Pana Krzysia. Czêsto w czasie posi³ków spogl±da na puste miejsce przy stole, które zajmowa³ Pan Krzysio i ³zy b³yszcz± w jej oczach.
        Ale Pan Krzysio po stokroæ zas³u¿y³ na mi³o¶æ wszystkich, którym dane by³o znaæ tego, tak bezgranicznie dobrego, oddanego ludziom cz³owieka.
        Nikt nigdy nie zast±pi Pana Krzysia i nie zajmie opuszczonego przez Niego miejsca.
        Je¶li prawd± jest, ¿e cz³owiek ¿yje tak d³ugo, jak d³ugo ¿yje pamiêæ o nim, to Pan Krzysio bêdzie ¿y³ póki nie umrze ostatni cz³owiek, który mia³ szczê¶cie Go znaæ.
        Ka¿da rocznica ¶mierci gromadziæ bêdzie przyjació³: na Mszy ¶w. zarówno w ko¶ciele jak i w domu rodzinnym, póki ¿yje siostra, chocia¿ kto wie, mo¿e i Krysia bêdzie kultywowaæ rocznicê ¶mierci, zamawiaj±c Mszê ¶w.
        Pani Stefania i Krysia ci±gle nie chc± pogodziæ siê z tym, ¿e Pana Krzysia nie ma. Nie ma? - Jak to? - Mo¿e dla innych, mo¿e dla ¶wiata tak jest, ale nie dla nich.
        Ta nieobecno¶æ, to odej¶cie, które zapewne kto¶ inny zauwa¿y³, odczu³, dla tych dwóch osób jest jakby jeszcze bardziej zintensyfikowan± obecno¶ci±.
        Pan Krzysio zajmuje takie miejsce w ¿yciu tych kochaj±cych Go osób, w ich my¶lach i w ich wewnêtrznej rozmowie, jak za ¿ycia



Irena Tworek
Warszawa



Moje wspomnienia o ¶p. Krzysztofie Pep³awskim

        Pozna³am Krzysia kilkana¶cie lat temu, a by³o to tak: Moja znajoma umiera³a na raka w szpitalu. Pewnego dnia pokaza³a mi list, jaki dosta³a od swego przyjaciela. Nie pamiêtam teraz tre¶ci tego pisma, wiem tylko, ¿e zrobi³ na mnie ogromne wra¿enie. Przesycony g³êbok± wiar± wyja¶nia³ sens cierpienia, dodawa³ otuchy a jednocze¶nie emanowa³ ciep³em i mi³o¶ci±. Zapragnê³am poznaæ autora tego niezwyk³ego listu. Sta³o siê to nied³ugo, na pogrzebie tej osoby. Siedzia³ na wózku inwalidzkim popychanym przez siostrzeñca. Zamienili¶my wtedy tylko kilka s³ów na temat zmar³ej. Wkrótce zdoby³am jego adres i zapuka³am do drzwi. Poczu³am siê od razu jak w rodzinie, jakby¶my znali siê od dawna. Od pierwszego momentu przez d³ugie lata, kiedy bywa³am tam czêstym go¶ciem, mia³am zawsze to samo wra¿enie, zanurza³am siê w niepowtarzaln± atmosferê duchowego piêkna i mi³o¶ci. Ka¿dy, kto przekroczy³ próg te domu, by³ przyjmowany z rado¶ci±, szacunkiem - niezale¿nie od wieku, stanowiska i poziomu wykszta³cenia, ka¿dego zapraszano do sto³u, okazywano serdeczne zainteresowanie i ¿yczliwo¶æ. To by³ naprawdê ¶wiêty dom. Nieraz mówi³am Krzysiowi "wy jeste¶cie prawdziw± rodzin± z Betanii, gdzie Pan Jezus tak chêtnie przebywa³", a on odpowiada³ ze ¶miechem: "Czy to znaczy , ¿e ja mam byæ £azarzem?".
        Krzy¶ by³ g³ow± rodziny, on za³atwia³ wszystkie wa¿ne sprawy. Mimo swego inwalidztwa ¶wietnie prowadzi³ samochód, zna³ siê na mechanice, robi³ i wywo³ywa³ piêkne zdjêcia. A jakim by³ cudownym synem! Ile razy tuli³ siê matki, ile razy mówi³ jej : "moja najdro¿sza, najlepsza mamunia". Jak serdecznie odnosi³ siê do swoich sióstr!
        Kiedy by³am z nimi w Niepokalanowie na wczasorekolekcjach, niektóre z obecnych tam kobiet u¿ala³y siê nad losem jego matki. "Jaka ona biedna, ¿e ma takie dzieci! /my¶la³y oczywi¶cie o ich chorobie - postêpuj±cym zaniku miê¶ni/. Powiedzia³am im: Nie ma powodu, aby jej wspó³czuæ. Jej mo¿na tylko zazdro¶ciæ. By³y zdumione. Jak to? Powiedzia³am - "A wiêc spójrzcie na nich, zobaczcie, jak siê wzajemnie kochaj±, jak ka¿dym gestem i s³owem okazuj± matce swoj± mi³o¶æ. Czy du¿o widzia³y¶cie takich rodzin? Po chwili zastanowienia wszystkie przyzna³y, ¿e ani jednej! Zaczê³y sobie przypominaæ, jak to córka jednej z nich wypêdza³a j± z domu, jak ziêæ dokucza³ drugiej itp. Smutne historie. Ile tam by³o przekleñstw, ile k³ótni i z³ych s³ów!
        Nie znam nikogo ze wspólnych znajomych, któryby mia³ co¶ do zarzucenia Krzysiowi. Budzi³ powszechny szacunek i uznanie. Wszyscy go kochali.
        By³ cz³owiekiem pozbawionym k³ów i pazurów, zupe³nie wyzutym z egoizmu, przy tym niezwykle ³agodnym, delikatnym i wra¿liwym. Zdrowi i silni szukali u niego rady, zrozumienia i wsparcia duchowego a on nikomu nie odmawia³. A z jakim heroizmem i pogod± znosi³ swoje cierpienia! Nigdy siê nie skar¿y³, nie utyskiwa³ na swój los, nie chc±c zasmucaæ swoich najbli¿szych. Wierzy³ g³êboko, ¿e to Bóg prowadzi go tak± ciernist± drog±, ¿e takie w³a¶nie przeznaczy³ mu ¿ycie i przyjmowa³ je z ufnym oddaniem i akceptacj±.
        ¦mieræ by³a dla niego wyzwoleniem z okrutnej cielesno¶ci, ale dla nas niepowetowan± strat±. Odszed³ wspania³y, anielski cz³owiek pozostawiaj±c nam niedo¶cig³y wzór prawdziwej mi³o¶ci i prawdziwej wiary. Jestem pewna, ¿e zosta³ policzony pomiêdzy ¶wiêtych.
        Swoj± niewielk± emerytur± dzieli³ siê hojnie z wieloma potrzebuj±cymi, obdarowywa³ przyjació³ i znajomych przy ka¿dej okazji prezentami, wspiera³ ró¿ne dobre akcje. W ¶wiecie, gdzie zasad± jest braæ jak najwiêcej on dawa³, dawa³, dawa³ bez koñca.
        Nie mogê tu nie wspomnieæ jeszcze jednego wielkiego dzie³a, jakiego dokona³ razem z ca³± swoj± ¶wiêt± rodzin±. Przygarn±³ g³uch± dziewczynkê, która w tym cudownym domu rozwinê³a siê emocjonalnie i intelektualnie nie do pojêcia, a z biegiem lat sta³a siê podpor± i nieocenion± pomoc± dla swych opiekunów. Otrzyma³a od nich najwiêkszy dar - mi³o¶æ, czu³o¶æ, system warto¶ci, wiarê. Materialnie zapewnili jej kompletnie wyposa¿one mieszkanie, dbali, aby by³a zawsze ³adnie i modnie ubrana. Czy mo¿na wiêcej daæ dziecku?
        Przeszed³ przez ¿ycie dobrze czyni±c.


Irena Wierzbowska
któr± zupe³nie niezas³u¿enie
Krzysztof zaszczyci³ swoj± przyja¼ni±



Wspomnienie o Wujku


        W 1981 r. w czasie Stanu Wojennego pierwszy raz przywióz³ mnie Wujek ze szko³y w Go³otczy¼nie do Ciechanowa na ¶wiêta Bo¿ego Narodzenia. Od razu poczu³am siê jak w rodzinnym domu i odt±d przyje¿d¿a³am ju¿ na ka¿de wakacje. Wszyscy byli bardzo dobrzy dla mnie i ja Ich pokocha³am.
        Uczyli mnie religii i w wakacje 1984r. przyjê³am I komuniê ¶w. W 1988r. ukoñczy³am szko³ê podstawow± w Go³otczy¼nie.
        Nie mog³am dostaæ siê do innej szko³y i Wujek postara³ siê o pracê dla mnie w Ciechanowie, a potem o mieszkanie, które urz±dzi³ i wykupi³ dla mnie na w³asno¶æ. Pomagali¶my sobie wspólnie. Potem pozna³am du¿o przyjació³, którzy te¿ kochaj± mnie i ja te¿ ich kocham.
        Wujek bardzo lubi³ je¼dziæ swoim samochodem. Wszêdzie wozi³ nas Wujek i nauczy³ mnie wszystkiego co tylko móg³.
        Teraz jest mi bez Wujka smutno na ¶wiecie, ale Wujek siê tam modli u Pana Boga za nas i za wszystkich przyjació³ i znajomych. Pragnê z ca³ego serca dziêkowaæ Kochanemu Wujkowi za wszystko dobro, które dla mnie uczyni³ w ¿yciu i chcê tak ¿yæ, jak mnie nauczy³.


Wdziêczna
Krysia Jastrzêbska

Ciechanów, dnia 20 lutego 2000 r.

Jak ryba p³yn±ca pod pr±d


        W pa¼dziernikowy wieczór 1998 r. zakoñczy³ pielgrzymowanie do Domu Ojca. Zmar³ w obecno¶ci s. Stefanii, opiekunki Krysi i swojego proboszcza ks. kan. Eugeniusza Graczyka. £zy ¿alu pojawi³y siê na twarzach obecnych. Umar³ ¶wiêty cz³owiek. Nie jest to przesada.
        Pod koniec lat 70. przegl±daj±c "Tygodnik Powszechny", w¶ród listów czytelników znalaz³em list Krzysztofa Pep³awskiego z Ciechanowa. Dotyczy³ problemów alkoholizmu. Pó¼niej skojarzy³em, ¿e t± osob± jest przyje¿d¿aj±cy codziennie do ko¶cio³a Trabantem "Pan" na wózku inwalidzkim. Zawsze na jego twarzy widoczny by³ pokój i emanowa³a dobroæ. Kim by³?
        Urodzi³ siê w maju 1925 r. w Chotumiu na terenie parafii Sulerzy¿. Szko³ê Powszechn± ukoñczy³ w rodzinnym Chotumiu i pó¼niej ciechanowskie gimnazjum. Po wojnie by³ krótko nauczycielem w Chotumiu. Wielu jego kolegów, ¿o³nierzy AK, zginê³o w czasie II wojny ¶wiatowej. Pamiêta³ o nich. Chcia³, aby m³ode pokolenie widzia³o w ich ¿yciu wzór dla siebie. Gdy zdrowie mu pozwala³o, odwiedza³ ich groby w lesie o¶cis³owskim, na cmentarzu w Sulerzy¿u i innych miejscach ich spoczynku.
        W 1949 r. ukoñczy³ Wy¿sz± Szko³ê Spó³dzielczo-Handlow± w Warszawie. W roku 1951 rozpocz±³ pracê w ciechanowskim Powiatowym Zwi±zku Gminnych Spó³dzielni "Samopomoc Ch³opska".
        Od lat m³odo¶ci by³ naznaczony stygmatem cierpienia. Traktowa³ to jako swoje powo³anie. "Dom ¶p. Krzysztofa i Stefanii - mówi³ ks. kan. E. Graczyk podczas Mszy ¶w. pogrzebowej w ¶wi±tyni Mi³osierdzia Bo¿ego w Ciechanowie - sta³ zawsze otworem dla wszystkich. W kontakcie ze zmar³ym znajdowali pociechê i pokrzepienie". Rzeczywi¶cie z kontaktów z Panem Krzysztofem ka¿dy wychodzi³ ubogacony. Potrafi³ on bowiem dostrzec dobro w ka¿dym cz³owieku. Nigdy o nikim nie mówi³ ¼le. Gdy w jego obecno¶ci próbowano mówiæ ¼le o kimkolwiek, widaæ by³o na jego twarzy cierpienie. Umia³ zawsze znale¼æ s³owa usprawiedliwienia. By³ cz³owiekiem ¿ywej, g³êbokiej wiary, zatroskanym o Ko¶ció³ i Ojczyznê. Ubolewa³ nad z³em, które w dzisiejszych czasach siê dzieje. Jako misjê swego ¿ycia odczyta³ i obra³, dzia³alno¶æ zmierzaj±c± do ograniczenia spo¿ycia alkoholu przez rodaków. Bra³ udzia³ w nabo¿eñstwach w intencji trze¼wo¶ci Narodu, w pielgrzymkach do Niepokalanowa, by³ cz³onkiem Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka i Katolickiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Uzale¿nionym i ich Rodzinom "Filadelfia". Nale¿a³ do wspólnoty ¶w. Jana Chrzciciela przy swojej parafii.
        Swoj± abstynencj± odpowiedzia³ na apel Episkopatu: "Przez abstynencjê wielu do trze¼wo¶ci wszystkich". Pisa³: "Jestem dobrowolnym abstynentem, a pragnieniem mego ¿ycia jest przeciwdzia³anie cierpieniu, przygniataj±cemu wiêksz± czê¶æ naszego spo³eczeñstwa, cierpieniu niezrozumia³emu i chyba najbardziej okrutnemu, bo wywo³uj±cemu w¶ród otoczenia zgorszenie i odrazê, zamiast mi³osiernego wspó³czucia". Sk±d czerpa³ moc? Odpowied¼ na to pytanie jest bardzo prosta: z Eucharystii. Mog± o tym za¶wiadczyæ duszpasterze ciechanowskich parafii, do których zmar³y nale¿a³. Komunia ¶w. by³a dla niego codziennym pokarmem. Napisa³ wiele apeli, rozwa¿añ i modlitw. By³y one odmawiane m.in. w ciechanowskiej farze, zw³aszcza podczas nabo¿eñstw do Matki Boskiej Nieustaj±cej Pomocy i w ko¶ciele parafii ¶w. Piotra, do której ostatnio nale¿a³. Ufam, ¿e wiele tych tekstów zachowa³o siê i bêdzie je mo¿na ocaliæ dla przysz³ych pokoleñ.
        W maju 1998 r. odwiedzi³ Pana Krzysztofa bp Roman Marcinkowski, który po raz pierwszy zetkn±³ siê z Nim, gdy w pocz±tkach lat 70. by³ wikariuszem w ciechanowskiej farze. Ta niæ sympatii i ¿yczliwo¶ci pozosta³a na zawsze.

        Rozmawia³em z Panem Krzysztofem wielokrotnie na temat duszpasterstwa i apostolstwa trze¼wo¶ci. Mówi³: "Skuteczne przeciwdzia³anie nie mog³o dotychczas zaistnieæ, poniewa¿ przyczyna zjawiska nie jest okre¶lona, a mo¿e chroniona. Pytania, jakie stawia³ w swoich apelach, tekstach pisanych mówi±, ¿e w tym spokojnym cz³owieku by³a wielka gorliwo¶æ. "Gorliwo¶æ o dom twój po¿era mnie" (Ps 69,10) - te s³owa Pisma ¶w. oddaj± najlepiej ca³e jego zaanga¿owanie o dobro Ko¶cio³a i Ojczyzny. Pyta³: Czy normalnym spo³eczeñstwem jest spo³eczeñstwo, w którym prawie 2 miliony ludzi cierpi na nieuleczaln± chorobê? Czy uczciwym jest pomniejszanie tego zjawiska i nazywanie go marginesowym? Czy uczciwym jest, gdy tragediê uzale¿nienia nazywa siê pok±tnie problemem z piciem alkoholu? Czy uczciwym jest ignorowanie, przemilczanie i ukrywanie wiedzy prawdy o alkoholu? Czy moralnie obojêtne jest spo¿ywanie umiarkowane alkoholu w rodzinie alkoholika trze¼wego, albo w towarzystwie czy ¶rodowisku osób uzale¿nionych lub m³odzie¿y? Czy rozkosze wszystkich "szczê¶liwych" konsumentów alkoholu mog± zrównowa¿yæ tragediê jednego uzale¿nienia cz³owieka, któremu alkohol zabra³ wszystkie warto¶ci duchowe i materialne? Takie pytanie niejednokrotnie stawia³ Pan Krzysztof. Gdy pyta³em Go o ruch samopomocowy napisa³: "Uczestników samopomocowego ruchu Anonimowych Alkoholików» uwa¿am za pozbawionych faryzeizmu, najbardziej wiarygodnych ¶wiadków, mog±cych bez ob³udy i obawy przed konsekwencjami oceniæ sytuacjê i siêgn±æ po skuteczne ¶rodki. Ju¿ sama akceptacja i praktykowanie abstynencji, czyli postawy jeszcze niepopularnej w naszym narodzie, ¶wiadczy o prawdziwej odwadze i determinacji daj±cej gwarancjê powodzenia".

        Taki by³ Krzysztof Pep³awski. Aposto³ trze¼wo¶ci. Abstynent. Cz³owiek, który swoj± modlitw± i dobrym s³owem pomóg³ wielu ludziom. Ufam, ¿e u Ojca w niebie bêdzie wspiera³ prace apostolstwa trze¼wo¶ci diecezji p³ockiej. I ta ¶wiadomo¶æ daje nadziejê, ¿e zawrócimy bieg rzeki i ju¿ nie bêdziemy rybami p³yn±cymi pod pr±d.

        Uroczysto¶ci pogrzebowe odby³y siê 5 pa¼dziernika 1998 r. w parafialnym ko¶ciele Pana Krzysztofa. Mszy ¶w. przewodniczy³ ks. kan. Eugeniusz Graczyk, a wspó³koncelebransami byli: ks. Zbigniew Kaniecki i ks. Jacek Lubiñski. Po Mszy ¶w. trumnê przewieziono do rodzinnej parafii i spocz±³ na sulerzyskim cmentarzu obok swoich rodziców.

        W tym wspomnieniu zwróci³em uwagê na Pana Krzysztofa jako aposto³a trze¼wo¶ci. Ciechanowscy chorzy, mog± i powinni napisaæ wspomnienie o nim jako o tym, który bra³ czynny udzia³ w apostolstwie chorych. Nie sposób w krótkim tek¶cie oddaæ ca³e bogactwo jego osobowo¶ci.

Ks. Zbigniew Kaniecki



        Z wielk± satysfakcj± przyj±³em propozycjê napisania kilku zdañ o ¦p. Krzysztofie Pep³awskim.
        Na pocz±tku lat 50-tych, jako m³ody ch³opak po skoñczonej szkole ¶redniej, zatrudniony zosta³em w Powiatowym Zwi±zku Gminnych Spó³dzielni "SCH" w Ciechanowie. Firma mie¶ci³a siê przy ulicy Sienkiewicza 79.
        W tym okresie pracê podj±³ równie¿ ¦p. Krzysztof. Muszê stwierdziæ, ¿e zarówno ja, jak i moi koledzy byli¶my zdziwieni, ¿e cz³owiek pora¿ony straszliw± chorob± decyduje siê na podjêcie pracy. Mimo tych w±tpliwo¶ci przyjêli¶my ¦p. Krzysztofa bardzo ¿yczliwie. To by³y bardzo trudne lata.
        ¦p. Krzysztof zatrudniony zosta³ w kancelarii ogólnej firmy. Przez Jego rêce przechodzi³a ca³a korespondencja przychodz±ca i wychodz±ca. Mia³ bardzo du¿o pracy, z której wywi±zywa³ siê bardzo dobrze. Dokumentacja, któr± prowadzi³, by³a na wysokim poziomie.
        ¦p. Krzysztof by³ cz³owiekiem wielkiego hartu i pogody ducha. Mimo tak straszliwej choroby ukoñczy³ szko³ê ¶redni±, no i podj±³ pracê. W tamtych czasach by³o bardzo wiele barier, które dla tych ludzi by³y trudne do pokonania.
        ¦p. Krzysztof porusza³ siê na wózku inwalidzkim. By³ to wózek wprawiany w ruch za pomoc± jego r±k. Kiedy do tego wózka zainstalowa³ silniczek, by³ bardzo dumny.
        Muszê jednocze¶nie stwierdziæ, ¿e ¦p. Krzysztof lubi³ majsterkowaæ. W latach pó¼niejszych kupi³ samochód. By³a to dla niego i rodziny wielka satysfakcja i wygoda.
        ¦p. Krzysztof mimo swojego kalectwa by³ cz³owiekiem pogodnym, ¿yczliwym i przyjacielskim dla swojego otoczenia. Nigdy siê na nic nie uskar¿a³. By³ zawsze pogodny i u¶miechniêty. Niew±tpliwie w takim postêpowaniu pomocna by³a jego g³êboka wiara. Na jego dobre samopoczucie du¿y wp³yw mia³a rodzina, a szczególnie mama. Ca³a rodzina sk³ada³a siê z osób g³êboko wierz±cych. W ka¿d± niedzielê wszyscy uczêszczali na mszê ¶wiêt± i przystêpowali do komunii ¶wiêtej.
        ¦p. Krzysztof du¿o wcze¶niej odszed³ z pracy na rentê, ale kontakty z nim starali¶my siê utrzymywaæ.
        By³ cz³owiekiem wielkiego formatu i takim pozosta³ w mojej pamiêci.



z powa¿aniem
Leon Talarek

zam. 06-400 Ciechanów
ul. M. Reja l tel. 672-39-91

Ciechanów, dnia 2000.02.10



Wspomnienie o Panu Krzysiu jako pracowniku i koledze


        W roku 1956 jako m³oda dziewczyna podjê³am pracê w Powiatowym Zwi±zku Gminnych Spó³dzielni "Samopomoc Ch³opska" w Ciechanowie, Trafi³am do sekretariatu, gdzie kierownikiem by³ Pan Krzysiu. Bardzo szybko zaprzyja¼nili¶my siê. By³ bardzo dzielnym cz³owiekiem pomimo swoich trudno¶ci fizycznych. Wdziêczna jestem Opatrzno¶ci, ¿e spotka³am w tym okresie takiego cz³owieka By³y to trudne lata. Pan Krzysiu by³ bardzo ¿yczliwy dla mnie i dla wszystkich pracowników, zawsze z serdecznym u¶miechem na twarzy.
        W pracy zawodowej posiada³ wysok± wiedzê, któr± dzieli³ siê z wszystkimi potrzebuj±cymi. Przyk³adem niech bêdzie fakt, kiedy w tym roku 1956 zwróci³am siê o 2 tygodnie urlopu wypoczynkowego, otrzyma³am odpowied¼ negatywn± z podaniem przyczyny, ¿e on mi siê nie nale¿y - Pan Krzysiu by³ innego zdania, napisa³ pismo do Zarz±du Zwi±zku Zawodowego Pracowników Spó³dzielczo¶ci w Warszawie, sk±d przysz³a odpowied¼, ¿e nale¿y mi siê urlop w wymiarze 2 miesiêcy. Dla wyja¶nienia podajê, ¿e przysz³am do pracy w P.Z.G.S-ie po zwolnieniu z innego zak³adu pracy. Takich przyk³adów by³o bardzo du¿o.
        Wokó³ osoby Pana Krzysia gromadzi³o siê wiele ludzi, szczególnie m³odych. Wszyscy byli dla niego ¿yczliwi i pomocni, zas³ugiwa³ na to.
        Najbardziej podoba³y mi siê rozmowy z Panem Krzysiem, by³y takie g³êbokie, inspiruj±ce i bliskie moim przekonaniom. Fascynowa³a mnie Jego wiara w Pana Boga, która by³a taka naturalna.
        Przepracowali¶my razem kilka lat, które wspominam bardzo ciep³o i serdecznie. Mieli¶my ró¿ne przygody w czasie tego okresu. Chcê nadmieniæ, ¿e wspólnie z nami pracowa³y - Renia Domas³awska i Krysia Baczewska.
        Jedn± z przygód bardzo przykr± dla nas by³a historia ze zdjêciem Krzy¿a w naszym sekretariacie. Pewnego dnia przyszed³ do sekretariatu Prezes naszego Zwi±zku i kaza³ nam zdj±æ Krzy¿, który by³ przyniesiony przez Pana Krzysia. Wszyscy jednomy¶lnie odmówili¶my tego polecenia. Wiêc Krzy¿ zdj±³ on sam. Po jego wyj¶ciu zawiesili¶my go ponownie. Ta historia powtarza³a siê 3-krotnie, w koñcu Krzy¿ nie wróci³ na swoje miejsce .
        W my¶l niegodziwej ustawy, która zabrania³a osobom niepe³nosprawnym pracy w zak³adach uspo³ecznionych, Pan Krzysio przeszed³ na rentê inwalidzk±. Mój kontakt z nim nie zosta³ przerwany, w dalszym ci±gu spotyka³am siê z Panem Krzysiem i Jego wspania³± rodzin±.
        G³êboka wiara w Pana Boga i Matkê Naj¶wiêtsz± - czyni³a t± rodzinê otwart± dla ludzi, dla których w wielu przypadkach Oni byli wsparciem. Przyk³adem tego jest przyjêcie do rodziny Krysi i opieka nad ni±.
        Pana Krzysia nie ma ju¿ w¶ród ¿ywych. Jestem jednak przekonana, ¿e swoim ¿yciem zas³u¿y³ na zbawienie wieczne i bêdzie móg³ pomagaæ ludziom, którzy za Jego po¶rednictwem zwracaæ siê bêd± o pomoc do Pana Boga.



Teodozja-El¿bieta Kowalska




Przyjaciel Pana Jezusa, Krzysztof z Ciechanowa
Wspomnienie o ¶wiêtej pamiêci Krzysztofie Pep³awskim



Naznaczony stygmatem cierpienia, jak ¶w. Franciszek z Asy¿u ca³ym swoim ¿yciem wy¶piewa³ Najwy¿szemu najpiêkniejszy Hymn Uwielbienia i Mi³o¶ci.

        Przez ca³e niemal ¿ycie d¼wiga³ ogromny Krzy¿ za Chrystusem, przykuty przez wiele lat do wózka inwalidzkiego, potrafi³ w sposób heroiczny kochaæ Pana Boga, Jego ¦wiêty Ko¶ció³ i ka¿dego cz³owieka, którego Bóg postawi³ choæby na chwilê na jego drodze. W ka¿dym z nas chcia³ widzieæ zawsze tylko dobro.
        W rocznicê Jego odej¶cia do Pana wpatrujê siê w fotografiê sprzed 50 lat i g³êboko wierzê, ¿e te oczy (wówczas m³odzieñca) widz± teraz Pana. On na pewno dojecha³ do niebieskiej ojczyzny na swoim wózku i wstawia siê teraz tam za nami.
        Krzysztof nasz dobry Przyjaciel nigdy nas nie zawiód³, zawsze na nas czeka³, zawsze siê cieszy³ z naszej obecno¶ci, mimo cierpienia, które jak napisa³ kiedy¶ " ... by³o jego chlebem codziennym, bez niego nie potrafi³bym ¿yæ". I zaraz doda³ "Cierpienie nie odbiera mi rado¶ci, której mam o wiele wiêcej". I w³a¶nie t± rado¶ci±, której ¼ród³em by³o czêste przystêpowanie do sto³u pañskiego, dzieli³ siê jak chlebem z nami. A teraz, kiedy zakoñczy³ ziemsk± drogê i jest tam u Pana, prosi Go za nami, bo któ¿ inny tak dobrze zna³ ten trudny, ostatni polski okres koñca dwudziestego wieku?
        O swoim powo³aniu pisa³, ¿e jest "modlitwa - praca dla cierpi±cych z powodu alkoholu". I dalej "Gdy spotykam pijanego, doznajê wstrz±su i proszê: „Panie, Ty mo¿esz go ocaliæ. Panie, we¼ moje wszystko dla ocalenia jego jedynego". Staje mi przed oczami ca³y bezmiar, ca³y ³añcuch cierpienia, którego ma³ym ogniwkiem jest ten cz³owiek."
        Z t± tajemnic± cierpienia i rado¶ci odszed³ do niebieskiej ojczyzny w dzieñ Anio³ów, do Tego, który Go wybra³ i da³ mu si³ê aby cierpi±c pokaza³ nam bliskim i wszystkim braciom z³±czonym z Chrystusowym Ko¶cio³em jak nale¿y kochaæ braci, szczególnie tych najbiedniejszych, braci dotkniêtych alkoholizmem.
        Wybraniec i Przyjaciel Pana Jezusa - Krzysztof, Przyjaciel tak¿e nasz, którzy mieli¶my to szczê¶cie byæ czasami u niego w rodzinnym domu, szczê¶liwym domu, który opuszcza³ tylko jedynie, aby uczestniczyæ we Mszy ¶wiêtej w którym¶ z ciechanowskich ko¶cio³ów.
        Krzysztof - twój i mój brat z którym spotkamy siê pewnego dnia po tamtej stronie ¿ycia. Nie³atwo jest Go wspominaæ, jego ¿ycie by³o wielk± tajemnic± cierpienia, mi³o¶ci Boga i ludzi. Jak wobec tego wyraziæ s³owami, ¿e by³ w¶ród nas cz³owiek, którego Pan uczyni³ znakiem swojej mi³o¶ci do drugiego cz³owieka. I choæ cierpienie by³o jego chlebem powszednim, to potrafi³ znale¼æ drogê do serca drugiego cz³owieka, którego niezmordowanie szuka³ na swoim inwalidzkim wózku i przyci±ga³ jak magnes.
        Teraz wiem, ¿e jego palce prawie zawsze z wielkim trudem wykrêca³y numer telefonu, a mimo to On ci±gle dzwoni³ do kogo¶, zawsze mia³ serdeczne s³owa, by³ takim naszym zwiastunem dobrej nowiny. Sam umêczony wlewa³ w nasze serca tak na pozór zwyczajnie nadziejê i rado¶æ. Na pewno, zanim g³osem pe³nym wysi³ku stara³ siê przekazaæ ¿yczenia, czy tylko okazaæ zainteresowanie, musia³ wiele siê modliæ, bo jego rozmowy by³y takie niezwyk³e. Mówi³ o rzeczach zwyczajnych, sprawach codziennych, a w rozmowie pojawia³y siê zawsze niepostrze¿enie g³êbokie tre¶ci, maj±ce swój pocz±tek u Tego, który jest g³êbi± naszych my¶li i odczuæ. Za wszystko dziêkowa³ Panu Bogu, cieszy³ siê z ka¿dej chwili i nigdy nie mówi³ o bólu, który stale drêczy³ jego cia³o. Pamiêtam, ¿e trwa³ nawet wtedy, gdy ju¿ nawet rêk± nie by³ w stanie do ust podnie¶æ ze sto³u odrobiny po¿ywienia. Siedzia³ i ws³uchiwa³ siê w moje ¿yciowe skargi i jak zawsze s³owa jego by³y wypowiadane tak, jakby Pan Jezus wybra³ Go na swojego t³umacza.
        Pan umi³owa³ Go i swój Krzy¿ da³ mu w darze w tym ziemskim ¿yciu i wla³ w Jego serce mi³o¶æ do ludzi, za których siê modli³ i ofiarowa³ swoje cierpienia. ¯y³ w naszym dwudziestym wieku. Bezw³ad najpierw ogarn±³ Jego rêce i nogi, a potem ca³e cia³o. A mimo to, serce i umys³ mia³ przejêty ¿yw± wiar± w Ukrzy¿owanego i czasami sprawia³ wra¿enie, jakby przed stuleciami chodzi³ z Mistrzem po ziemi i wpatrywa³ siê w Jego Oblicze. Modli³ siê wiele i dlatego na Jego twarzy dostrzec by³o mo¿na ju¿ tu na ziemi spokój, rys godno¶ci i synostwa bo¿ego. Pisa³: "gdy widzê modl±cych siê, to chyba najbardziej czujê blisko¶æ, obecno¶æ Boga. Skoro kto¶ z Nim rozmawia, to On musi blisko byæ". I by³ blisko Niego, bo zawsze z Nim rozmawia³, to by³o widaæ w Jego oczach, twarzy i ca³ej postawie do ¿ycia. Zapytany o idea³ chrze¶cijanina, odpowiedzia³ bez wahania - Jan Pawe³ II. W Jego skromnym pokoju obok Krzy¿a i obrazów Matki Bo¿ej by³ tak¿e wizerunek Tego, któremu Pan powierzy³ swoj± ³ód¼ - Ko¶ció³ ¦wiêty w naszych czasach. I za Niego zanosi³ swoje modlitwy ³±cz±c z brzemieniem cierpienia.
        Zawsze uwiêziony w czterech ¶cianach swojego pokoju wyczekiwa³ na ludzi, czeka³ czêsto i na nas. W tym szalonym pêdzie On nie uczestniczy³, by³ jakby ponad tym wszystkim, zachowa³ jak nikt ze wspó³czesnych dystans do rzeczy ziemskich, bo do wy¿szych by³ stworzony, godno¶ci dziecka bo¿ego. Nic nie maj±c, po prostu by³ na ¶wiecie i potrafi³ dostrzec inne skarby w Domu Ojca. A na nas, jak przewodnik po wy¿ynach niebieskich czeka³, zawsze na kogo¶ z utêsknieniem czeka³. My¶my mu oprócz serca niczego nie dawali, ale to On by³ naszym umocnieniem na trudne dni.
        I tak jest teraz. Tym wyra¼niej czujê jego pomoc i opiekê z wysoka. Wierzê, ¿e cieszy siê szczê¶ciem wybranych. Jeszcze by³ z nami, jak przyrzek³am sobie w sercu, ¿e je¶li Go prze¿yjê, to na kolanach bêdê sz³a i prosi³a W³adze Ko¶cio³a o zbadanie Jego heroicznego ¿ycia a¿ do ¶mierci i o rozpoczêcie procesu beatyfikacyjnego. Jest On tym maleñkim ziarnem rzuconym na nasz± ziemiê ciechanowsk±, które plon wyda³o stokrotny. Jest wzorem i umocnieniem dla cierpi±cych, jest wzorem modlitwy i zawierzenia wszystkiego Panu Bogu. W sytuacji zdawa³oby siê beznadziejnej odnalaz³ sens ¿ycia i do ostatniej chwili cierpi±c prosi³ Pana Jezusa, aby przyj±³ tê jego ofiarê mówi±c: "Panie Jezu przyjmij". Powtarza³ to dot±d, a¿ Pan Jezus na pewno przyszed³ po niego i przyj±³ ofiarê nie tylko chwili ¶mierci, ale przede wszystkim ¶wiêtego ¿ycia.
        W moim odczuciu to by³ wielki ¶wiêty cz³owiek, który na wózku inwalidzkim czyni³ tak wiele dla chwa³y Bo¿ej. Przeniós³ przez ¿ycie ogromny krzy¿ bez skargi, nawet z rado¶ci±, której jak pisa³ mia³ o wiele wiêcej, ani¿eli cierpienia.
        Pan Jezus da³ mu niezwyk³± misjê bólu i têsknoty za sercem drugiego cz³owieka. Tote¿ przyci±ga³ jak magnes, bo potrafi³ nas zrozumieæ i nasze troski nie by³y mu obojêtne. Jego rozmowy na pozór o zwyk³ych sprawach zmienia³y siê niepostrze¿enie w S³owa, którymi Duch Bo¿y kierowa³. To by³o niezwyk³e uczucie, do¶wiadcza³am do zawsze w rozmowach prowadzonych z p. Krzysztofem przez telefon i przy spotkaniach w Jego rodzinnym domu.
        Kiedy¶ poprosi³am m³ode osoby, ¿eby Go odwiedzi³y. Wróci³y bardzo poruszone. To dziwne stwierdzi³y, ¿e w tym cierpi±cym cz³owieku jest tyle si³y. Spodziewa³y siê zupe³nie innych prze¿yæ.
        Odszed³ po nagrodê do Ojca w dzieñ Anio³ów, bo mia³ duszê anio³a, zawsze pytany o samopoczucie niezmienne twierdzi³, ¿e jak jeszcze ¿yje i mo¿e siê poruszaæ (tak mówi³ nawet wtedy, kiedy ju¿ o w³asnych si³ach nic dla siebie nie móg³ uczyniæ) to ju¿ jest dobrze i za to wszystko Panu Bogu dziêkowa³. Teraz wiem, ¿e tak naprawdê nigdy nic nie mog³am wiedzieæ o Jego samopoczuciu, bo by³ to cz³owiek cierpi±cy w milczeniu i z niespotykanym poddaniem siê Woli Bo¿ej.
        Pogodny Mêczennik i Wyznawca Chrystusa Pana naszych czasów zamieni³ koronê mêczeñsk± na koronê chwa³y i wstawia siê za nami do Boga. Takie jest moje g³êbokie prze¶wiadczenie, bo nigdy nie mogê siê modliæ za Niego, proszê zawsze o Jego wstawiennictwo do Pana, tak jak czêsto prosi³am Go, kiedy by³ z nami na ziemi o modlitwê w bardzo trudnych ¿yciowych sprawach. Nigdy mi nie odmówi³, wiem, ¿e i teraz nie odmówi.
        Wierzê, ¿e W³adze Ko¶cielne diecezji p³ockiej podejm± dzia³ania, aby ta Drogocenna Per³a dana Ziemi Ciechanowskiej i ca³emu Ko¶cio³owi ¶wiêtemu za¶wieci³a wzorem chrze¶cijañskich cnót. W mrokach dzisiejszej niewiary Pan w tym cierpi±cym cz³owieku odkry³ ¶wiatu Swoje Oblicze.
        By³o w nim tyle synowskiej wiary, kiedy pisa³ w ankiecie religijnej "Moja obecno¶æ w Ko¶ciele - wielkie wyró¿nienie, dane darmo, zobowi±zuj±ce do ca³kowitej przynale¿no¶ci. Z tym wi±¿e siê nadzieja na ¿ycie wieczne. Nie widzê siebie poza Ko¶cio³em". I dalej - "Znaki £aski Bo¿ej s± dla mnie wzruszaj±cym przypomnieniem nieskoñczonej Mi³o¶ci i Dobroci Ojca, przypomnieniem mojej niegodno¶ci i wyrzutem sumienia sk³aniaj±cym do nieustannego pokornego dziêkczynienia.
        Na Jubileusz pontyfikatu Ojca ¦wiêtego, Jana Paw³a II w rozwa¿aniu, jednej z tajemnic ró¿añcowych napisa³ te znamienne s³owa modlitwy: " ... Matko Syna Bo¿ego, ¯ywa Monstrancjo Naj¶wiêtszego Sakramentu, prosimy pokornie, naucz nas godnie oddawaæ cze¶æ Twemu Synowi. Naucz nas byæ przy Nim do koñca, jak Ty. Naucz nas takiej czysto¶ci, aby¶my w ¿yciu zachowywali siê tak, jak tu w ¶wi±tyni, aby¶my w naszych domach mogli przechowywaæ Naj¶wiêtszy Sakrament, aby ca³a nasza umi³owana Ojczyzna sta³a siê ¶wi±tyni± nieustannej adoracji. Naucz nas Matko takiej prostoty, aby¶my odchodz±c z tej ¶wi±tyni mogli bez za¿enowania, jak dzieci powiedzieæ: Panie Jezu, zabierzemy Ciê do domu".
        W Jego domu, w Jego sercu by³ PAN JEZUS. Kap³ani odprawiali Mszê ¶wiêt± w tym domu, w którym ca³a cierpi±ca rodzina przenikniêta by³a i jest jeszcze nadal, mi³o¶ci± Boga i ludzi.



Zofia Teresa Wêg³owska


powrót na górê stronyPOWRÓT



"Id¼ tak, by ¶lady twoich stóp przetrwa³y ciebie..." bp Jan Chrapek


Namalujê Twój obraz na niebie
Na powietrzu, na wodzie, na mgle,
W z³ocie piasku wyrze¼biê Ciebie
A Ty obok narysujesz mnie
    I bêdziemy siê razem ko³ysaæ
    W pajêczynie mozaiki srebrzystej
    I bêdziemy swój los wyczytywaæ
    Z kropli rosy ¶wiec±cej i czystej.(...)

      Chyba dobrze ¿e¶my siê spotkali.
      ¯ycie smaku nabra³o i barw.
      Bo w przyja¼ni wszystko siê ocala
      £za serdeczna, chleb, pie¶ni i kwiat

      ks. M. Nowak








WSPOMNIENIA KRZYSZTOFA PEP£AWSKIEGO

1. Wspomnienia o Bracie Józefie Cudakiewiczu OFM Cap.
2. Wspomnienia o Stasiu Przychodnym



Czcigodny Bracie Józefie umi³owany nasz Przyjacielu i Ojcze!

        Duchem stale jeste¶my w Gospodzie, gdzie Twoje serce Mi³osiernego Samarytanina poumieszcza³o znalezionych na drodze napadniêtych przez cierpienie braci.
        Tak nam by³o dobrze, ¿e nie mo¿na sobie wyobraziæ wiêkszego szczê¶cia na ziemi.
        Jak nieskoñczenie piêkna jest Mi³o¶æ Bo¿a, skoro Jej nik³e odbicie, czyli mi³o¶æ ludzka spowodowaæ mo¿e oddanie siê innym a¿ do wyniszczenia siebie,
        Wyszed³e¶ umi³owany Bracie i Ojcze z Maksymilianowskiej szko³y pokornej mi³o¶ci bli¼niego, która uczy, ¿e Twój czyn mi³o¶ci bêdzie pe³nym dopiero wówczas, gdy Ciê za niego zwymy¶laj± i tak przewa¿nie czynisz. Ile¿ przykro¶ci spotyka Ciê od tych, którym ¶wiadczysz Mi³o¶æ? i mówisz, ¿e dobrze Ci z tym, ¿e jeste¶ szczê¶liwy.
        Zgodnie zauwa¿amy, ¿e z pobytu w Matczynym Lasku pozosta³ nam têskny niedosyt, mianowicie za ma³o a w³a¶ciwie wcale nie s³uchali¶my Twoich s³ów, nie danym nam by³o poznaæ Twych my¶li. Kochany Bracie i Ojcze.
        Z bardzo nielicznych us³yszanych wypowiedzi widaæ jak mi³ujesz Matkê Niepokalan±, jak pragniesz Jej s³u¿yæ w Jej dzieciach a ¶wiadczysz o tym ca³ym swoim ¿yciem,
        Marzeniem naszym jest mo¿no¶æ otoczenia Ciebie ciasnym kó³kiem i s³uchania o tym,jaka winna byæ s³u¿ba Bogu pod dyktando Matki, Ju¿ od lat zapraszamy Brata w nasze wdziêczne progi z nadziej±, ¿e znajdziesz siê w¶ród nas,
        Prosimy Matkê Niepokalan±, aby Swoj± pomoc± wspar³a spe³nienie naszego marzenia. Bêdziemy gor±co wdziêczni, je¶li zechce nas Brat odwiedziæ wszak nie wystarczy zapraszaæ dzieci do siebie, lecz trzeba zajrzeæ do nich jak siê maj± w domu.
        Bóg zap³aæ za wózek, który bardzo dobrze s³u¿y do poruszania siê po nierównym terenie, lepiej ni¿ wszystkie inne wózki. Dziêkujemy serdecznie za królewskie przysmaki przywiezione przez O. Tomasza - smakowa³o wybornie...
        Oczekuj±c na odwiedziny, serdecznie ¿yczymy zdrowia i du¿o si³. Gor±co pozdrawiamy wszystkich mieszkañców Maryjnej Zagrody a wiêc Siostry, Braci i ca³± nasz± drog± Rodzinê.

Szczê¶æ Bo¿e. Maryja.

Wasz niegodny brat i syn
Krzysztof Pep³awski


Fragment po¿egnania I turnusu wczasorekolakcji dla chorych
w Lasku Niepokalanowskim 13 czerwca 1S82 roku



        ... Patron i duch naszej oazy, tytan pracy, gospodarz z Nazaretu po prostu Brat Józef, wyszukuj±cy nasze rzeczywiste, a czêsto i wymy¶lane potrzeby nie pozwala³ siê prze¶cign±æ w dogadzaniu nam.
        Oby Ci - umi³owany, ewangeliczny Samarytaninie Pan nie szczêdzi³ rado¶ci, jak nie szczêdzi pracy.
        Otwieraj zamczyste bramy "Rycerzem Niepokalanej", obdarowuj braci zomowców na szosie medalikami i ukazuj najprostszy sposób na szczê¶cie, czyli nic dla siebie, wszystko dla innych, jak czyni to Matka.



Krzysztof Pep³awski



Minê³y 4 lata...


        Wiadomo¶æ o inicjatywie utrwalenia pamiêci o ¶p. Bracie Józefie ogromnie uradowa³a nasz± rodzinê. Jest szczególnym znakiem Dobroci Bo¿ej fakt, ¿e wiadomo¶æ ta radosna nadesz³a tu¿ przed czwart± rocznic± ¶mierci Przyjaciela, kiedy nasza pamiêæ o Nim by³a bardzo o¿ywion±. Wyra¿am w imieniu naszej rodziny serdeczn± wdziêczno¶æ za podjêcie dzie³a i umo¿liwienie nam udzia³u, choæ skromnego wobec wielko¶ci potrzeby serc.
        Takich serc jest wiele, tylko ¿e nie dana jest im mo¿liwo¶æ wyra¿enia uczuæ. Np Pani Wanda Jusiñska zamieszka³a w Warszawie, ul.P³ocka 7 a, m.18. 01-251 W-wa, tel. 32-40-36, s±dzê, mog³aby dodaæ co¶ do wspomnieñ o Cz³owieku, który by³ dla nas jak chleb.
        Gdyby tak pochodziæ z magnetofonem po parafii niepokalanowskiej, to znalaz³yby siê bardzo cenne wypowiedzi, a mo¿e mi³e anegdoty. Czasem marzy mi siê to.
        W 1982 r. we czwórkê z Bratem Józefem, pani± dr Iren± W. i moj± m³odsz± siostr± byli¶my u ks. abp. D±browskiego i tam, przed siedzib± biskupi± na Kanonii widzieli¶my, jak jaka¶ elegancka pani, uradowana podbiega do Brata Sieroty i niby córka przywita³a go ca³uj±c w oba policzki. Opowiada³a o jakich¶ k³opotach, o belkach, rurach, ceg³ach, cemencie. Br. Józef ze swym dobrodusznym i mo¿e nieco filuternym u¶mieszkiem na twarzy, spokojnie, rzeczowo pomrukiwa³: "dobrze, dobrze, jutro, w poniedzia³ek, ¶rodê, czwartek". By³o to wyliczanie terminów "za³atwiania, rur. belek, cegie³ i in. Dowiedzieli¶my siê, ¿e ta pani, to budowniczy domu dla samotnych matek.
        Potem samochodem zje¼dzili¶my ca³e Stare Miasto. Jako, ¿e nie lubiê postêpowaæ wbrew przepisom, mia³em przez ca³y czas gêsi± skórkê, mimo, ¿e samochód prowadzi³a nasza pani doktor. Przy Grobie Nieznanego ¯o³nierza "wpadli¶my" podjechawszy tu¿ do monumentu, ale Brat Sierota za¿enowany, zak³opotany mówi: "my tak tu, bo chorzy chcieliby zobaczyæ z bliska", no i pojechali¶my dalej. Gorzej by³o przy usi³owaniu wjechania na teren ³azienek, bo nasz kierowca zupe³nie po kobiecemu przekroczywszy przepisy zatrzyma³a samochód przed butami stró¿a porz±dku, który i tu uleg³ perswazji Sieroty lecz przez bramê, niestety, nie przepu¶ci³a. To by³ u Brata Franciszkowy charyzmat oswajania.
        W muzeum Szopena w ¯elazowej Woli nie przystêpnego klucznika "oswoi³" wrêczywszy egzemplarz Rycerza, po czym natychmiast otwar³a siê potê¿na, stalowa brama i wjecha³y na teren nie dozwolony samochody z wózkami i ich u¿ytkownikami, a nastêpnie wspania³y przewodnik - sam kustosz, w sposób zupe³nie wyj±tkowy pokaza³ nam wszystko. W drodze do domu, na stacji benzynowej w Kampinosie "ob³askawi³" bardzo wa¿nego sprzedawcê benzyny, który nie rozumia³ jêzyka, jakim do niego mówi³em.
        Szed³ przez ¿ycie czyni±c dobrze. Jaki to bardzo w³a¶ciwy tytu³ opracowania. Wydaje mi siê, ¿e gdyby na koñcu rzeszy pielgrzymów kroczy³ Brat Józef Sierota, to trawa podnios³aby siê.
        Potrafi³ ciszyæ spory, ³agodziæ napiêcia, koiæ ból, cierpienie, i mia³ z tego ogromn±, dzieciêc± rado¶æ.
        Dzi¶, po czterech latach, które up³ynê³y ju¿ bez cielesnej obecno¶ci Brata Józefa Cudakiewicza mogê stwierdziæ, ¿e On ¿yje. Jego pamiêæ, jego duch pomaga mi w sytuacjach podobnych do tamtych, kiedy w ci±gu dwunastu lat mia³em szczê¶cie czerpaæ z jego serca. Staram siê na¶ladowaæ to, co On wzi±wszy od Pana Jezusa, poprzez Bo¿± Matkê oraz ¶w. Biedaczynê i ¦w. Autora Niepokalanowa, w sposób doskona³y przekazywa³. Daj mi Panie, abym to czyni³ jak najlepiej.


Krzysztof Pep³awski




Wspomnienia o Bracie Józefie


        Rodzina moja jest zwi±zana duchowo z Niepokalanowem chyba od czasu jego powstania. Przed wojn± 59 roku przechowywane by³y z pietyzmem bardzo stare pojedyncze numery i nowsze ca³e roczniki "Rycerza Niepokalanej". Budow± i rozbudow± klasztoru ¿yli¶my na bie¿±co, ale na bezpo¶redni kontakt trzeba by³o czekaæ bardzo d³ugo. Spotkanie nast±pi³o w czasie, gdy wydawa³o siê ju¿ niemo¿liwym, bowiem postêpuj±ca choroba uk³adu nerwowego uniemo¿liwi³a mi i dwom m³odszym siostrom samodzielne poruszanie siê. Pan Dobry i £askawy chcia³, aby¶my ostatecznie utwierdzili siê w wierze, ¿e trac±c dobro mniejsze, mo¿emy zyskaæ wiêksze.
        W 1971 roku mia³o siê spe³niæ pragnienie paru dziesi±tek lat, mianowicie nasze spotkanie z Niepokalan± w Jej Zagrodzie, zbudowanej przez Synów ¶w. Franciszka, porwanych szaleñstwem ¶w. Maksymiliana. Mimo przeszkód zosta³em posiadaczem "prawdziwego" samochodu i prawdziwego prawa jazdy. W trzy tygodnie po tym fakcie wybrali¶my siê na pielgrzymkê do Niepokalanowa razem z siostr± /na wózku/, starszym bratem i jego ¿on±. Ca³± drogê 110 km odbyli¶my w radosnym uniesieniu, a po ujrzeniu wie¿y bazyliki zabrak³o nam tchu i tak s³ysz±c tylko bicie w³asnych serc, trwali¶my w niemym dziêkczynieniu.
        W Niepokalanowie zastali¶my rzesze pielgrzymów w nastroju podnios³ego skupienia. Dziêki doskona³emu nag³o¶nieniu wszyscy mogli uczestniczyæ w nabo¿eñstwie, lecz przedostaæ siê do ¶wi±tyni nie byli¶my w stanie. Matka Niepokalana chcia³a, aby tu, w Jej Zagrodzie wszystko dzia³o siê bez naszej woli i inicjatywy.
        Dos³ownie w kilkadziesi±t sekund po zatrzymaniu naszego skromnego samochodziku, miêdzy setkami mo¿e pojazdów mignê³a w pobli¿u twarz nie widzianego od prawie trzydziestu lat naszego "ziomka", franciszkanina Brata Ludwika. Ten, po braterskim, radosnym powitaniu powiedzia³: "zaraz przyprowadzê wam kogo¶, kto najlepiej wszystko za³atwi, i przyprowadzi³ za dwie minuty Brata Józefa Cudakiewicza - Sierotê, jak siê sam przedstawi³ i tak siê zaczê³a nasza trwaj±ca ju¿ ponad jedena¶cie lat przygoda z Niepokalanowem.
        Dobrze wiedzia³ nasz nowy Przewodnik, po co przyjechali¶my, wiêc przez gêst± rzeszê ludzi przepilotowa³ nasz samochodzik a¿ pod boczne drzwi ko¶cio³a a potem przyprowadzi³ kap³ana z Naj¶wiêtszym Sakramentem, którego dost±pili¶my pierwszy raz w ¿yciu w tak niezwyk³ych warunkach, to Pan Jezus przyszed³ do nas do samochodu.
        Dalej by³o spotkanie ze ¶w. Maksymilianem w Sali Pamiêci i pierwszym Niepokalanowskim ko¶ciele, prze¿ycie Misterium Mêki Pañskiej i ogl±danie Panoramy Tysi±clecia. Nastêpnym punktem by³ klasztorny obiad, który Brat Józef usi³owa³ umie¶ciæ w programie zaraz po Komunii ¶w.
        Tak by³o ka¿dego roku, czasem dwukrotnie w ci±gu lata. Za ka¿dym razem zawozili¶my kogo¶ nowego z krewnych lub przyjació³.
        Do Niepokalanowa pielgrzymowali¶my z wielkiej potrzeby serca, z têsknoty za tym, czego brak jest wokó³ nas, w poszukiwaniu pokoju, który zostawi³ Pan, nie takiego, jaki dzi¶ daje ¶wiat. To w³a¶nie znale¼li¶my w Zagrodzie. Maryi.
        Brat Józef stanowi³ dla nas jak gdyby obiektyw, przez który mogli¶my ogl±daæ i poznawaæ wszystko, co dobre. Stworzony by³ jak gdyby z prze¼roczystej substancji, która idealnie przepuszcza ¶wiat³o, ¶wiat³o Bo¿e. Patrz±c na Brata - Sierotê, mo¿na by³o widzieæ upartego, zahipnotyzowanego przez Niepokalan± Matkê "Szaleñca", jakim by³ jego umi³owany ¶wiêty Ojciec Gwardian. Odwzorcowywa³ te¿ Ojca - Biedaczynê z Asy¿u swoj± pokorni prostot± i mi³o¶ci± wszystkiego, a zw³aszcza ma³ego i biednego. By³ matk± dla cierpi±cych i dla tych, którym ¶mieræ grozi³a przed narodzeniem. Nie gardzi³ grzesznikami, celnikami, zomowcami, cudzo³o¿nikami, jak Pan, który przyszed³ s³u¿yæ wszystkim ¼le siê maj±cym.
        Nie lubi³ mówiæ o sobie i w ci±gu jedenastu lat niewiele zdañ us³yszeli¶my. O pasji s³u¿enia cierpi±cym powiedzia³, ¿e od pocz±tku ¿ycia zakonnego marzy³ o pracy w¶ród trêdowatych na misjach, lecz prze³o¿eni zadecydowali, i¿ jego miejsce znajduje siê w Niepokalanowie, wiêc swoje pragnienie realizowa³ poza obowi±zkami w klasztorze.
        Zadziwiaj±cym i wprost nieprawdopodobnym by³ u Brata Józefa dar czy charyzmat, którym jak radarem wykrywa³ ludzkie potrzeby
        Kiedy¶ zaproponowa³ pani dr I. W. i mnie obejrzenie zdewastowanego parku i pa³acu w pobliskiej miejscowo¶ci S., który chêtnie zaadaptowa³by na dom dla starszych, bezdomnych ludzie Do samochodu zabra³ do¶æ ciê¿k± paczkê w kartonie. Zapytany, dla kogo ten ³adunek wiezie, trochê nie¶mia³o odpowiedzia³, ¿e przed paroma dniami spotka³ w poci±gu wymizerowan± kobietê - matkê czworga dzieci, spodziewaj±c± siê pi±tego, mieszkaj±c± w S. i chcia³by jej rodzinie ofiarowaæ pomoc. ¯adnego nazwiska, adresu czy innych danych. Pomy¶la³em, ¿e do wieczora nie zd±¿ymy obej¶æ po³owy domów w poszukiwaniu adresatki. Po zatrzymaniu samochodu Brat Józef zagadn±³ ma³± grupkê dzieci chyba tymi s³owami: "S³uchajcie dzieci, przedwczoraj wraca³a z Warszawy poci±giem jedna pani z ma³± dziewczynk±". Dalszy ci±g przerwa³a mo¿e dziewiêcioletnia blondyneczka z kitk± mówi±c, ¿e to jej mama jad±c z m³odsz± jej siostrzyczk±, spotka³a ksiêdza z Niepokalanowa. Za parê minut przyprowadzona mama opowiedzia³a nam, ¿e dzieci±tko urodzi siê za cztery dni, ¿e ojciec dzieci oddali³ siê w niewiadomym kierunku i inne jeszcze nieweso³e szczegó³y z ich ¿ycia. Zapytany przez moj± siostrê jak przyjmuje niewdziêczno¶æ tych, którym ¶wiadczy mi³o¶æ, Brat Józef odpowiedzia³, ¿e czyn mi³o¶ci jest pe³nowarto¶ciowym wówczas, gdy zostanê za niego zwymy¶lany, poniewa¿ nagrodê za ten czyn otrzyma od samego Pana Jezusa, Widzieli¶my, ¿e w ten sposób przyjmowa³ przypadki niezrozumienia czy niesprawiedliwo¶ci.
        W swej dzia³alno¶ci Samarytanina pragn±³ cierpi±cym braciom daæ wszystko czego brak duszy i cia³u, W tym celu marzy³ od dawna o wczaso-rekolekcjach dla chorych, nie zadowala³ go udzia³ w prowadzeniu o¶rodka w £a¼niewie, wespó³ z innymi wspania³ymi "Szaleñcami Niepokalanej" stworzy³ ognisko dobroci w Niepokalanowie, oazê mi³o¶ci, pokoju i rado¶ci, Zaprasza³ nas z ogromnego terenu, z paru diecezji, województw. By³ idealnym narzêdziem Pana, który w Zagrodzie Niepokalanej w cudowny sposób z ró¿nych skorupek rozbitego dzbana zbudowa³ zdrowe naczynie wiary i nadziei. Czuli¶my siê autentycznymi cz³onkami tej czterdziestoosobowej rodziny.
        Brat Józef nazywany przeze mnie ¶wiêtym Gospodarzem z Nazaretu nie pozwoli³ siê prze¶cign±æ w dogadzaniu nam, przed czym nawet bronili¶my siê. Gdy przygotowa³ jak±¶ zaskakuj±c±, radosn± niespodziankê, wówczas obserwowa³ nas z leciutkim u¶miechem i wyrazem jak gdyby za¿enowania na swej promieniej±cej dobroci± twarzy. Ka¿dego dnia po ciê¿kiej pracy przy transporcie materia³ów budowlanych dla klasztoru przybiega³ do nas, do swoich chorych zainstalowanych w Lasku, Tu by³ prawdziwie sob±, pomaga³ padaj±cym ze zmêczenia wspó³szaleñcom w pracy dla nas i by³ wszystkim - d¼wiga³ nieporadnych, modli³ siê z nami, szorowa³ posadzki, zamiata³ ¶cie¿ki, W dniach, przeznaczonych na wypoczynek urz±dza³ nam wycieczki, ofiarowuj±c swój trud ju¿ ponad dopuszczalne granice. Tak by³o w ¯elazowej Woli czy w Warszawie, Trzeba tu dodaæ, ¿e Brat Józef w czasie ostatniego lata czu³ ju¿ w sobie dzia³anie ¶miertelnej choroby.
        Niepokalanowska oaza pomy¶lana by³a i chyba spe³ni³a zadanie o¶rodka rehabilitacji duchowo-fizycznej cz³owieka chorego. Stosowano pomaganie zamiast niañczenia i ci±g³ego wyrêczania, uczono radosnej samodzielno¶ci. Pobytu w niepokalanowskim Lasku nie zamieni³bym na ¿aden wymy¶lny luksusowy kurort. Tu znalaz³em warunki do prawdziwych rekolekcji. Posiada³ Brat Józef wyra¼n± wiê¼ duchow± ze ¶w, Maksymilianem, W pocz±tku naszej przyja¼ni na pytanie, czy zna³ O. Maksymiliana odrzek³; "Przecie¿ przyjmowa³ mnie do zakonu i uczy³ mnie wszystkiego a przede wszystkim, jak s³u¿yæ Matce Niepokalanej", Czy ostatni raz widzia³ Brat ¶w. Ojca Gwardiana /tak zawsze nazywa³/ w Niepokalanowie przed wywiezieniem do O¶wiêcimia? Po d³u¿szym wahaniu odpowiedzia³; "By³ u mnie jeszcze dwa razy, jeden raz, gdy ciê¿ko chorowa³em, powiedzia³ mi w szpitaliku klasztornym, ¿e jeszcze nie umrê,,," Nikt z nas nie pamiêta, co przerwa³o dalsze zwierzenia, jednak¿e nie dowiedzieli¶my siê, w jakich okoliczno¶ciach ponownie nawiedzi³ swego Syna ¦wiêty Gwardian. ¦wiadomo¶æ tej wiêzi fascynowa³a mnie, przeto zupe³nie zrozumia³ymi wyda³y mi siê s³owa Brata Józefa: "Odchodzê do Ojca Gwardiana", wypowiedziane w klinice w kilka dni po niefortunnej operacji
        Chcia³bym wyja¶niæ, ¿e w pierwszym dniu pobytu w klinice ¶p Br. Józef zawiadomi³ nas telefonicznie o swej chorobie, poda³ adres swej krewnej, pani T. I. w Warszawie, prosi³ o modlitwê oraz o odwiedzenie przez pani± dr I.W. Od tamtej pory by³em w kontakcie telefonicznym z p. T. I. prawie codziennie i posiada³em wyczerpuj±ce informacje o stanie zdrowia i samopoczuciu naszego drogiego Chorego, Poza tym dwukrotnie odwiedzi³a naszego wspólnego Przyjaciela p. dr I.W. przywo¿±c dok³adne relacje. W ostatnich dniach pobytu Brata Józefa w klinice pani T. I. zapytana, czy Chory jest przytomny odpowiedzia³a, ¿e tak, lecz chwilami majaczy, bowiem mówi o opuszczeniu kliniki i wyje¼dzie do Gwardiana. Wówczas zrozumia³em, i¿ ¶wiadomie odchodzi do ¦wiêtego Ojca Gwardiana. D³ugo trwaæ bêdzie nieutulony ¿al, ¿e nie mogli¶my klêkn±æ przy ³o¿u bole¶ci ¶p. Brata Sieroty i wypowiedzieæ naszego przywi±zania, wdziêczno¶ci i tego, ¿e nie przedzieli nas ¿adna brama, nawet brama ¶mierci. Nie mogli¶my umyæ Mu nóg, jak uczyni³a to pani dr. I. W. podczas ostatnich odwiedzin. Nie danym nam by³o równie¿ uczestniczyæ w Jego pogrzebie,
        Dziêkujê Panu Bogu, ¿e przez Niepokalan± Matkê pozwoli³ mojej rodzinie spotkaæ w ¿yciu ¶wietlan± postaæ wiernego Syna ¶wiêtego Franciszka, jakim by³ brat Józef. Brat Sierota ukaza³ nam najprostszy sposób na zdobycie szczê¶cia, czyli nic dla siebie - wszystko dla innych pod dyktando Niepokalanej.
        Zawdziêczamy z kolei Jemu poznanie innych wspania³ych "Szaleñców Niepokalanej", jak O. Tomasz Lach, Br. Stanis³aw Jêdrzejczak, S. Teresa W., S. Weronika M. i wiele jeszcze osób, które daj± ¶wiadectwo Prawdzie i Mi³o¶ci.



Krzysztof Pep³awski

Ciechanów, luty 1985 r



WSPOMNIENIE O STASIU PRZYCHODNYM


        Stanis³aw Przychodny - bohater - mêczennik. A ja go pamiêtam jako Stasia, ch³opca o dwie klasy starszego ode mnie. By³ uczniem trzeciej klasy Gimnazjum im. Z. Krasiñskiego w Ciechanowie i zda³ do czwartej w czerwcu 1939 roku. Przed zim± 1938 roku zamieszka³ w bursie gimnazjalnej. Nie pamiêtam, czy przedtem korzysta³ z jakiej¶ stancji, czy te¿ doje¿d¿a³ z O¶cis³owa.
        Budynek bursy stoi do dzi¶ przy ul. Szkolnej, obecnie M. Kopernika, naprzeciw wej¶cia do szko³y, w³asno¶æ rodziny Neumanów. Na parterze mieszcz±cym sypialnie, dwie jadalnie, kuchniê i pokój kierowniczki p. Nartowicz, mieszkali m³odsi ch³opcy; trzech trzecioklasistów, dwóch z klasy drugiej i piêciu pierwszaków.
        Sta¶, jako ¿e przyby³ nie na pocz±tku roku szkolnego, znalaz³ siê na statusie "nowego" podlegaj±cego ró¿nym wprowadzaj±cym obyczajom ale dowcipnym m±dralom nie uda³ siê prawie ¿aden kawa³ tym razem poniewa¿ "nowy" od pierwszych godzin zaczarowa³ wszystkich pierwszaków i ³azili¶my za nim trop w trop. By³ ¶redniego wzrostu, na swój wiek raczej drobny ni¿ wyro¶niêty, Mia³ ¿ywe oczy i ³agodny, otwarty wyraz twarzy. Mi³a powierzchowno¶æ, mi³y g³os, przyci±ga³y szczególnie nas, wyrwanych pierwszy raz z rodzinnych pieleszy. Mia³em brata w jego wieku, którego mi bardzo brakowa³o.
        Internatowym zwyczajem, drugoklasi¶ci dokuczali pierwszakom tak, ¿e po pierwszym okresie szkolnym, czyli na pocz±tku listopada "kaprale" wydawali nam polecenia i karcili ju¿ tylko wzrokiem. Atmosfera ta zmieni³a siê zupe³nie po przyj¶ciu Stasia. Nikt nie zauwa¿y³, ¿e pierwszakom przesta³y zdarzaæ siê nieszczê¶cia takie, jak przewracanie siê wiader z wod± w nie skanalizowanej umywalni, czy zatrza¶niêcie siê drzwi i zga¶niecie ¶wiat³a wieczorem w ubikacji.
        Dziwnym wydaje siê fakt, ¿e ten skromny, ³agodny ch³opiec opanowywa³ sytuacjê, kiedy rozbrykany nastolatek, jedynaczek rodzinny, nie uznaj±cy autorytetów zdecydowany by³ wykrêciæ numer mog±cy wiele kosztowaæ. Ilu drobnym ale dokuczliwym psikusom, ilu grubym wyg³upom zapobieg³, trudno okre¶liæ. Wiadomo tylko, ¿e nie przemêczonym, racjonalnie ¿ywionym ch³opcom, humor niekoniecznie dobrotliwy dopisywa³, a pomys³ów nigdy nie brak³o zgodnie z gospodarskim porzekad³em, ¿e u ¼rebaka obrok skacze.
        Atutem naszego ch³opca we wspó³¿yciu z grup± by³o to, ¿e niczym siê zewnêtrznie nie wyró¿nia³. Nie mia³ na sobie nic mog±cego stanowiæ przeszkodê w nawi±zywaniu kontaktu. Jego obecno¶æ przyczyni³a siê do tego, ¿e po paru miesi±cach czuli¶my siê jak w rodzinie. Zrodzi³a siê prawdziwa, m³odzieñcza przyja¼ñ i solidarno¶æ, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego,
        Na skromn± osobê Stasia i jego dodatni, naturalny wp³yw na ¿ycie grupy zwróci³ uwagê nasz kochany opiekun bursy, ¶wietny wychowawca, prof. Konstanty Egon Zawadzki, zamordowany przez Niemców. Profesor postanowi³ zamianowaæ go seniorem grupy m³odszych ch³opców, lecz Sta¶ wyprosi³ nie obarczanie go zaszczytem obiecuj±c wykonywanie wszelkich prac i powierzonych mu zadañ jako szeregowiec.
        By³ typowym synem wsi, która pod wieloma wzglêdami od wieków a¿ do naszego pokolenia prawie siê nie zmienia³a. Przypomina³ i Andrzeja Radka i Borowicza a najczê¶ciej Stasia z Rostkowa i takiego zapamiêta³em na zawsze.
        Pokolenie nasze i naszych rodziców charakteryzowa³ wielki patriotyzm. M³odzie¿ szkó³ podstawowych i ¶rednich, bo starszej nie zna³em, stawia³a warto¶æ Ojczyzny ponad wieloma innymi warto¶ciami, Pamiêæ d³ugiej niewoli i cud odzyskania niepodleg³o¶ci, w sercach naszych rodziców by³a bardzo pielêgnowan± i nam ¿ywo przekazywan±.
        Od wiosny 1939 roku panowa³o patriotyczne podniecenie w naszej i innych szko³ach, spowodowane zagro¿eniem wojn±. Nie dopuszczali¶my my¶li o utracie niepodleg³o¶ci. Wojna - tak, ¶mieræ od nieprzyjaciela - tak, lecz niewola - nigdy. Kiedy w naszym gimnazjum robili¶my sk³adkê na dozbrojenie armii w ramach ogólnonarodowej akcji, to dok³adnie opró¿niali¶my kieszenie. Niektóre udzia³y by³y ca³kiem drobniutkie, co mog³o ¶wiadczyæ m.in. o jako¶ci intencji ofiarodawców. '
        Opuszczaj±c mury szko³y i bursy w ostatnim dniu roku szkolnego 1938/39 mieli¶my nadziejê, ¿e gdy wrócimy we wrze¶niu to chyba ju¿ bêdzie po wojnie. Starsi ch³opcy byli pewni, ¿e zaci±gn± siê do wojska a my najm³odsi, ju¿ jako drugoklasi¶ci, przydamy siê pewnie przy obronie przeciwlotniczej i przeciwgazowej, bo przecie¿ byli¶my przeszkoleni przez kochanego profesora Kwiatkowskiego, patrioty, porucznika rezerwy, honorowego harcerza i nauczyciela WF-u w jednej osobie.
        ... A nowego roku szkolnego ju¿ nie by³o i moich ch³opców nie zobaczy³em wiêcej. Tylko profesora Zawadzkiego, który je¼dzi³ na rowerze po wioskach usi³uj±c kontynuowaæ nasz± edukacjê i wychowanie rozpoczête w bursie, za co zosta³ zamordowany.
        Ojczy¼nie zabrano niepodleg³o¶æ. Naród znalaz³ siê w niewoli a wiêc sta³o siê to, czego nie dopuszczali¶my do wyobra¼ni i wojna trwa³a wci±¿, bez przerwy chocia¿ nie by³o ju¿ frontu. Ch³opcy zaci±gnêli siê do wojska a nieprzyjaciel nie walczy³ z nimi lecz mordowa³.
        Sta¶ zosta³ ¿o³nierzem, gdy tylko na naszym terenie zaczê³y powstawaæ oddzia³y armii podziemnej maj±ce za zadanie orê¿n± walkê z ciemiêzc± i wszechstronn± obronê polskiej ludno¶ci.
        Na otwart± walkê trzeba by³o w pe³nej gotowo¶ci czekaæ, natomiast broniæ i chroniæ ludzi musiano codziennie. Sta¶ ze swymi towarzyszami broni czyni³ to w bardzo ró¿ny sposób pod sta³ym zagro¿eniem okrutn± ¶mierci±. Najwiêcej mówi siê o dostarczaniu dowodów to¿samo¶ci ¶ciganym przez zbrodnicze gestapo rodakom, ale stanowi³o to tylko wycinek sta³ej, bohaterskiej dzia³alno¶ci.
        Nie mia³em z nim bezpo¶redniego kontaktu z uwagi na konieczno¶æ jak naj¶ci¶lejszej konspiracji, jak równie¿ z tego powodu, ¿e ju¿ w niespe³na pó³ roku po wybuchu wojny by³em skazany na. ¶mieræ w lesie wraz z moimi siostrami i ¿y³em nielegalnie - praktycznie, do wpadniêcia w rêce Niemców. Sytuacjê w Armii zna³em od innych Przyjació³ - ¯o³nierzy, przede wszystkim od p. Mariana, inicjatora dzisiejszej uroczysto¶ci.
        Tragedia uwiêzienia Stasia i jego najbli¿szych Przyjació³ - towarzyszy broni by³a dla nas najwiêkszym okupacyjnym ciosem z uwagi na to, ¿e spodziewali¶my siê ju¿ bliskiego rozstrzygniêcia losów wojny ¶wiatowej, ¦mieræ by³a pewna wiêc wierzy³em, ¿e Sta¶ sk³ada ofiarê ¿ycia na o³tarzu ukrzy¿owanej Ojczyzny. Po wielu latach dowiedzia³em siê, od pani Borowskiej czyli Beni Machnowskiej. jak okrutnie Sta¶ by³ skatowany przed ostatecznym zamordowaniem.
        Wierzê, ¿e Ojciec Sprawiedliwy przyj±³ do Siebie ¯o³nierza, Mêczennika, wiernego Matce - Ojczy¼nie odznaczaj±c Krzy¿em Chwa³y. Gdy mam jakie¶ k³opoty czy trudno¶ci osobiste, gdy zagro¿ona jest Ojczyzna, gdy zagro¿ona z³em jest m³odzie¿, gdy ciê¿ko jest ¿yæ na wsi, to przypominam Stasiowi, ¿e ma pomagaæ, jak w bursie przed wojn±, jak w czasie wojny w O¶cis³owie,
        Jestem wdziêcznym Panu Bogu, ¿e do¿y³em dzisiejszego dnia a Pañstwu za zaproszenie do udzia³u w uroczysto¶ci.
        Pragnê ¿yczyæ Dzieciom i M³odzie¿y d±¿enia do idea³ów prawdziwych, umi³owania warto¶ci najwy¿szych i szczê¶liwej drogi do celu, Wychowawcom i Pedagogom takich uczniów, a Rodzicom takich synów, jak Sta¶ Przychodny, Bohater dzisiejszego dnia, Wszystkim szczê¶æ Bo¿e.


Krzysztof Pep³awski

Uroczysto¶æ ods³oniêcia tablicy pami±tkowej i nadania imienia szkole
O¶cis³owo, 24 wrze¶nia 1994 roku,



Tekst, poni¿szy powsta³ w czasie, gdy rozpocz±³ siê proces, winnego zbrodni ludobójstwa, profesora Wernera Heyde - dyrektora medycznego Action Gnadentod (akcji ³askawej ¶mierci), i wydrukowany zosta³ na pocz±tku 1964 roku w czasopi¶mie "Weteran Walki i Pracy" pod tytu³em:

PI¡TA ROCZNICA


        O potworno¶ciach, jakie mia³y miejsce w czasie ostatniej wojny mówi³o siê i pisa³o bardzo wiele jednak nigdy dosyæ dla oddania ca³ej grozy, której byli¶my uczestnikami, a w najlepszym wypadku ¶wiadkami. S±dzê, ¿e wypada w naszym pi¶mie uczciæ wspomnieniem pamiêæ chocia¿ czê¶ci tych z naszej braci inwalidzkiej, których dosiêg³a, zbrodnicza "Action Gnadentod".
        Akcja ³askawej ¶mierci w swym za³o¿eniu mia³a likwidowaæ ludzi psychicznie chorych, jednak¿e objê³a równie¿ wszystkich upo¶ledzonych fizycznie.
        Na terenie pó³nocnego Mazowsza, u¶miercenia inwalidów dokonano jednorazowo i nie powtarzano do koñca wojny. Nie bêdzie wiêc przesad± stwierdzenie, ¿e ci pomordowani ¶mierci± swoj± okupili ¿ycie innym, którzy w ró¿ny sposób uniknêli zag³ady, bowiem teren objêty "akcj±" uwa¿ano za "oczyszczony" i pozostawiono go w spokoju. W powiatach nale¿±cych do tzw. "Ostpreusen" ze stolic± w Ciechanowie "akcjê" przeprowadzono zim± 1940 roku.
        Zaczê³o siê tym, ¿e przez so³tysów nakazano rodzinom dostawienienie do punktów zbiórki wszystkie osoby, które z jakichkolwiek powodów nie mog± normalnie pracowaæ. Osoby te mia³y byæ przez specjalne komisje zbadane i przeznaczone do odpowiedniej pracy. Co do istotnych zamiarów okupanta raczej nie mia³ nikt w±tpliwo¶ci, jednak¿e nakaz by³ tak obostrzony sankcjami, ¿e prawie wszystkie osoby podlegaj±ce zbrodniczej akcji znalaz³y siê: przed zapowiedzianymi komisjami, których oczywi¶cie nie by³o. Tylko nieliczne rodziny nara¿aj±c siê na utratê ¿ycia, ukry³y swych bliskich nieszczê¶liwych ludzi przez czas trwania pogromu,
        Z terenu podleg³ego administracyjnie w³adzom w Ciechanowie, ofiary zwieziono do odleg³ego od miasta o 13 km O¶cis³owa, gdzie w lesie dokonano wo³aj±cego o pomstê mordu. Dnia 20 lutego 1940 roku i pó¼niej zakopano w kilku do³ach setki zastrzelonych i czê¶æ ¿ywych ludzi.
        Nikt nie zna dok³adnej liczby niewinnie u¶mierconych. Komisja badaj±ca pobie¿nie tê sprawê po zakoñczeniu wojny oceni³a liczbê ofiar skromnie na ponad dwa. tysi±ce lecz w przekonaniu zamieszka³ej w okolicy ludno¶ci mo¿e byæ ona. nawet dwukrotnie wy¿sza. Z powodu up³ywu do¶æ d³ugiego okresu czasu od tamtych dni pogrzebania, nie ekshumowano i nie zidentyfikowano ¿adnych zw³ok. Wiadomo tylko, ¿e niewielk± czê¶æ pomordowanych stanowili ¯ydzi.
        Ludzie, których szcz±tki spoczywaj± pod piêknymi sosnami, jak gdyby us³ali, drogê do mêczeñstwa cywilnej ludno¶ci polskiej. Po tym wyczynie barbarzyñskiego hitleryzmu zrozumieli¶my, z kim mamy do czynienia.
        Mêczeñstwo inwalidów pad³o przygnêbieniem na ca³y naród.
        Wprawdzie po wojnie miejsce mêczeñstwa i spoczynku naszych wspó³braci otoczono czci±, cmentarzyki ogrodzono i oznaczono tablicami, a w pobli¿u, w miejscu widocznym z szosy wzniesiono pomnik, lecz z czasem pamiêæ zaciera siê, a pietyzm miejsca zanika.
        Pragn± wezwaæ ka¿dego, kto nale¿y do naszej braci inwalidzkiej, aby podró¿uj±c szos± Ciechanów - Glinojeck, P³ock, w sposób najbardziej odpowiadaj±cy jego uczuciu, odda³ ho³d pomordowanym inwalidom. Samo zatrzymanie siê i odczytanie napisu mo¿e byæ ho³dem z³o¿onym poleg³ym i protestem przeciw barbarzyñstwu. Miejsce oznaczone pomnikiem z krzy¿em ³atwo odnale¼æ jad±c z Ciechanowa w odleg³o¶ci oko³o 2 km, od O¶cis³owa po prawej stronie szosy w piêknym, du¿ym lesie sosnowym. Zmotoryzowani Koledzy zamieszkuj±cy na terenie pó³nocnych powiatów województwa warszawskiego mogliby nawet zorganizowaæ rajd do miejsca ka¼ni i wiecznego spoczynku inwalidów. Oddanie ho³du pomordowanym mog³oby byæ po³±czone z przyjaznym, kole¿eñskim spotkaniem.


Krzysztof Pep³awski

powrót na górê stronyPOWRÓT



    "Proszê, aby¶cie przeciwstawiali siê wszystkiemu, co uw³acza ludzkiej godno¶ci i poni¿a obyczaje zdrowego spo³eczeñstwa, co czasem mo¿e umniejszaæ jego wk³ad do wspólnego skarbca ludzko¶ci, narodów chrze¶cijañskich, Chrystusowego Ko¶cio³a."

    Jan Pawe³ II, 23.10.1978 r.


TEKSTY TRZE¬WO¦CIOWE



ID¬CIE NA CA£Y ¦WIAT...

Id¼cie na ca³y ¶wiat, ¶wiadkami moimi b±d¼cie, aposto³ami b±d¼cie. Nie¶cie ludziom Prawdê, nie¶cie ludziom Dobro, nie¶cie ludziom Mi³o¶æ, nie¶cie ludziom Boga.

Piêknie mówi³ na ten temat "nasz" Ksi±dz Biskup Roman Marcinkowski na grudniowym, Modlitewnym Spotkaniu w Ciechanowie, rozwijaj±c fragment Ewangelii o Maryi, Matce Bo¿ej nawiedzaj±cej El¿bietê. Ona to, uprzedzaj±c Jezusowe rozes³anie, bie¿y z po¶piechem do El¿biety z radosn± nowin± o Zwiastowaniu. Jak ¿ywa Monstrancja, niesie ludziom Boga w sobie, niesie Mi³o¶æ, niesie pomoc.
Bo tego radosnego dzielenia siê Bogiem przez Maryjê porówna³ ksi±dz Biskup ¶wiadectwo brata Zbigniewa ze wspólnoty AA, o doznaniu wielkiej ³aski otrze¼wienia, ³aski abstynencji. On równie¿ nie mo¿e i nie chce ukrywaæ tej darowanej mu przez Boga osobistej tajemnicy. Nie pragnie tego ogromnego skarbu w ca³o¶ci zachowaæ dla siebie, czy mo¿e zakopaæ. Wo³a do ka¿dego, kto chce go s³uchaæ, ¿e posiad³ niezawodny sposób panowania nad nieszczê¶ciom, nad chorob±, nad fatum, nad sob±.
Cz³owiek doznaj±cy ³aski trze¼wienia przez abstynencj± jest jak gdyby ol¶niony swym stanem, przepe³niony ogromn± rado¶ci± a jednocze¶nie pragnieniem dzielenia siê ca³ym odzyskanym skarbom, przez co bardzo skutecznie pomaga innym.
Podobnie zachowuj± siê abstynenci, którzy nie z autopsji ale inn± drog± poznali "z³ono¶ne" w³a¶ciwo¶ci alkoholu i nie mniej cierpi± ni¿ "nawiedzeni". Solidaryzuj± siê ca³± dusz± z braæmi, oddaj± wszystkie swoje mo¿liwo¶ci duchowe i materialne na ¶wiadectwo, ¿e ¿ycie bez alkoholu jest mo¿liwym, ¿e abstynencja przynosi rado¶æ o warto¶ci nieporównywalnej z rozkoszami najbardziej "kulturalnego", "umiarkowanego" kultywowania uzale¿niaj±cego obyczaju.
Obserwacja tego zjawiska nasuwa wniosek dowodz±cy, ¿e abstynencja motywowana Mi³o¶ci± inspiruje dzia³anie apostolskie wbrew twierdzeniu, jakoby by³a jedynie przejawem pychy, bez jakiejkolwiek warto¶ci moralnej. Otó¿ istnieje wiele sposobów demonstrowania pychy bez poddawania siê abstynencji nara¿aj±cej na rozliczne przykro¶ci ze strony "umiarkowanie" uzale¿nionego otoczenia, mieszcz±ce siê w okre¶leniu szeroko pojmowanej nietolerancji. Przypadki abstynencji o niskiej motywacji mog± wystêpowaæ w znikomej, nie licz±cej siê skali.
Nasza abstynencja posiada motywacjê czysto moraln±, inspiruj±c± wype³nianie zasad prawa moralnego.
W najwiêkszym skrócie: Alkohol, wed³ug orzeczenia nauki, jest trucizn± powoduj±c± cierpienie i ¶mieræ. Przyj±wszy tê prawdê, pomni na przykazanie Ojca "nie zabijaj", "bêdziesz mi³owa³ bli¼niego" oraz s³owa Jezusa, "by³em chory, cierpi±cy", idziemy do braci nios±c wiarê, ¿e Bóg jedynie mo¿e nas uwolniæ od nieszczê¶cia alkoholowego, nios±c nadziejê, ¿e bêdziemy wys³uchani, nios±c pos³anie Mi³o¶ci, aby nigdy nie sk³óca³ nas, nie dzieli³ i nie spycha³ na margines alkohol.
Idziemy, razem modl±c siê, razem cierpi±c i tworz±c warunki ¿ycia bez alkoholu, jako alternatywê zatracenia. Nie lêkamy siê abstynencji, nie lêkamy siê "marginesu", nie lêkamy siê tego, co o nas mówi±.

Krzysztof Pep³awski



Abstynencja ratunkiem dla rodziny


W jednym z numerów sympatycznego miesiêcznika ukazuj±cego siê w bardzo ma³ym miasteczku na Mazowszu, w rubryce Czytelników, "Stroskana ¿ona" pyta, co robi siê u nas dla zmniejszenia rozmiarów pijañstwa? Ile¿ w jej paru zdaniach bólu i cierpienia; "Jakie to straszne, czekaæ na mê¿a i ojca dzieci, gdy ten codziennie przychodzi pijany. Okropne awantury nie do opasania, bezradno¶æ moja, p³acz dzieci, uciekanie na noc z domu nie wiadomo dok±d. Czy kto¶ zechce to zrozumieæ I zaj±æ siê naszym losem. Piszê od siebie ale nie ja jedna p³aczê, podobnych rodzin jest du¿o w naszej miejscowo¶ci".
Skarga to straszna, jak w pie¶ni "Z dymem po¿arów". Zauwa¿yæ nale¿y, ¿e nie tylko ojcowie rodzin przychodz± do domu pijani, jeszcze trafiaj± siê matki, synowie, córki, a tak¿e dzieci w wieku szko³y podstawowej co sprawia, ¿e rodzin dotkniêtych nieszczê¶ciem jest coraz wiêcej. Oznacza to os³abienie, chorobê i zniszczenie rodziny czyli naturalnego ¶rodowiska powstawania ¿ycia i rozwoju cz³owieka. Cz³onków tych rodzin spotyka kolejno degradacja i zepchniêcie na haniebny ¶mietnik dwudziestego wieku, pogardliwie nazywany marginesem spo³ecznym.
"Czy kto¶ zechce to zrozumieæ i zaj±æ siê naszym losem"?
Tak, s± ludzie, którzy to rozumiej±, jest wielu, którzy pragn± zrozumieæ, s± jeszcze szaleñcy, którzy mimo braku wszelkiej nadziei na efekt, postanowili oddaæ wszystkie si³y w celu przeciwdzia³ania z³u niszcz±cemu fizycznie i duchowo istoty najbli¿sze, najdro¿sze. Oni s± przekonani o konieczno¶ci oddalenia fatum sprawiaj±cego przewlek³± ¶mieræ milionów i okrutne cierpienie wielokrotnie wiêkszej liczby. w jakikolwiek sposób z nimi zwi±zanych.
A¿eby temu zjawisku skutecznie przeciwdzia³aæ, nale¿y posiadaæ pewne minimum wiedzy. Tymczasem w naszym spo³eczeñstwie temat przeciwdzia³ania pijañstwu jest ogromnie nie popularny i to stanowi powa¿n± przyczynê nieszczê¶cia.
Alkohol jest bardzo siln±, odurzaj±c± i uzale¿niaj±c± trucizn±, szkodliw± dla organizmu w ka¿dej dawce. Powoduje nie wyleczaln± chorobê alkoholow± prowadz±c± do zgonu. Powoduje utratê zdolno¶ci obronnej u potomstwa i st±d pochodzi twierdzenie, ¿e alkoholizm jest chorob± dziedziczn±. Alkoholizm jest chorob± coraz trudniejsz± do unikniêcia, gdy ogromna wiêkszo¶æ spo³eczeñstwa jest opanowana uzale¿nieniem obyczajowym. Ludzie twierdz±,
¿e ¿ycie codzienne, a zw³aszcza ¶wiêtowanie nie jest mo¿liwym bez alkoholu, jest on po prostu przedmiotem kultu. W naszej Ojczy¼nie ¿yje parê milionów osób ju¿ chorych niewyleczalnie i wiele wiêcej kandydatów.
Dziêki swym w³a¶ciwo¶ciom alkohol jest wielostronnie u¿ytecznym i skutecznie wykorzystywanym zw³aszcza w polityce i ekonomii, jako idealny, niezast±piony instrument w³adania. Wytwarzanie i obrót alkoholem daje mo¿liwo¶æ nieograniczonego dochodu.
Z powy¿szych przyczyn usi³owanie jakiegokolwiek ograniczenia dotycz±cego alkoholu napotyka na totalny opór, przede wszystkim zbieraj± dochody oraz, co najsmutniejsze, na sprzeciw tych, którzy kosztem w³asnej pracy, ubóstwa i wielkiego cierpienia tworz± te astronomiczne dochody nie otrzymuj±c w zamian ¿adnej pozytywnej warto¶ci, czyli dzia³aj± sami przeciw sobie.
45-letnia oficjalna akcja trze¼wo¶ciowa by³a dzia³aniem pozornym, podporz±dkowanym interesom w³adzy i przynios³a 20-krotny wzrost spo¿ycia alkoholu, daj±cego dochód pokrywaj±cy w 40% koszty utrzymania pañstwa.
Sytuacji nie uzdrowi³o wprowadzenie demokratycznego ustroju. W miejsce systemowego niewolenia narodu alkoholem zasypa³a nas ca³a æma opêtanych ludzi, importerów i dystrybutorów, powoduj±ca zwiêkszenie poda¿y i spo¿ycia alkoholu o 40% w ci±gu trzech lat, a parlament ustanowi³ przepis umo¿liwiaj±cy mno¿enie liczby punktów sprzeda¿y.
Z przyczyn powy¿szych wynika, ¿e sytuacja obecna nie da siê odwróciæ czy polepszyæ metodami i ¶rodkami dotychczas stosowanymi, Do tego trzeba cudu, kataklizmu kosmicznego albo twardej pracy i ofiary, O kolejny cud wstyd ju¿ prosiæ. Na kataklizm trudno liczyæ, wiêc pozostaje trud. Trzeba z góry za³o¿yæ, ¿e nic tu nie bêdzie ³atwym. Nikt nam nie pomo¿e, wszyscy s± przeciw nami nawet sami dzia³amy przeciw sobie,
Trud uwolnienia siê od przemocy z³a mo¿na proponowaæ z pozytywnym skutkiem jedynie osobom, u których cierpienie w³asne, rodzinne i narodowe zrodzi³o autentyczne pragnienie wyzwolenie za wszelk± cenê i gotowo¶æ ponoszenia ofiary. Do nich adresuje siê s³owa wezwania, gdy¿ jedynie ich dzia³anie gwarantuje skuteczno¶æ.
Istnieje jedyny, skuteczny sposób przerwania nie wyleczalnej choroby alkoholowej i profilaktyki - abstynencja. Oznacza to, ¿e nasi chorzy musz± ¿yæ w ¶rodowisku bezalkoholowym. W takim jedynie ¶rodowisku matki mog± wydawaæ na ¶wiat zdrowe dzieci i szczê¶liwie je wychowywaæ, a wiêc rodziny bez alkoholu, domy bez alkoholu. Ten pochodz±cy z Mi³o¶ci, samoobronny solidarny wysi³ek bierze pocz±tek z przekonania samego siebie, ¿e z³o jest z³em niezale¿nie od tego, komu i jakie przynosi korzy¶ci. Cz³owiek do¶wiadczony najokrutniejszym cierpieniem nie pozwoli sobie wmówiæ, ¿e to nie alkohol i jego kult jest przyczyn± zaistnia³ego i gwa³townie rosn±cego, narodowego nieszczê¶cia.
Cierpienie winno i musi ludzi znajduj±cych siê w stanie rozpaczy po³±czyæ ze zdolnymi do wspó³czucia i solidarno¶ci. Ofiarne dzia³anie wielu ludzi dobrej woli mo¿e wstrzymaæ pêd ku katastrofie przez wyeliminowanie przyczyny z³a i u³atwienie powrotu do godnego ¿ycia milionom dotkniêtych nieszczê¶ciem oraz ich wspó³cierpi±cym rodzinom.
Obserwujemy osi±gniêcia solidarnych wspólnot, rado¶nie prze¿ywaj±cych ka¿de zwyciêstwo poszczególnych osób i odzyskane szczê¶cie okaleczonych rodzin. Wprawdzie jest to nieznaczne liczbowo ale przecie¿ wszystko zale¿y od nas, pojedynczych ludzi. Ka¿dy z nasi samodzielnie, czêsto kosztem wielkiej, materialnej ofiary nabywa rzekome dobro niby per³ê, delektuje siê sam ale przewa¿nie zaprasza i przymusza do udzia³u innych. Trzeba przeto ratunku w tragedii szukaæ i znajdywaæ w samym sobie i solidarnej wspólnocie. Potem mo¿na nawet, jak w Drobinie, wygrywaæ sprawy przed s±dem przeciw postêpowaniu w³adzy powoduj±cemu rozpijanie mieszkañców, jednak¿e przeciwdzia³anie rozpoczynaæ nale¿y zachowaniem biernym, nic nie kosztuj±cym, na które staæ ka¿dego od zaraz, czyli nie kupowaæ, nie piæ, nie czêstowaæ


Krzysztof Pep³awski

powrót na górê stronyPOWRÓT













... Przyjdzie czas, gdy b³yszcz±ce imiona pognij±.
Z cichych ziaren wywite k³osy ¶wiat okryj±.
Huk mija, musim min±æ z blaskiem i gawêd±,
b³ogos³awieni cisi, oni ¶wiat posi±d±.
Niech¿e prawda zrozumie, kto Chrystusa s³yszy,
Kto pragnie ziemiê posi±¶æ, niechaj siedzi w ciszy.
Adam Mickiewicz

Najtrudniej jest wierzyæ, ¿e nasz Krzy¿ mo¿e
staæ siê naszym zbawieniem.
Ks. Mieczys³aw. Maliñski



Panie - uczyñ z nas narzêdzia
aby¶my siali mi³o¶æ tam,
gdzie panuje nienawi¶æ
wybaczenie - tam, gdzie panuje krzywda,
jedno¶æ - tam, gdzie panuje zw±tpienie,
nadziejê - tam, gdzie panuje rozpacz
¶wiat³o - tam, gdzie panuje mrok,
rado¶æ - tam,
gdzie panuje smutek.
Spraw, aby¶my mogli nie tyle szukaæ pociechy,
co pociechê dawaæ,
nie tyle szukaæ zrozumienia, co rozumieæ,
nie tyle szukaæ mi³o¶ci, co kochaæ,
albowiem daj±c - otrzymujemy
wybaczaj±c - zyskujemy przebaczenie,
a umieraj±c - rodzimy siê do wiecznego ¿ycia
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
Amen.

Wspólnota Apostolstwa Chorych prowadzona od 1986 do 1994 roku w parafiach ciechanowskich.


MODLITWY


Módlmy siê nieustannie, bo tylko modlitwa daje si³ê i moc...
Modlitwa Pañska.

B±d¼ uwielbiony nieskoñczenie Dobry Ojcze Abba, który jeste¶ w Niebie, który jeste¶ wszêdzie, który jeste¶ w ka¿dym bli¼nim moim. Niech wielbi Imiê Twoje moja dusza przez ca³± wieczno¶æ. Niech wielbi Ciebie wszystko stworzenie. Niech wielbi Imiê Twoje ten naród, który przed pó³ rokiem dozna³ kolejnego cudu Twego Mi³osierdzia, gdy zosta³o wys³uchane b³aganie Papie¿a, gdy ujrzeli¶my pocz±tek zwyciêstwa Dobra nad z³em.

Niech przyjdzie Królestwo Twoje do serc naszych,
niech przyjdzie Królestwo Twoje na tê ziemiê,
miêdzy nas,
niech przyjdzie Duch Twój i nas odnowi.

Niech Wola Twoja bêdzie wype³niana na tej ziemi jak w Niebie. Niech nikt i nic nie zdo³a nas przeciwstawiæ Twemu Naj¶wiêtszemu Prawu. Niech pozostaniemy narodem ¶wiêtym, ludem odkupionym. Niech pozostaniemy wierni królewskiemu poleceniu Matki Twego Syna: "uczyñcie wszystko, cokolwiek wam powie".

Daj nam chleba na co dzieñ i ³askê Mi³o¶ci, aby¶my rado¶nie dzielili siê ze wszystkimi. Niech nie zabraknie chleba w Ojczy¼nie naszej, niech nikt nie przetwarza go ¶wiêtokradczo na alkohol.

Racz daæ nam ³askê Mi³o¶ci, aby¶my przebaczyli winy naszym winowajcom,
krzywdy wyrz±dzone naszym ojcom i naszym dzieciom,
krzywdy wo³aj±ce o pomstê do Nieba.

Oddal od nas. Panie, pojêcia zemsty i odwetu.
Uwolnij nas. Panie, od roli s±dzenia a Sprawiedliwo¶æ uczyñ Ty Sam.
Amen.

Nieskoñczenie Dobry Ojcze!

Dzi¶ ca³y ¶wiat bardzo piêknie mówi do kobiet i o kobietach, a ja pragnê jak najgorêcej modliæ siê w ich intencji.
Ty, Panie, obdarzy³e¶ kobietê niepojêt± godno¶ci±. Powierzy³e¶ jej tajemnicê i rolê w dziele w³adania wszech¶wiatem. Oblubienica Ducha ¦wiêtego, jako pierwsza, otrzyma³a obietnicê w³adzy nad szatanem, jeszcze u progu stworzenia, wobec naszych pierwszych rodziców. Ona zosta³a Rodzicielk± Twego Syna, a przez to Matk± nas wszystkich. Dziêkujê za to, Panie.
Kobietê uczyni³e¶ koron± stworzenia Swego. Jest ostatnim, najpiêkniejszym z dzie³ Twoich. Jej duchowo¶æ jest najsubtelniejsz± ze wszystkich, a jej cia³o terenem najwiêkszego, trwaj±cego od pocz±tku, misterium stwarzania. Dziêkujê za to Panie.
Dziêkujê za moj± Matkê - dobr±, ³agodn± i ¶wiêt±.
Dziêkujê za wszystkie dobre matki, ¿ony, siostry.
Dziêkujê za Matkê Teresê, dziêkujê za wszystkie zakonnice, misjonarki, lekarki, pielêgniarki.
Dziêkujê za nauczycielki, katechetki, wychowawczynie i za wszystkie kobiety pracuj±ce zawodowo czy spo³ecznie dla dobra wspólnego i dla ka¿dego z nas osobno.
Dziêkujê za wszystkie dobre córki naszego narodu.
O Dobry Ojcze, proszê pokornie, obdarz wszystkie kobiety ³ask± na miarê ich wielkiej godno¶ci i zadañ. Daj ka¿dej serce wielkie, daj serce Twojej Matki. Daj im sta³± ¶wiadomo¶æ wielkiej godno¶ci i rado¶æ z niej p³yn±c±. Niech w swoim ofiarnym, pe³nym po¶wiêceñ i wyrzeczeñ ¿yciu zaznaj± sta³ej wdziêczno¶ci i Mi³o¶ci.
Kobieta, jako z natury rodzicielka, niech bêdzie matk± rodziny w³a¶nie przez wielkie "M", niech bêdzie dusz± rodziny i sercem.
O Panie mój, niech wszystkie kobiety stan± na stra¿y rodziny, szczególnie w obecnej dobie najwiêkszych, godz±cych w ludzko¶æ zagro¿eñ, skutecznie realizowanych przez szatana.
O Panie ¿ycia, Stworzycielu! Ten zbuntowany Anio³ jest najbardziej przewrotnym nieprzyjacielem cz³owieka. On to na terenie powstawania ¿ycia i jego rozwoju, postanowi³ dokonywaæ ka¼ni dzieci z wol± matki. B³agam, niech Matka Naj¶wiêtsza zniszczy ducha Z³ego. Przecie¿ Ona to mo¿e, bo obieca³e¶ Jej to w Raju.
B³agam, Matko, "Niewiasto Obleczona w S³oñce", wejd¼ do akcji, bo chyba ju¿ nasta³ on czas Apokaliptycznych okropno¶ci, skoro aborter, bo to ju¿ nie lekarz, w³asnorêcznie zabija i wyrzuca do ¶mietnika zdrowe dzieci, lub czyni to zainstalowana pu³apka.
Matko nasza, innym zjawiskiem niszcz±cym duchowe i biologiczne ¿ycie Narodu jest poni¿aj±ce uzale¿nienie od alkoholu, nikotyny i innych narkotyków.
Widzisz, straszne tego skutki:
- milion znerwicowanych istot, jak gdyby z jakiego¶ smutnego filmu, trzês±cymi rêkoma chwytaj±cych papierosa,
- astmatyczne dzieci,
- chude, biedne, chore noworodki,
- nikotynowy kaszel na wszystkich schodach,
- nieprzeliczone rzesze smutnych kobiet upadaj±cych
        pod krzy¿em rozbitej, zniszczonej rodziny,
        degradacji spo³ecznej,
        niedostatku materialnego.
        utraty wiary i nadziei,
        utraty wiêzi z Bogiem,
        choroby i cierpienia fizycznego,
        utraty poczucia celu i sensu, ¿ycia.
Naj¶wiêtsza Matko, dziêki Twej ³asce i pomocy, bohaterskie kobiety naszego narodu, wychodzi³y zwyciêsko z wielkich zagro¿eñ, wiêc b³agam, wspomó¿, o Pani, i teraz, aby wszystkie Polki powiedzia³y z³emu duchowi zdecydowane "NIE":
- nie bêdziesz zabijaæ naszych dzieci,
- nie bêdziesz niszczyæ narodu alkoholem,
- nie bêdziesz dusiæ nas nikotyn±,
- nie bêdziesz nas uzale¿niaæ, niewoliæ i zabijaæ pozosta³ymi narkotykami.

Matko, nasze ¶wiête matki, nasze dobre siostry, ¿ony, córki mog± to uczyniæ, tylko im pomó¿.

Panie Jezu, Odwieczne Upragnienie ¶wiata,

Chlebie ¯ycia i Zbawienia, gromadz±cy nas w poniedzia³kowe popo³udnia na spotkaniu u Matki.
Pragniemy b³agaæ Mi³osierdzie Twoje o lito¶æ dla ofiar alkoholu, dla wszystkich, którzy cierpi±.
Oka¿, Ojcze, ³askê siostrom i braciom naszym, tym najnieszczê¶liwszy, uzale¿nionym patologicznie od alkoholu, odartym ze wszystkiego, nawet z cz³owieczeñstwa, którym alkohol zniszczy³ rozum, woln± wolê, pamiêæ i sumienie, pozbawi³ ludzkiego wspó³czucia, których nies³usznie obarcza siê odpowiedzialno¶ci± za spowodowanie w³asnego nieszczê¶cia i cierpienia innych. Uwolnij, Panie, ich dusze od choroby, u¶wiêæ ich cierpienie, aby by³o zbawczym, ekspiacyjnym i zas³uguj±cym, aby przesta³o byæ koszmarem wywo³uj±cym zgorszenie i odrazê.
B³agamy pokornie Ciebie, tu obecnego o Mi³osierdzie dla tych, którzy nie wiedz±c co czyni±, poci±gani narkotycznym dzia³aniem alkoholu, niefrasobliwie powiêkszaj± liczbê uzale¿nionych. Otwórz, o Panie ich oczy na bezmiar cierpienia powodowanego alkoholem, aby zdo³ali dojrzeæ ogrom ryzyka w nieodpowiedzialnym pojmowaniu przyjemno¶ci.
B³agamy o Mi³osierdzie dla wszystkich Polaków uzale¿nionych obyczajowo od alkoholu, którzy mimo ¿e nie musz± piæ, nie chc± piæ albo pragn± nie piæ, boj± siê nawet tego ujawniæ.
Udziel im, o Panie, ³aski, aby odwa¿yli siê przeciwstawiæ si³om zniewalaj±cym, takim jak w³asna s³abo¶æ oraz obyczaj, doprowadzony przez ducha z³ego do psychicznego przymusu, zmierzaj±cy do moralnego i biologicznego zniszczenia Narodu.
O Panie, przez Ducha ¦wiêtego, którego zes³a³e¶, aby kontynuowa³ w¶ród nas Dzie³o Odkupienia, umocnij nas, aby¶my ju¿ niezw³ocznie podjêli dzia³anie samoobronne, choæby w formie biernego oporu przeciw niszczycielskiemu fatum.
Niech Duch Bo¿y, przed podaniem kieliszka bratu, uka¿e odpowiedzialno¶æ za cierpienie miliona nieuleczalnie chorych alkoholików, za setki tysiêcy cierpi±cych, zniszczonych rodzin, za miliony sierot spo³ecznych i pó³sierot, odpowiedzialno¶æ za Naród bliski rozpaczy, za bezmiar nieszczê¶cia, ³ez i grzechu.
Za po¶rednictwem Naj¶wiêtszej Matki prosimy Panie, o Mi³osierdzie, o si³ê, o ³askê dla tych, którzy jak Szymon z Cyreny, postawieni przez Opatrzno¶æ obok cierpi±cych, z³±czeni wiêzami krwi czy ¶lubem wierno¶ci, wspó³cierpi± nie rozumiej±c sensu i celu losu. Daj im si³ê do wytrwania na drodze krzy¿owej, daj im ³askê Mi³o¶ci dla tych, z którymi wspó³cierpi±, daj im zrozumienie, ¿e s± ofiarami, nie za¶ przyczyn± z³a.
Prosimy o Mi³osierdzie, o ³askê dla tych, którzy na wzór jerozolimskie Weroniki, pokonuj±c w³asny strach, nie zwa¿aj±c na oskar¿aj±ce, pogardliwie przeklinaj±ce wrzaski tzw. opinii spo³ecznej, odwa¿yli siê, jak Matka Teresa z Kalkuty uznaæ przeklêtych, wzgardzonych, godnymi wspó³czucia. Racz, o Panie Jezu, stale pomna¿aæ ich liczbê i daæ im tyle si³, aby zd±¿yli podnie¶æ wszystkie ofiary alkoholu zanim z³y duch, inspirator tego przera¿aj±cego fatum, zabierze ich dusze.
O Królowo naszego Narodu, Królowo ¶wiata, Królowo Nieba, racz u Pana wyjednaæ ³askê opamiêtania dla tych, którzy wiedz±c co czyni±, nie pomni na tragediê Narodu, zwiêkszaj± stale wytwarzanie, import, poda¿ i ceny alkoholu czerpi±c z tego ogromne dochody, jedni dla skarbu pañstwa, inni na konto w³asne. Pro¶, Matko, niech Pan Jezus widz±c umêczony Naród, .przemawiaj±cy ustami Jana Paw³a, wyja¶ni decydentom oraz kupcom nielegalnym i legalnym, ¿e zniszczonego kraju nie godzi siê odbudowywaæ dochodami z cierpienia, ³ez i grzechu, bo korzy¶ci i maj±tki gromadzone w alkoholowym interesie s± owocem dzia³alno¶ci okrutnej.
Pro¶, Matko, o o¶wiecenie tych, którzy udaj±c przeciwdzia³anie nieszczê¶ciu, przedstawiaj± tzw. wzorce picia i tzw. kulturalne picie, nie dotykaj±c gro¼by samej wszechobecno¶ci alkoholu w Narodzie, wszak dyskrecja, maskowanie czy specjalne formy spo¿ywania, alkoholu, nie zmniejszaj± jego toksycznego i uzale¿niaj±cego dzia³ania, a jedynie poprawiaj± samopoczucie sumienia.
Matko Naj¶wiêtsza, naucz nas pokory, pomó¿ stan±æ w prawdzie przed Panem i powiedzieæ: Bo¿e, b±d¼ Mi³o¶ciw mnie grzesznemu.
Matko nasza, ustanowiona przez Pana Jezusa testamentem wyg³oszonym na Krzy¿u, Królowo, uznana przez Jana Kazimierza, Patronko Krucjaty wybrana przez nas, gotowych oddaæ wszystko, co mamy najlepszego, na rzecz cierpi±cych.
Ty znasz cierpienie najlepiej z ludzi, bo uczestniczy³a¶ w Mêce Pana Twego Syna. Wiesz Matko, ¿e Pan Jezus Swoj± Ofiar± u¶wiêci³ ka¿de cierpienie, uto¿sami³ siê z ka¿dym cierpi±cym i zachêci³ do brania KRZY¯A. Widzisz, ile cierpienia jest na ¶wiecie i ile siê marnuje a szkoda, bo przecie¿ to Pan Sam cierpi w nas.
Zechciej, Matko Bolesna, prosimy pokornie zebraæ cierpienie ludzko¶ci i nas Polaków, aby z³o¿yæ u stóp Krzy¿a Syna Twego.
Chyba najbardziej tragicznym, niezrozumia³ym i bezu¿ytecznym wydaje siê byæ inspirowane przez szatana, cierpienie powodowane alkoholem. Miast wywo³ywaæ w chrze¶cijañskiej spo³eczno¶ci wspó³czucie i odruch Mi³osierdzia, budzi zgorszenie, odrazê i przekleñstwo.
Przyjmij, Matko i zanie¶ Panu straszne cierpienie uzale¿nienia, upodlenia, wyobcowania, lekcewa¿enia, pogardy i nienawi¶ci najbli¿szych, cierpienie utraty rozumu i wszystkich cech cz³owieczeñstwa.
O Niepokalana Jutrzenko Wolno¶ci, z³ó¿ Synowi Swemu b³aganie nas wszystkich a wiêc; pokornie sk³adaj±cych ¶wiadectwa dla w³asnego otrze¼wienia i ratowania braci, b³agania upadaj±cych pod krzy¿em uzale¿nienia i powstaj±cych dziêki Twej pomocy oraz wspó³cierpi±cych.
Z³ó¿ u stóp Krzy¿a wszystko, co w pielgrzymim trudzie zanie¶li¶my do Twojej Zagrody w Niepokalanowie.

Panie Jezu, ukryty tu w Chlebie.

Do Ciebie przynoszê moje niegodne modlitwy, aby na spotkaniu z Twoj± i nasz± Naj¶wiêtsz± Matk±, przez Jej b³ogos³awione po¶rednictwo sk³adaæ Tobie - Panu Mi³osierdzia i ³aski.
Dziêkujê za ¿ycie w epoce wielkich wydarzeñ, epoce cudów i widzialnego dzia³ania Twej niepojêtej Mi³o¶ci.
Dziêkujê za nieustanny strumieñ ³aski towarzysz±cy mojemu ¿yciu osobistemu i rodzinnemu.
Dziêkujê za rado¶ci, których ¼ród³em jest wszelkie dobro dostrzegane wokó³ siebie i we wszech¶wiecie.
Dziêkujê za cierpienia, dziêki którym pozwalasz mi uczestniczyæ w Twej zbawczej Mêce oraz pokutowaæ za grzechy moje, a mo¿e i innych.
Dziêkujê za Ojczyznê, która mimo te w jednej czwartej swych tysi±cletnich dziejów d¼wiga krzy¿ niewoli i ró¿nego rodzaju ucisku, jest matk± dobr±, godn± tego, ¿e oddawa³y za ni± ¿ycie niezliczone rzesze najlepszych synów.
Dziêkujê za Naród, który mi³ujê, g³êboko prze¿ywaj±c jego triumfy, dni rado¶ci i chwa³y oraz ca³e dziesiêciolecia cierpienia i drogi krzy¿owej.
Dzi¶, mimo formalnej wolno¶ci, umi³owany Naród znajduje siê w stanie ciê¿kiego zniewolenia z powodu duchowo-psychiczno-obyczajowych, poni¿aj±cych uzale¿nieñ.
Panie, Ty nie chcesz naszego zatracenia wiêc uwolnij nas od alkoholu.
Pomnij na matkê, która przywlók³szy zatrutego do nieprzytomno¶ci alkoholem syna w mro¼n± noc, ca³uj±c jego przemarzniête nogi jêcza³a ¿ebrz±c: "dziecko moje, nie umieraj".
Pomnij na kradn±c± w sklepie denaturat dziewczynê, w której twarzy nie ma ju¿ wyrazu ani dziewczêco¶ci, ani kobieco¶ci, ani cz³owieczeñstwa.
Uwolnij nas. Panie, od nikotyny osi±gaj±cej ju¿ chyba szczyt niszcz±cego dzia³ania. Pomnij na cierpi±ce i umieraj±ce z choroby uk³adu oddechowego dzieci, narodzone z pal±cych matek. Pomnij na dzieci przedszkoli i szkó³, z daleka cuchn±ce tytoniem, jedz±ce cuchn±ce kanapki. Pomnij na m³odzie¿ i tê najm³odsz±, jak w niegodny cz³owieka sposób opala siê papierosami w ustêpach i ¶mietnikach na terenie szkó³ i przyleg³ej okolicy. Pomnij na ten kwiat dziewcz±t, które za niewiele lat bêd± matkami a za æwieræ wieku mo¿e matkami kap³anów, mo¿e mêczenników, mo¿e ¶wiêtych.
Pomnij, Panie, wychudzon± staruszeczkê o cerze koloru ziemi, dy¿uruj±c± na progu domu obok sklepu, i co kwadrans oczyszczaj±c± teren z niedopa³ków, zbieranych skrzêtnie do kieszeni po³atanego fartucha. Przecie¿ ona jest czyj±¶ matk± i babci±, prababci±... .
Uwolnij nas. Panie od wszystkich zniewalaj±cych narkotyków, ograniczaj±cych lub pozbawiaj±cych nas cech ¶wiadcz±cych o cz³owieczeñstwie, jak rozum, wolna wola, pamiêæ, sumienie.
Nie dopu¶æ Panie, do upadku. Nie pozwól z³emu duchowi zmieniæ nas w zbiorowisko zwyrodnia³ych niedobitków.
Wys³uchaj, Panie, modlitwê Papie¿a prosz±cego: "Niech zst±pi Duch Twój i odnowi tê Ziemiê".

B±d¼ uwielbiony Panie Bo¿e,

za stworzenie macierzyñstwa i matki. Wybacz Panie, ¿e o¶mielam siê oceniaæ, ale jestem przekonanym, i¿ jest to najwiêksze z Twoich dzie³. Samo s³owo "Matka, ciep³e i s³odkie, rozumiane na ca³ym ¶wiecie jest symbolem Dobra.
Dziêkujê wraz z ca³± ludzko¶ci± za Matkê Naj¶wiêtsz±, która zosta³a Matk± Twego Syna, a przez to Matk± nasz±.
Dziêkujê za wszystkie matki równie¿ za te, które wyrzek³szy siê osobistego macierzyñstwa jak Matka Teresa i wiele innych, objê³y sercem wszystkie dzieci Bo¿e.
Dziêkujê za moj± Matkê dobr±, ³agodn± i ¶wiêt±.
Dziêkujê za ca³e jej ¿ycie zasilane Wiar±, Nadziej± i Mi³o¶ci±, wielk± Mi³o¶ci±. Dziêkujê za jej ¿ycie wype³nione prac±, cierpieniem i modlitw±. Dziêkujê za jej rêce pracuj±ce, pieszcz±ce i b³ogos³awi±ce, dziêkujê za jej oczy rozja¶niaj±ce siê i u¶miechaj±ce do ka¿dego, dziêkujê za jej serce - ¼ród³o ciep³a i ¿ycia, ¼ród³o niewyczerpane mi³o¶ci i dobroci.
Dziêkujê za wszystkie ¶wiête Matki. Te, które odwo³a³e¶ z ziemskiego dy¿urowania, racz nagrodziæ rado¶ci± wieczn±, rado¶ci± Nieba.
Racz nagrodziæ te matki, które jak moja wypali³y siê do koñca oddaj±c ca³e ¿ycie dla dzieci swoich i wszystkich. One ¿y³y, bior±c zach³annie od Ciebie i oddaj±c wszystko nam, a dla siebie pozostawiaj±c jedynie cierpienie.
Tak - ¦wiête, dobre matki, cierpienie dzieci i wszystkich, których kochaj±, pragn± przyj±æ dla siebie Ty, Panie, obdarzasz je cich± rado¶ci± dawania, rado¶ci± s³u¿enia, któr± okazuj± jak gdyby z za¿enowaniem.
O Pani, Matko i wzorze wszystkich matek!
U Twych stóp sk³adam moje serce wype³nione mi³o¶ci±, pokorn± wdziêczno¶ci±, uwielbieniem, podziwem i ¿yczeniami dla Matki mojej i wszystkich Matek ¶wiata. Przyjmij Matko Naj¶wiêtsza te moje uczucia, my¶li i s³owa, a u¶wiêcone Twoim po¶rednictwem rozdaj tym istotom najbli¿szym, najlepszym i najskromniejszym. Przez Ciebie dziêkujê za macierzyñstwo i wszystkie dobro z niego wynikaj±ce tym, które traktuj± swoje macierzyñstwo jako ³askê, jako powo³anie do wielkiej godno¶ci i udzia³u w Bo¿ym dziele stwarzania.
Dziêkujê Matkom mêczenników, które musia³y swoje macierzyñstwo okupiæ ogromnym cierpieniem.
Dziêkuj±c za wszystko o¶mielam siê prosiæ, Matko Naj¶wiêtsza, o potrzebne dla wszystkich matek ³aski:
- o ³askê dotrwania pod krzy¿em dla tych, które wyp³aka³y oczy po stracie wszystkich najdro¿szych,
- dla tych, którym wszystkim i wszystko zabra³ alkohol,
- dla matek g³odnych dzieci,
- o Mi³osierdzie i ³askê nawrócenia dla tych, które sprzeniewierzy³y siê Bo¿emu powo³aniu.
Matko, pragnê wszystkie kwiaty tej ziemi, wszystkie wiersze, pie¶ni, piosenki i modlitwy z³o¿yæ za Twym ¶wiêtym po¶rednictwem tym najlepszym istotom, które w ka¿dym jêzyku nazywaj± siê MAMA.

B±d¼ Pochwalona Matko, Patronko Krucjaty Wyzwolenia Cz³owieka!

Pragniemy dzi¶ u Twych stóp z³o¿yæ najgorêtsze modlitwy, aby¶ je wzmocni³a Swym macierzyñskim po¶rednictwem i zanios³a Panu Jezusowi.
Dziêkujemy pokornie za nasz± wspólnotê modlitewn± zbieraj±c± siê w poniedzia³ki tu, u ¼ród³a ³aski, za wspólnotê osób wiernych Tobie, ufaj±cych, dziêkuj±cych i prosz±cych,
Matko, to jest wielk± ³ask±, to daje nadziejê, ¿e przychodzie bêdzie coraz wiêcej i wiêcej, ¿e zgromadzisz nas wszystkich pragn±cych i szukaj±cych prawdy oraz pokarmu dla duszy. Mi³osierdzia dla siebie i dla innych, pragn±cych i szukaj±cych duchowej suwerenno¶ci i wolno¶ci, pragn±cych wolno¶ci od k³amstwa i psychicznego zniewolenia, wolno¶ci od zewnêtrznych i wewnêtrznych, poni¿aj±cych uzale¿nieñ. Dziêkujê, Naj¶wiêtsza Matko za tê nadziejê.
Dzi¶ pragniemy b³agaæ ze wszystkich si³, z duszy ca³ej, aby sta³ siê cud, jak wiele cudów w naszej Ojczy¼nie na przestrzeni wieków. Racz gromadziæ tu, na modlitwie wszystkich, którzy ju¿ d³u¿ej nie mog± znosiæ straszliwej obecno¶ci alkoholu w Narodzie. Niech przychodz± abstynenci, a tak¿e ludzie uzale¿nieni, skrzywdzeni, którym alkohol wydar³ wszystko; rozum, instynkt samozachowawczy, woln± wolê, pamiêci sumienie, wiarê, nadziejê, mi³o¶æ, przyja¼ñ, rodzinê, dom, wolno¶æ, maj±tek, zdrowie, pracê, szacunek, godno¶æ, którym alkohol zabra³ ojca, matkê, siostrê, brata, córkê, syna, przyjaciela. Niech przychodz± wszyscy ludzie dobrej woli. Proszê pokornie, módl siê razem z nami. Matko Naj¶wiêtsza, do Syna o Mi³osierdzie. o cudowne Przemienienie, o ³askê przejrzenia i opamiêtanie, o wspó³czucie z cierpi±cymi, o solidarno¶ci z cierpi±cymi, o solidarno¶æ przeciwalkoholow±.
Matko, niech powstanie u nas, choæby najmniejsza, ale ¿yj±ca i rosn±ca wysepka dla ratowania siê z najgro¼niejszego potopu, aby mo¿na by³o spotkaæ coraz wiêcej ludzi o podobnych pragnieniach, braci, przyjació³, ludzi wspó³czuj±cych, ludzi solidarnych, aby mo¿na by³o poczuæ siê wolnym, gdzie mo¿na by³oby wyzbyæ siê przera¿aj±cego niezrozumienia, osamotnienia, przygniataj±cej atmosfery lêku i bezradno¶ci.
Matko, przygarnij. Matko udziel schronienia. Matko, Matko, udziel azylu Polakom prze¶ladowanymi ¶ciganym, têpionym przez okrutny alkohol.

O Matko nasza, Niepokalana Jutrzenko Wolno¶ci!

Ty patrzy³a¶ na Rany Odkupiciela i na Krew Jego wylan± na Krzy¿u dla naszego zbawienia. Ty patrzysz na nasz Naród, umêczony i zagro¿ony zag³ad± zarówno fizyczn±, jak duchow± przez alkohol. Widzisz ten bezmiar cierpienia, ³ez i grzechu.
Przed rozpoczêciem miesi±ca sierpnia, po¶wiêconego zastanowieniu siê nad rozmiarem, przyczyn± i ³atwym do przewidzenia skutkiem obecnego uzale¿nienia Narodu od alkoholu, b³agamy pokornie, pomó¿ nam prze¿yæ ten okres w duchu modlitwy o ³askê do przeciwstawienia siê przemocy tego z³a totalnego.
Módl siê z nami, o Matko, do Ojca o Mi³osierdzie dla nas zniewolonych, pozbawionych instynktu samozachowawczego. Niech ten miesi±c b³ogos³awiony, ze wszystkich miesiêcy najbogatszy w ³aski, w widoczny sposób udzielane naszemu Narodowi, miesi±c cudów bohaterskich, zrywów i protestów przeciw z³u, bêdzie okresem kolejnego cudu, pocz±tkiem zrywu i protestu przeciw samozniewoleniu, przeciw przemocy.
Niech stanie siê cud, niech Naród trzymany w niewoli k³amstwa i nie¶wiadomo¶ci prawdy, przejrzy jak niewidomy z pod Jerycha i pozna prawdê o alkoholu, skutkach jego dzia³ania i cel, jakiemu s³u¿y. Niech uwierzy, ¿e mo¿na ¿yæ bez alkoholu, ¿e aby Naród przetrwa³, trzeba uwolniæ siê od alkoholu, aby Naród by³ wolnym, trzeba wyrwaæ siê z alkoholowego samozniewolenia obyczajowego, przemocy psychologicznej.
Matko, upro¶ Mam ³askê abstynencji, niech to s³owo nie p³oszy Polaków przyznaj±cych siê do Twego Syna.
Matko, naucz nas wiary, uka¿ nadziejê wolno¶ci. Bez Twej pomocy, bez aktu Mi³osierdzia twego Syna nie mo¿emy unikn±æ samozag³ady.
Matko, nie opuszczaj nas.


Matko Naj¶wiêtsza - ¼ród³o Nieustaj±cej £aski!

Ty, która nas nigdy nie zawiod³a¶ i nie opu¶ci³a¶, uciekamy siê do Ciebie w kolejnej godzinie Ogrójca ludu Twego.
Tobie nasz ¶wiêty Prymas - tarcza obronna, opoka i podwalina Narodu zaufa³ bezgranicznie i odda³ nas w dobrowoln± niewolê.
Za Twoj± przyczyn±, Matko pamiêtnego wieczoru, 16-go pa¼dziernika 1978 roku, Pan da³ nam znak nadziei, ¿e podniesie Twój lud z g³êbokiego upadku.
Tobie Papie¿ odda³ nas i ca³y ¶wiat w czasie swego pobytu na Jasnej Górze,
Tobie oddaje siê codziennie lud Twój w godzinie Apelu Jasnogórskiego, "Tobie wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy".
Przez pos³uszeñstwo Tobie, lud nie splami³ r±k krwi± brata w grudniu, nie odpowiedzia³ gwa³tem na gwa³t, przemoc± na przemoc, bo Pan w ogrodzie Getsemani kaza³ schowaæ miecz.
Matko, upro¶ Syna, niech krwawy pot Ogrójca ludu Twego obmyje winy nasze. Niech agonia Getsemani wyzwoli nas z praktycznego materializmu i egoizmu. Niech cierpienie przyniesie moc przeciw z³u czyni±cemu z nas niewolników, to jest przeciw alkoholowi, nikotynie i innym narkotykom. Niech cierpienie uczyni nas wolnymi duchowo, a gdy bêdzie przekraczaæ nasze si³y, to upro¶ u Pana nowy cud.
Niepokalana Jutrzenko Wolno¶ci, wspomagaj nas, aby¶my ruszyli czynnie na pomoc gin±cym i cierpi±cym, aby pragnienia nasze przybra³y formê dzia³ania. Matko, niech nasze poniedzia³kowe spotkania tchn± szczer± i gor±c± modlitw± o uwolnienie Narodu od alkoholu.
Matko, pragnê przed Tob± z³o¿yæ rozpaczliwe ale pe³ne ufno¶ci b³aganie, które mo¿e zgorszyæ uczonych w pi¶mie, Ty przed dwoma tysi±cami lat by³a¶ na weselu i tam na Twoj± pro¶bê, Chrystus uczyni³ pierwszy cud. Oto moi Przyjaciele odbêd± wkrótce za¶lubiny ma³¿eñskie i pragn±, aby w tym dniu nie by³o alkoholu ale nie maj± si³y do przeciwstawienia siê obyczajowemu zniewoleniu, "Matko Oblubieñców, od tego wesela tak wiele zale¿y, ¿e mo¿e poci±gn±æ za sob± zbawienne nastêpstwa. Mo¿e zapocz±tkowaæ zmiany obyczajowe ¶rodowiska, umocniæ w±tpi±cych, utwierdziæ w nowej postawie wahaj±cych siê. Mo¿e byæ punktem, od którego zaczniemy zawracaæ. Mo¿e byæ znakiem nadziei w sytuacji Narodu, gdy alkohol sta³ siê symbolem nieszczê¶cia, grzechu, ¶mierci i piek³a.
Matko, upro¶ Syna; Matko upro¶ Syna, Matko upro¶ Syna, aby na weselu nie by³o wina. Naucz nas radowaæ siê bez alkoholu, naucz nas bawiæ siê bez alkoholu, naucz nas ¿yæ bez alkoholu.




        MODLITWA DZIÊKCZYNNA Z OKAZJI JUBILEUSZU OJCA ¦WIÊTEGO JANA PAW£A II


I.
1. ... Dziêkujemy pokornie, Panie Jezu za Ojca ¦wiêtego Jana Paw³a II, ¿e jest nasz, ¿e pochodzi z rodu Polaków.
2. ... Dziêkujemy za dziesiêæ lat szczê¶liwego pontyfikatu.
3. ... Dziêkujemy za wszystkie ³aski, które poprzedzi³y i przygotowa³y najwiêkszy zaszczyt Polaków.
4. ... Dziêkujemy za wielkiego Prymasa, autorytet moralny, duchowego Ojca Narodu, mêczennika za wolno¶æ religii i Ko¶cio³a, Przyjaciela i Ojca przysz³ego Papie¿a.
5. ... Dziêkujemy za polski Ko¶ció³ stoj±cy na skale Prymasie, którym nie zachwia³y same bramy piek³a przez prawie piêædziesi±t lat.
6. ... Dziêkujemy, ¿e nasz Papie¿ jest mi³owany przez wszystkich ludzi dobrej woli, a szanowany jako moralny autorytet nawet przez nieprzyjació³.
7. ... Dziêkujemy, ¿e naród w³oski pokocha³ Papie¿a, a za tym i nas, Polaków.
8. ... Dziêkujemy za cudowne ocalenie ¿ycia Ojca ¦wiêtego po zbrodniczym zamachu na audiencji generalnej.
9. ... Dziêkujemy za apostolskie pielgrzymowanie Ojca ¦wiêtego.
10. ... Dziêkujemy za trzy pielgrzymki Ojca ¦wiêtego do Ojczyzny

II.
1. ... Dziêkujemy za wszystkie audiencje dla Polaków.
2. ... Dziêkujemy, ¿e nasz Papie¿ jest aposto³em Pokoju.
3. ... Dziêkujemy za szczê¶liwe zakoñczenie wojen i konfliktów miêdzy pañstwami na apel i przy pomocy Ojca ¦wiêtego.
4. ... Dziêkujemy, ¿e Ojciec ¦wiêty g³osi konieczno¶æ cywilizacji Mi³o¶ci.
5. ... Dziêkujemy, ¿e Papie¿ jest pierwszym obroñc± Praw cz³owieka.
6. ... Dziêkujemy, ¿e Ojciec ¦wiêty domaga siê poszanowania godno¶ci pracy ludzkiej i pracuj±cych.
7. ... Dziêkujemy za papieski ekumenizm i d±¿enie do wspólnoty modlitwy wszystkich wierz±cych.
8. ... Dziêkujemy za ojcowskie wsparcie duchowe narodów s³owiañskich, dziêki któremu uwolni³y siê z tyranii.
9. ... Dziêkujemy, ¿e Ojciec ¦wiêty jest wielkim czcicielem Matki Naj¶wiêtszej i uczy, jak J± mi³owaæ.
10. ... Dziêkujemy za papieskie encykliki, adhortacje i listy apostolskie.

III.
1. ... Dziêkujemy za naukê Papie¿a o cierpienia.
2. ... Dziêkujemy za mi³o¶æ Ojca ¦wiêtego dla chorych i wszystkie z nimi spotkania w apostolskich pielgrzymkach.
3. ... Dziêkujemy, ¿e po uznaniu Polaka za najgodniejszego, aby byæ sternikiem £odzi Piotrowej i Pasterzem Owczarni Chrystusa, deprawowany i poni¿any nasz Naród poczu³ swoj± duchow± i moraln± warto¶æ.
4. ... Dziêkujemy, ¿e po cudzie sprzed dziesiêciu lat Naród zauwa¿y³ swoj± duchow± silê i odwa¿y³ siê zaprotestowaæ przeciw z³u.
5. ... Dziêkujemy, ¿e z Ojczyzny Papie¿a, pragnienie Prawdy, Wolno¶ci, Sprawiedliwo¶ci, Solidarno¶ci i Pokoju rozesz³o siê na s³owiañsk± Europê i ca³y zniewolony ¶wiat.
6. ... Dziêkujemy, ¿e Ojciec ¦wiêty uczy nas z³o dobrem zwyciê¿aæ.
7. ... Dziêkujemy, ¿e pos³uszni nauce Papie¿a, protestuj±c przeciw z³u, staramy siê z³o dobrem zwyciê¿aæ, nie odpowiadaj±c na próby prowokacji.
8. ... Dziêkujemy, ¿e Ojciec ¦wiêty ustanowi³ Rok Maryjny daj±c naszemu Narodowi szansê przemy¶lenia i przemodlenia uprzywilejowanego miejsca w sercu Matki.
9. ... Dziêkujemy za zawierzenie nas i ca³ego ¶wiata Matce Naj¶wiêtszej.
10. ... Dziêkujemy za wyniesienie na o³tarze licznych naszych Rodaków.

IV.
1. ... Dziêkuj±c za hojno¶æ Twoj± Panie, dla Swego Namiestnika a naszego, Umi³owanego Papie¿a, o¶mielamy siê prosiæ o b³ogos³awieñstwo, o si³ê na wiele, wiele lat jak najszczê¶liwszego pontyfikatu.
2. ... Prosimy pokornie o bezpieczeñstwo dla Ojca ¦wiêtego i aby ka¿de spotkanie z Papie¿em przemienia³o nienawi¶æ do Chrystusa w Mi³o¶æ.
3. ... Prosimy o charyzmat dla "Wêdrownego Katechety", aby przyprowadzi³ do Owczarni Pañskiej wszystkie ludy ziemi.
4. ... Prosimy, aby wszystkie pañstwa otwar³y drzwi a wszyscy ludzie otwarli serca Chrystusowi.
5. ... Prosimy, aby wo³anie z Watykanu o Mi³o¶æ, Sprawiedliwo¶æ i Pokój us³yszeli wszyscy ludzie cierpi±cy ucisk od drugich.
6. ... Prosimy, aby uciskaj±cy ludzi i narody, zrozumieli jêzyk Papie¿a.
7. ... Prosimy, Panie, aby rodacy nie powodowali zatroskania i cierpienia Ojca ¦wiêtego.
8. ... Prosimy o ³askê, aby¶my pomni na pro¶bê Ojca ¦wiêtego, przeciwstawiali siê wszystkiemu, co uw³acza godno¶ci ludzkiej.
9. ... Prosimy, Panie, aby¶ wys³ucha³ pragnienia i b³agania Papie¿a o uwolnienie nas od alkoholu i innych poni¿aj±cych uzale¿nieñ.
10. ... Prosimy, aby Ziemia Jana Paw³a II przesta³a byæ jedn± wielk± gorzelni± i ³ez dolin±.

V.
1. ... Prosimy, aby w Ojczy¼nie Papie¿a nie zwyciê¿ano upadku gospodarczego zwiêkszeniem dochodów z przemys³u alkoholowego.
2. ... Prosimy z Ojcem ¦wiêtym, aby spo³eczne ¶rodki przekazu s³u¿y³y cz³owiekowi, a nie dzia³a³y na jego szkodê.
3. ... Prosimy, aby rok bie¿±cy, rok nadziei zakoñczy³ bolesn± czê¶æ narodowego Ró¿añca.
4. ... Maj±c w serdecznej pamiêci naukê Ojca ¦wiêtego, prosimy o ³askê, aby¶my naszych najwiêkszych warto¶ci bronili jak Westerplatte.
5. ... Razem z Ojcem ¦wiêtym modlimy siê, aby szko³a nie przeciwstawia³a siê pogl±dom i pragnieniom rodziców polskich dzieci.
6. ... Módlmy siê z Ojcem ¦wiêtym, aby kryzysu rodzin nie naprawiano z³em, czyli rozwodem.
7. ... Módlmy siê z Ojcem ¦wiêtym, aby w naszej Ojczy¼nie i na ca³ym ¶wiecie nie mordowano dzieci nienarodzonych.
8. ... Módlmy siê o ³askê, aby¶my pos³uszni przypomnieniu Ojca ¦wiêtego, niezw³ocznie przyst±pili do nowej ewangelizacji zaczynaj±c od siebie.
9. ... Módlmy siê o szczê¶liwe spotkanie z Ojcem ¦wiêtym w Watykanie.
... Módlmy siê o szczê¶liwe spotkanie z Ojcem ¦wiêtym w P³ocku.
... Módlmy siê o szczê¶liwe spotkanie z Ojcem ¦wiêtym w Polsce w przysz³ym roku.
10. ... Módlmy siê o wiele radosnych jubileuszy Ojca ¦wiêtego.



     MODLITWY WSTAWIENNICZE



07.05.1988 r.

Miesi±c maj jest okresem szczególnej czci Matki Naj¶wiêtszej, a w dniu dzisiejszym przypada uroczysto¶æ Matki Bo¿ej £askawej g³ównej Patronki Warszawy. Pomni na tê okoliczno¶æ wzno¶my nasze modlitwy dziêkczynne i b³agalne do Pana przez ³askawe po¶rednictwo Jego i naszej Naj¶wiêtszej Matki.

1. Dziêkuj±c pokornie za Ojca ¦wiêtego, za jego cudowne ocalenie po zbrodniczym zamachu przed siedmioma laty i za jego niestrudzony wysi³ek w prowadzeniu rodziny ludzkiej do Bo¿ego Królestwa, b³agajmy o Dary Ducha ¶wiêtego, aby wszyscy ludzie zrozumieli jêzyk aposto³a Mi³o¶ci i Pokoju.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. Módlmy siê za narody Ameryki £aciñskiej, które aktualnie nawiedza Papie¿, aby utwierdzi³y siê w nadziel na zwyciêstwo cywilizacji Mi³o¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. Dziêkuj±c za nasz tysi±cletni, chrze¶cijañski naród, d¼wigaj±cy Krzy¿, do¶wiadczany cierpieniem, mi³uj±cy pokój, sprawiedliwo¶æ i wolno¶æ, ciesz±cy siê królowaniem Matki Naj¶wiêtszej, prosimy o ³aski do zachowania wierno¶ci Bogu, naszej Królowej, naszej Majowej Konstytucji, narodowej dobrej tradycji, aby¶my praktykowali bratersk± mi³o¶æ, tolerancjê, solidarno¶æ, aby¶my nie dali siê zwyciê¿yæ z³u, aby¶my z godno¶ci± jak dotychczas upominali siê o prawa ludzkie i z godno¶ci± reagowali na prowokacje.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. Dziêkuj±c za Pasterzy dobrych, módlmy siê za Czcigodnego Ksiêdza Dziekana, naszego opiekuna i Przyjaciela, za Ksiêdza Proboszcza i Ksiêdza Seniora, aby ich obdarowuj±ca Mi³o¶æ zaowocowa³a w nas duchowym wzrostem, a im przynios³a rado¶æ i nowe si³y do ofiarnej pracy duszpasterskiej.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. Dziêkuj±c za liczne grupy dzieci przygotowanych do pierwszej l uroczystej Komunii ¦wiêtej, prosimy o ³askê ¶wiêto¶ci dla nich i Ich rodzin oraz o nagrodê Pana dla Kap³anów i Katechetów.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
6. O ³aski dla m³odzie¿y przygotowuj±cej siê do przyjêcia sakramentu bierzmowania, i szczególnie dla Kasi z naszej wspólnoty, aby Duch ¦wiêty umocni³ Ich swymi Darami.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. O ³aski dla maturzystów, aby szczê¶liwie zdali egzamin dojrza³o¶ci i odpowiedzialnie rozpoczêli doros³e ¿ycie w imiê Bo¿e.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. Dziêkuj±c za piêknie kwitn±ce drzewa módlmy siê, aby Matka - Ziemia dawa³a nam dosyæ po¿ywienia i aby jej nikt nigdy nie zatruwa³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. Za wszystkich cierpi±cych z powodu alkoholu, o uwolnienia narodu z poni¿aj±cego uzale¿nienia.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. O oczyszczenia narodu z zatrucia nikotynowego.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. O ³askê b³ogos³awieñstwa dla dzie³a budowy Ko¶cio³a duchowego i ¶wi±tyni materialnej w parafii ¶w. Piotra Aposto³a.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. O ³askê mi³osiernego przebaczenia win i obdarowanie szczê¶ciem wiecznym naszej siostry Mieczys³awy.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. O ³askê wiecznej rado¶ci dla wszystkich zmar³ych z naszych rodzin.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
14. O b³ogos³awieñstwo dla naszej wspólnoty, aby¶my zostali nape³nieni Bo¿± Mi³o¶ci± i nigdy nie ulegali pokusie zw±tpienia czy nieufno¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
15. O ¶wiat³o Ducha ¦wiêtego, aby nasz udzia³ we wspólnocie pomaga³ nam gorliwiej wype³niaæ nasze pos³annictwo, a nie by³ obliczany na korzy¶ci doczesne.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.




17.06.1988 r.

Sprawuj±c Naj¶wiêtsz± Ofiarê na grobach mêczenników, w 48 lat po ich ¶mierci, módlmy siê do Ojca w Niebie o ³aski dla ca³ej ludzko¶ci, dla Ko¶cio³a, Ojczyzny naszej i nas tu obecnych.

1. Aby¶ nam Pokój raczy³ daæ, nie taki jaki daje ¶wiat - policyjno - wiêzienny i cmentarny - ale pokój Mi³o¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. Aby¶ pob³ogos³awi³ Papie¿owi - Aposto³owi pokoju w jego pielgrzymce do krajów afrykañskich.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. Aby¶ biskupom naszym udzieli³ ¦wiat³a Ducha ¦wiêtego do prowadzenia p³ockiego Ko¶cio³a w obecnej, mrocznej dobie historii.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. Aby¶ wyk³adowców i studentów naszego Seminarium zachowa³ we wzajemnej mi³o¶ci i ¶wiêto¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. Aby¶ naszego opiekuna i Przyjaciela - Ksiêdza Dziekana - zdrowiem i b³ogos³awieñstwem hojnie obdarzyæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
6. Aby¶ ksiêdzu Seniorowi z parafii ¶w. Piotra, z³o¿onemu ciê¿k± chorob±, si³y do sprawowania Mszy ¦wiêtej przywróciæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. Aby¶ ks. Dariuszowi przyja¼ñ i ¿yczliwo¶æ dla naszej wspólnoty ³ask± Twoj± nagrodziæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. Aby¶ wszystkich kap³anów od wszelkiego nieszczê¶cia zachowaæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. Aby¶ Przyjaciela naszej wspólnoty - Tadeusza Grzankowskiego, który pragn±³ tu byæ z nami, zdrowiem obdarzyæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. Aby¶ Naród nasz z przemocy k³amstwa i alkoholu wyzwoliæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. Aby¶ nie pozwoli³ dzieliæ i sk³ócaæ narodu k³amliwym znies³awianiem i oszczerstwami.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. Aby¶ pracy rolników b³ogos³awiæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. Aby¶ szczê¶liwie zebrany chleb, Sam sprawiedliwie rozdzieliæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
14. Aby¶ nie pozwoli³ przetwarzaæ chleba na alkohol, gdy codziennie umieraj± z g³odu dziesi±tki tysiêcy dzieci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
15. Aby¶ mêczeñstwo pomordowanych nagrodzi³ szczê¶ciem Nieba.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
16. Aby pro¶by mêczenników wyjedna³y ³askê zbawienia dla zmar³ych a nawrócenia i pokuty dla ¿yj±cych morderców, równie¿ dla morderców ksiêdza Jerzego.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
17. Aby w narodach, okupuj±cych kiedykolwiek nasz± Ojczyznê, ju¿ nigdy nie by³o morderców.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
18. Aby w naszej Ojczy¼nie i na ca³ym ¶wiecie nie mordowano najbardziej bezbronnych istot ludzkich - dzieci przed narodzeniem.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
19. Aby¶ pokorne dziêkczynienie za nasze dzisiejsze spotkanie przyj±æ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
20. Aby nasze cierpienia jako zado¶æuczynienie za winy przyj±æ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
21. Aby¶ nasze osobiste intencje i pro¶by wys³uchaæ raczy³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



25.06.1988 r.

Dziêkuj±c Ojcu Niebieskiemu za dary nieustannie otrzymywane, módlmy siê o ³aski potrzebne ca³emu ¶wiatu.

1. O b³ogos³awieñstwo dla Ojca ¦wiêtego w podró¿y apostolskiej do Austrii, aby zawióz³ umocnienie w wierze i zasiew Mi³o¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. O ³askê dla ludu Bo¿ego Austrii, aby otwartym serce przyj±³ pos³anie Proroka naszych czasów.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. O ³askê dla biskupów ca³ego ¶wiata, aby w braterskiej wspólnocie z papie¿em, powierzony lud prowadzili do Królestwa Bo¿ego.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. O ³aski, o b³ogos³awieñstwo dla naszych biskupów p³ockich, aby swoim ofiarnym i gorliwym pasterzowaniem pomogli ludowi prastarej diecezji bezpiecznie przetrwaæ prawdziw± burzê wspó³czesnej wojny przeciw wierze.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. O nieustann± opiekê Ducha ¦wiêtego dla p³ockiego Seminarium Duchownego, aby kszta³ci³o nam ¶wiêtych kap³anów.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
6. O szczególne b³ogos³awieñstwo dla Ksiêdza Biskupa Romana, odwiedzaj±cego dzi¶ nasz± parafiê, aby nam przekaza³ jak najwiêcej Bo¿ego ¦wiat³a i Bo¿ej Mi³o¶ci, aby daj±c siebie nam, otrzyma³ od Pana nagrodê wed³ug Boskiej miary.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. O b³ogos³awieñstwo dla kap³anów, aby d¼wigany za Chrystusem kap³añski krzy¿ nie wydawa³ siê nigdy za ciê¿ki.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. O b³ogos³awieñstwo dla naszego Przewodnika, Ks. Dziekana, aby otrzymywa³ zawsze dostatek si³, na miarê jego ogromnej pracy oraz rado¶ci, na miarê cierpieñ i przykro¶ci, jakie musi znosiæ.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. O b³ogos³awieñstwo i zdrowie dla ksiêdza Jana W³oczewskiego, proboszcza parafii ¶w. Piotra, tak bardzo potrzebne w pracy duszpasterskiej i budowie ¶wi±tyni.
        Ciebie prosimy wys³uchaj nas Panie.
10. O b³ogos³awieñstwo dla Ko¶cio³a w naszej Ojczy¼nie, aby uzyska³ nale¿ne prawa w ustawodawstwie pañstwowym.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. O b³ogos³awieñstwo dla m³odzie¿y oazowej i opiekunów, aby wszystkie zgrupowania przynios³y jak najwiêkszy wzrost wiary i mi³o¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. O ³askê wiecznej rado¶ci dla zmar³ych z naszych rodzin, aby Mi³osierny Bóg, sam sta³ siê nagrod± ich ¿ycia.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. O b³ogos³awieñstwo dla cz³onkiñ naszej wspólnoty, które w ci±gu ostatniego miesi±ca obchodzi³y swoje imieniny: dla Iwony, Ma³gorzaty, Alicji i Janiny, aby przez zas³ugi i orêdownictwo patronów otrzyma³y dary najbardziej upragnione i wymodlone.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
14. O ³askê dla naszego zgromadzenia liturgicznego, aby¶my oczyszczeni z win przez skruchê, dziêki Mi³osierdziu Bo¿emu, mogli godnie uczestniczyæ w Naj¶wiêtszej Eucharystii.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



21.03.1989 r.

Zgromadzeni, dziêki niezas³u¿onej ³askawo¶ci Pana, na spotkaniu Mi³o¶ci dla z³o¿enia Ofiary Eucharystycznej, módlmy siê w intencjach ca³ej rodziny ludzkiej.

1. Za zmniejszanie siê napiêæ miêdzy pañstwami i ³agodnienie ucisku narodów przez niemoralne systemy polityczne.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. Za nadziejê prze¿ywania ¦wi±t Paschalnych w pokoju przez nasz naród.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. O ³askê dla Ojca ¦wiêtego, aby swoj± postaw± ca³kowitego oddania Chrystusowi obecnemu w Ko¶ciele i w ka¿dym cz³owieku, umacnia³ braci biskupów i kap³anów, stoj±cych wobec ofensywy z³a uderzaj±cego w cz³owieka coraz nowymi przejawami.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. O ³aski dla m³odzie¿y odpowiadaj±cej czynem Mi³o¶ci na wezwanie Ojca ¦wiêtego, aby ¶wiêtym praktykowaniem poderwali resztê swych rówie¶ników do odradzania duchowego, degeneruj±cej siê ludzko¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. O ³askê dla naszych wielkich Przyjació³, celebruj±cych tê Naj¶wiêtsz± Ofiarê, aby trud nam po¶wiêcony zosta³ im stokrotnie nagrodzony.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
6. Uczestnicz±c w liturgii Naj¶wiêtszej Ofiary w pierwsz± rocznicê ¶mierci naszej siostry ¶.p. Mieczys³awy, modlimy siê o ³askê mi³osiernego przebaczenia win i obdarowanie szczê¶ciem wiecznym.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. O ³askê Nieba dla ¶p. Stanis³awa Pep³awskiego oraz wszystkich zmar³ych w tej rodzinie, których rocznice ¶mierci przypadaj± w bie¿±cym miesi±cu.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. O ³askê rado¶ci wiecznej dla wszystkich zmar³ych z naszych wspólnotowych rodzin.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. O ³askê dla naszej wspólnoty, aby¶my mogli w pe³ni uczestniczyæ w uroczysto¶ci ¦wiêtego Triduum Paschalnego oraz otrzymaæ ³aski duchowego odrodzenia i umocnienia na dalsze, oby coraz bardziej ¶wiête ¿ycie.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. O ³askê, aby cz³onkowie naszej wspólnoty mogli prze¿yæ ¦wiêta Wielkanocne bez alkoholu.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. O Dary Ducha ¦wiêtego na ka¿dy dzieñ dla mieszkañców tego domu, o pokój i Dobro dla wszystkich, którzy go nawiedzaj±.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. O hojno¶æ w b³ogos³awieñstwie dla drogich nam, Iwony i Zbigniewa, przygotowuj±cych siê do za¶lubin ma³¿eñskich, aby Ich zwi±zek zapocz±tkowa³ istnienie szczê¶liwej, silnej Bogiem rodziny.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.





05.08.1989 r.

Uczestnicz±c w Naj¶wiêtszej Ofierze w pierwsz± sobotê miesi±ca, sk³adamy nasze gor±ce modlitwy w Niepokalanym sercu Matki, aby u¶wiêcone chwalebnym po¶rednictwem przed³o¿y³a Ojcu Niebieskiemu w intencji ca³ej rodziny ludzkiej, a w tym równie¿ naszej wspólnoty.

1. O ³askê opamiêtania, o ¶wiat³o Ducha ¦wiêtego dla ludzi deklaruj±cych sw± wiarê w Boga, jednocze¶nie g³osz±c zdeformowane has³a religijne, morduj±cych po barbarzyñsku braci o odmiennych pogl±dach, co stwarza sytuacjê niezwykle dramatyczn±, bolesn± i gorsz±c±, aby przypomnieli sobie, ¿e Bóg jest Mi³o¶ci±.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. O ³askê dla Ojca ¦wiêtego, aby jego wo³anie o Mi³o¶æ us³yszeli, zrozumieli i przyjêli wszyscy wierz±cy, a tak¿e niewierz±cy.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. O ³askê dla biskupów, aby swych pomocników - kap³anów traktowali zawsze z bratersk± mi³o¶ci± i szacunkiem.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. O ³askê dla kap³anów, aby w mi³o¶ci i solidarno¶ci pomagali sobie wzajemnie d¼wigaæ Chrystusowe brzemiê, a nam wskazywali drogê do Bo¿ego królestwa w¶ród okrucieñstw wspó³czesnego ¶wiata.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. O ³askê Mi³o¶ci, solidarno¶ci wyrozumia³o¶ci i tolerancji dla wyczerpanego 50-letni± niewol± narodu, aby nie podda³ siê pokusie rozpaczy, agresji, zemsty i najwiêkszemu z³u - alkoholowi.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.


Znajduj±c siê wobec konieczno¶ci rozstania z naszym Opiekunem i Przyjacielem, Czcigodnym Celebransem Naj¶wiêtszej Ofiary, módlmy siê w intencji umi³owanego Ksiêdza Kanonika.

1. Za jego kap³añstwo pozwalaj±ce na ca³kowite oddanie siê Bogu j Jego dzieciom.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
2. Za umi³owanie Pana Jezusa w Eucharystii i Matki Naj¶wiêtszej.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
3. Za przys³anie go do nas.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
4. Za b³ogos³awione i pracowite lata w naszym mie¶cie.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
5. Za pobudzenie wiary i ¿ycia religijnego naszej wspólnoty i parafii.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
6. Za zape³nion± ¶wi±tyniê na nabo¿eñstwach.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
7. Za cudowne sanktuarium, w którym siê znajdujemy oraz za wszystkie Nabo¿eñstwa Eucharystyczne i Maryjne.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
8. Za nieustanne budownictwo kosztuj±ce maksimum wysi³ku, samozaparcia i wytrwa³o¶ci.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
9. Za Chrystusow± go¶cinno¶æ dla Oazy i innych mniej lub bardziej uci±¿liwych go¶ci.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
10. Za ojcowskie przygarniêcie bezdomnych, pogardzanych przez wszystkich, alkoholików.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
11. Za braterskie serce zapraszaj±ce i pozwalaj±ce na to, ¿e trzech sêdziwych kap³anów mog³o w tutejszej parafii, w atmosferze mi³o¶ci, do¿yæ reszty swych dni na s³u¿bie Chrystusowej.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
12. Za pracê z nasz± Wspólnot± daj±c± nam mo¿no¶æ duchowego wzrostu i nadziejê zbli¿enia siê do Ojca.
        Dziêkujemy Ci, Panie.
13. Za wszystkie nasze spotkania, pielgrzymki, spowiedzi i Komunie ¦wiête.
        Dziêkujemy Ci, Panie.


Pro¶my o szczególne b³ogos³awieñstwo, o si³y ducha, o ³askê wielkiego serca na obecne godziny i dni swoistego, kap³añskiego ogrójca dla Ksiêdza Kanonika.

1. O ³askê kap³añskiego Fiat, o ³askê wielkoduszno¶ci, wyrozumia³o¶ci i przebaczenia.
        Prosimy Ciê, Panie.
2. O ³askê, aby dzieci Bo¿e powierzone pasterskiej pieczy Ksiêdza Kanonika, by³y lepszymi ni¿ my, aby zechcia³y braæ wiêcej i dawaæ wiêcej.
        Prosimy Ciê, Panie.
3. O ³askê, aby duchowa i serdeczna wiê¼ naszej wspólnoty z Opiekunem i Przyjacielem umacnia³a siê mimo konieczno¶ci ograniczenia zewnêtrznego.
        Prosimy Ciê, Panie.
4. O ³askê, aby¶my nie zmarnowali ofiarowanych nam przez Ojca, za po¶rednictwem Opiekuna, talentów ale pomno¿one przynie¶li, gdy zostaniemy wezwani po nagrodê.
        Prosimy Ciê, Panie.




19.08.1990 r.

Zgromadzeni dziêki niezas³u¿onej ³askawo¶ci Pana na spotkaniu Mi³o¶ci dla z³o¿enia Ofiary Eucharystycznej, módlmy siê w intencjach ca³ej rodziny ludzkiej.

1. O Mi³o¶æ i Pokój miêdzy dzieæmi Bo¿ymi, aby wo³anie Ojca ¦wiêtego dotar³o do narodów bliskiego wschodu i wszystkich krañców Ziemi.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. O ³askê dla Ojca ¶wiêtego, aby swoj± postaw± ca³kowitego oddania Chrystusowi obecnemu w Ko¶ciele i w ka¿dym cz³owieku, umacnia³ braci biskupów i kap³anów, stoj±cych wobec ofensywy z³a, uderzaj±cymi w cz³owieka coraz nowymi przejawami.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. Za kap³anów, aby otrzymany od Pana Jezusa nieograniczony kredyt zaufania i ³aski wykorzystali do koñca zgodnie z powo³aniem.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. O b³ogos³awieñstwo dla Ksiêdza Proboszcza, aby otrzymywa³ zawsze dostatek si³, na miarê jego ogromnej pracy oraz rado¶ci na miarê cierpieñ i przykro¶ci, jakie musi znosiæ, aby oszczêdzono mu przykro¶ci niepotrzebnych, nieu¿ytecznych a szczególnie dotkliwych.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. Aby¶ nasze cierpienia i niegodne modlitwy raczy³ przyj±æ w intencji Ksiêdza Proboszcza.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas. Panie.
6. O ³askê dla cz³onków parafii ¶w. Piotra, aby¶my stali siê siln± wspólnot±, zdoln± dawaæ ¶wiadectwo ¿e¶my uczniami Twymi.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. Niech zespoli nas modlitwa oraz najdoskonalsza wiê¼, jak± jest Ofiara Eucharystyczna i Komunia ¶wiêta.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. O ³askê silnej Wiary i moralno¶ci chrze¶cijañskiej, aby opar³a siê pokusom satanistów i innych „straszyde³.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. Aby¶ Go¶ci naszej Wspólnoty Chorych b³ogos³awieñstwem obdarzyæ raczy³, aby nasze dzisiejsze spotkanie zapocz±tkowa³o wiê¼ Przyja¼ni, Mi³o¶ci i owocnej wspó³pracy.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. Dla naszej wspólnoty o b³ogos³awieñstwo, o ³askê duchowego wzrostu, aby¶my zostali nape³nieni Bo¿± Mi³o¶ci± i Nadziej±, aby¶my nigdy nie ulegali pokusie zw±tpienia czy nieufno¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. O ¶wiat³o Ducha ¦wiêtego, aby nasz udzia³ we wspólnocie pomaga³ gorliwie wype³niaæ nasze pos³annictwo, a nie by³ obliczany na korzy¶ci doczesne.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. O opiekuna i przewodnika duchowego dla naszej wspólnoty.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. O ³askê abstynencji dla nas, naszych rodzin i naszych ¶rodowisk, aby¶my w ten jedynie skuteczny sposób mogli przeciwdzia³aæ nieszczê¶ciu i ratowaæ cierpi±cych.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



17.05.1991 r.

Uczestnicz±c w Naj¶wiêtszej Ofierze wed³ug liturgii Niedzieli Mêki Pañskiej, sk³adajmy pokorne modlitwy u stóp Mi³osiernego Ojca.

1. Za niepojêt± Mi³o¶æ ku nam, objawion± w odkupieñczej ofierze Pana Jezusa.
        Dziêkujemy, o Panie.
2. Za u¶wiêcenie, Mêkê Pana Jezusa, cierpienia t³umaczonego w Starym Przymierzu jako przekleñstwo i kara za .grzechy.
        Dziêkujemy, o Panie,
3. Za zapewnienie, ¿e przez przyjêcie przez nas cierpienia mo¿e siê okazaæ Chwa³a Bo¿a.
        Dziêkujemy, o Panie.
4. Za dopuszczenie nas niegodnych do udzia³u w Chrystusowym Krzy¿u, dla zbawienia ¶wiata.
        Dziêkujemy, o Panie.
5. Za strugi krwawego potu Ogrójca stanowi±ce och³odê dla nas cierpi±cych.
        Dziêkujemy, o Panie.
6. O ³askê dla nas, aby przez cierpienia wspó³czesnego cz³owieka, równie¿ okaza³a siê Chwa³a Bo¿a.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. Aby¶ raczy³ u¶wiêciæ cierpienia fizyczne, duchowe i moralne, cierpienia wojny, niewoli i przemocy, cierpienia wyobcowania, obojêtno¶ci otoczenia, zagro¿enia i terroru.
        Ciebie prosimy wys³uchaj nas Panie.
8. Aby¶ raczy³ u¶wiêciæ cierpienia powsta³e z naszej winy, braku mi³o¶ci, s³abo¶ci, nieroztropno¶ci czy zgo³a grzechu.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. Aby¶ Naj¶wiêtsz± Mêk± raczy³ u¶wiêciæ cierpienie powodowane alkoholem, cierpienie, które miast wspó³czucia wywo³uje zgorszenie i odrazê, niech wys³u¿y ³askê wyzwolenia, niech stanie siê cierpieniem zbawczym, ekspiacyjnym, niech pomo¿e powstaæ z duchowej ¶mierci do ¿ycia w ³asce.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. Aby¶ raczy³ daæ opamiêtanie i przebaczy³ tym, którzy rozmy¶lnie mno¿± cierpienie pochodz±ce z alkoholu, czêstuj±c i nie przeciwdzia³aj±c z³u.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. Aby¶ raczy³ zachowaæ nas od powodowania cierpienia naszych braci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. O ³askê, aby¶my z pokora cierpieli za winy w³asne, aby¶my z rado¶ci± cierpieli dla Ciebie, uosobionego w braciach naszych.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. Aby Najbole¶niejsza Matka, Maryja zebra³a ca³e cierpienie ludzko¶ci razem z naszym niegodnym i zanios³a Bogu Ojcu na przeb³aganie za grzechy nasze i ca³ego ¶wiata.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
14. Prosimy Ciê, Panie, o ³askê, aby¶my przez uczestnictwo we Wspólnocie Chorych uczyli siê mi³o¶ci i solidarno¶ci do d¼wigania Krzy¿a Zbawienia na wzór Pana naszego Jezusa Chrystusa.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



07.10.1990 r.

Dziêkujemy pokornie Panie Bo¿e, ¿e pozwoli³e¶ nam tu zebraæ siê w Imiê Pana Jezusa, aby uczestnicz±c w Jego Naj¶wiêtszej Ofierze, modliæ siê w intencjach naszych i ca³ego ¶wiata.

1. W drugim miesi±cu diecezjalnej i narodowej nowenny dziêkczynno-b³agalnej, w której gor±c± modlitw± do Matki z Jasnej Góry, duchowo uczestniczy nasz umi³owany Papie¿, a na zakoñczenie przybêdzie osobi¶cie, prosimy o Dary Ducha ¦wiêtego, aby¶my zdo³ali doceniæ ogrom Mi³osierdzia i otrzymywanej ³aski, jak równie¿ nasze zaniedbanie duchowe i konieczno¶æ odrodzenia.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. O ³askê, aby¶my dotkniêci cierpieniem i rosn±cymi troskami materialnymi nie zapominali o nieustannym dziêkczynieniu, jakie winni¶my za szczególnie uprzywilejowane miejsce w sercu Ojca.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. Dziêkuj±c pokornie za dar wolno¶ci, pro¶my o ³askê uwolnienia od skutków piêædziesiêcioletniego okresu sprawowania w³adzy nad naszym narodem przez szatana.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. Dziêkuj±c za mo¿liwo¶æ wybierania ludzi do sprawowania w³adzy w pañstwie pro¶my, aby byli nape³nieni ³ask± Ducha ¦wiêtego, aby pos³uszni prawu Bo¿emu, nigdy nie zawiedli naszego zaufania.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. O ³askê, aby¶my jak najrychlej uwolnili siê od prawa przemocy, walki i nienawi¶ci ustanowionego w minionym okresie w³adzy szatana.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
6. O ³askê, aby zniesiona zosta³a nies³awna ustawa aborcyjna, aby nie towarzyszy³a jaj propagandowa awantura, ¿enuj±ca i uw³aczaj±ca godno¶ci do¶wiadczonego mêczeñstwem narodu.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. O ³askê wielkiej Mi³o¶ci, aby¶my ka¿de poczête ¿ycie uznali za dziecko naszej rodziny, za dziecko naszego narodu, aby¶my przyjêli odpowiedzialno¶æ za jego los, aby ¿adna matka przez poczêcie dziecka nie odczu³a jakiegokolwiek zagro¿enia.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. O ³askê, aby najwiêkszy dar - ¿ycie, nigdy i przez nikogo nie by³o uznawane za z³o i nie by³o zwyciê¿ane z³em zbrodni±.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. O ³askê mi³o¶ci i zgody narodowej, która umo¿liwi nam wydobycie siê z kryzysu moralnego i materialnego.
Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. O ³askê uwolnienia od alkoholu i innych poni¿aj±cych uzale¿nieñ.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. O ³askê dla Ojca ¦wiêtego, Orêdownika Pokoju, aby jego wo³anie i modlitwa przynios³y opamiêtanie u ludzi rozpêtuj±cych wojnê zaborcz± na Wschodzie.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. O ³askê dla Ko¶cio³a P³ockiego, aby¶my nasz± nowenn± zapocz±tkowali nowy, szczê¶liwy okres duchowego rozwoju.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. O ³askê dla naszej parafii, aby duszpasterski trud kap³anów zaowocowa³ naszym nawróceniem, mi³o¶ci± i solidarno¶ci±.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
14. Dziêkuj±c za b³ogos³awieñstwo dla budowy ¶wi±tyni, pro¶my o nagrodê dla ofiarnych dotychczasowych uczestników oraz o powo³anie nowych, aby wszyscy mieli udzia³ w ¶wiêtym dziele.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
15. Dziêkuj±c za ¿yczliwo¶æ wszystkich naszych duszpasterzy, za sta³ego Opiekuna - Kapelana naszej Wspólnoty Chorych i przyjació³, pro¶my o ³askê, aby praca dla nas i z nami przynosi³a im b³ogos³awione owoce nape³niaj±ce rado¶ci±.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
16. O szczególne b³ogos³awieñstwo i ³aski dla ks. Dariusza na dzieñ imienin, aby naj¶wiêtszy Mistrz udziela³ mu stale nowych si³ i obdarza³ rado¶ci± we wspania³ej duszpasterskiej pracy.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
17. O ³askê dla naszej wspólnoty, aby¶my byli otwarci na przyjêcie wszystkich, pragn±cych przez modlitwê i czynne dzia³anie szerzyæ dobro i pokój oraz uczyæ siê prze¿ywaæ cierpienie w taki sposób, aby siê nie marnowa³o, aby¶my do¶wiadczaj±c stale Ojcowskiej Mi³o¶ci i ³askawo¶ci, nie marnowali otrzymywanych darów, nie zakopywali talentów lecz ca³ym ¿yciem, czynn± mi³o¶ci± dawali czytelne ¶wiadectwo wiary.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
18. O ³askê dla wszystkich powo³anych do udzia³u w niesieniu za Panem Krzy¿a, przez chorobê czy inne cierpienie, aby nie ustawali w dziêkczynieniu za to powo³anie.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
19. O ulgê w cierpieniu, o powrót do zdrowia i do naszej wspólnoty, przebywaj±cej w szpitalu - siostry Danusi Grzelczyk.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
20. Aby Pan Jezus w Komunii ¦wiêtej przyszed³ do ka¿dego cierpi±cego cz³owieka.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
21. Aby jak najwiêcej domów w naszej Ojczy¼nie, w czasie tegorocznych ¦wi±t by³o wolnymi od alkoholu.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



(bez daty)

Dziêkuj±c gor±co za ³askê dzisiejszego spotkania dla sprawowania Naj¶wiêtszej Eucharystii zanie¶my do Ojca pokorne modlitwy w intencjach ca³ej rodziny ludzkiej, a poszczególnie Ko¶cio³a ¦wiêtego z umi³owanym Proboszczem ¶wiata u steru, Ojczyzny i naszej ma³ej wspólnoty.

1. Ojcze, Ty w konsekwencji niepojêtej Mi³o¶ci Swojej wszczepi³e¶ w dusze ka¿dej stworzonej istoty ¶wiadomo¶æ Twej Naj¶wiêtszej Woli oraz sumienie, wiêc spraw aby ca³a ludzko¶æ wype³niaj±c to naturalne prawo dosz³a do wiary i znalaz³a siê w Twoim Królestwie.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. Aby¶ Ko¶ció³ nasz ³ask± Ducha Bo¿ego zachowa³ w ¶wiêto¶ci niezbêdnej do dzia³ania ekumenicznego z braæmi od³±czonymi i innymi religiami.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. Dziêkuj±c z ca³ego serca za pontyfikat naszego Ojca ¦wiêtego pragniemy, aby¶ raczy³ darzyæ go Swoim mandatem i b³ogos³awieñstwem przez wiele lat szczê¶liwego pasterzowania.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. W ubieg³ym tygodniu dziêkowali¶my za wolno¶æ Ojczyzny, która by³a zawsze matk± dobr±, godn± tego, ¿e oddawa³y za ni± ¿ycie niezliczone rzesze najlepszych synów, wiêc wspomó¿ ³ask±, aby¶my tej matki nigdy nie przestali mi³owaæ, a za wolno¶æ dziêkowaæ.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. Aby¶my tej wolno¶ci upragnionej i wymodlonej, a jednocze¶nie niespodziewanej i zaskakuj±cej nie zmarnowali, lecz potrafili racjonalnie z niej korzystaæ.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



(bez daty - 2)


1. Ws³uchani w natchnione s³owa dzisiejszej liturgii prosimy Ciê, Panie o ³askê M±dro¶ci dla nas i wszystkich ludów Ziemi, aby¶my otwarli siê ca³kowicie na Twoj± naukê g³oszon± przez Aposto³a Mi³o¶ci, Papie¿a Jana Paw³a lI
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
2. O b³ogos³awieñstwo dla Ojca ¶wiêtego w podró¿y apostolskiej do Ameryki, aby zawióz³ umocnienie w wierze i zasiew Mi³o¶ci.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
3. O ³askê dla ludu Bo¿ego Dominikany i s±siednich krajów, aby otwartym sercem przyjê³y pos³anie Proroka naszych czasów.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
4. W ci±gu koñcz±cego siê tygodnia Ko¶ció³ ukazuje nam bezmiar Bo¿ego Mi³osierdzia i nasz± ca³kowit± od niego zale¿no¶æ, prosimy wiêc gor±co o otwarcie naszych serc na Jego dary tak szeroko a¿ bez granic, i aby¶my ich nie marnowali, lecz pomno¿one zwracali bli¼nim, w których Ty sam mieszkasz.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
5. Nie dopu¶æ. Panie, aby¶my Mi³o¶æ i Mi³osierdzie zastêpowali lito¶ci± i filantropi±, które obra¿aj± godno¶æ osoby.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
6. Wszystkim nam, karmionym Chlebem Mi³o¶ci, daj sta³± sk³onno¶æ, aby¶my miast okrucieñstwa ¶wiadczyli Mi³osierdzie bli¼nim.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
7. Aby¶my darzyli Mi³o¶ci± mi³osiern± wszystkie dzieci od momentu poczêcia.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
8. Aby rodzice nie zatruwali swych dzieci przed urodzeniem i po urodzeni nikotyn± i alkoholem.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
9. Aby nasi rodzice byli otoczeni Mi³o¶ci± w rodzinach i nie musieli do¿ywaæ w pañstwowych domach umierania.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
10. Aby¶my swoim zachowaniem nie drêczyli bli¼nich, aby¶my ich nie gorszyli postêpowaniem naszym.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
11. Aby¶my nie zatruwali ¶rodowiska, w którym ¿yj± wspó³cze¶nie i po nas ¿yæ bêd± nasi bli¼ni.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
12. Aby¶my nie obra¿ali uczuæ naszych bli¼nich.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
13. Aby¶my wspó³czuj±cym mi³osierdziem objêli wszystkich cierpi±cych, a szczególnie udrêczonych i zniewolonych na³ogami.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
14. Aby¶my ¶wiadomi odpowiedzialno¶ci nie powodowali i nie powiêkszali cierpienia bli¼nich przez zachêcanie, czêstowanie i podawanie alkoholu, tytoniu i innych narkotyków.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
15. Uczestnicz±c w Naj¶wiêtszej Eucharystii w rocznicê ¶wiêceñ naszego Ksiêdza Kapelana, dziêkuj±c za piêkne lata kap³añstwa, prosimy gor±co o b³ogos³awieñstwo na dalszy, szczê¶liwy czas.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
16. O szczególne ³aski dla sióstr z naszej wspólnoty obchodz±cych imieniny w pa¼dzierniku.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.
17. O odnowê i duchowe umocnienie naszej wspólnoty, aby¶my mogli godnie wype³niaæ nasze powo³anie.
        Ciebie prosimy, wys³uchaj nas Panie.



Wezwania do Matki Boskiej Nieustaj±cej Pomocy

Matko Nieustaj±cej Pomocy, us³ysz b³agania moje w intencji ofiar strasznego alkoholu.
1. Za chorych, cierpi±cych na chorobê alkoholow±, aby¶ im Mi³osierdzie u Pana i zdrowie wyjedna³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±ca j Pomocy.
2. Za cz³onków rodzin chorych alkoholików, którzy wspó³cierpi±, aby¶ im ³askê i si³y do wytrwania w d¼wiganiu krzy¿a przynios³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
3. Za zrodzonych z chorych rodziców, którzy dziedzicz± skutki zatrucia alkoholowego, aby¶ im okrucieñstwo losu z³agodzi³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
4. Za biedne rodziny, które cierpi± niedostatek na skutek uzale¿nienia alkoholowego, aby¶ je wspomog³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
5. Za sieroty opuszczone przez uzale¿nionych rodziców, aby¶ im by³a Matk±,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy,
6. Za p³acz±cych, skrzywdzonych, którym alkohol odebra³ rado¶æ ¿ycia, aby¶ im ³zy otar³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
4. Za strapionych, którzy na skutek udrêk powodowanych dzia³aniem alkoholu utracili nadziejê, aby¶ ich pocieszy³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
8. Za b³±dz±cych, g³osz±cych ba³amutne teorie o nieszkodliwo¶ci alkoholu, umiarkowanym piciu, kulturalny piciu i inne sprzeczne z rzeczywisto¶ci±, aby¶ ich na drogê prawdy sprowadzi³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
9. Za tych, którzy czêstuj± alkoholem, nak³aniaj± i przymuszaj± do picia, aby¶ im ogrom odpowiedzialno¶ci ukaza³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
10. Za tych, którzy nie mog± siê oprzeæ obyczajowemu przymusowi picia, aby¶ im dary Ducha ¶wiêtego uprosi³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
11. Za tych, którzy nie mog± wyleczyæ siê z choroby alkoholowej poniewa¿ nie ma dla nich miejsca na Ziemi bez alkoholu, aby¶ w ich ¶rodowiskach poczucie solidarno¶ci z cierpi±cymi obudzi³a,
        b³agamy Ciê Natko Nieustaj±cej Pomocy.
12. Za Naród Twój, polski, drêczony przez szatana alkoholem, aby¶ go od nieuchronnej zguby ocali³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
13. Za wszystkich zmar³ych przez alkohol w stanie nieprzytomno¶ci, aby¶ im ³askê zbawienia wyjedna³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy.
14. Za tych, którzy przyczynili siê do ¶miertelnego zatrucia alkoholem bli¼nich, aby¶ im, ³askê ¿alu i mo¿liwo¶æ zado¶æuczynienia wyjedna³a,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy
15. Za tych, którzy mimo niepopularno¶ci, trwaj± w abstynencji aby¶, ich ³askawie wspiera³a w niesieniu pomocy cierpi±cym braciom,
        b³agamy Ciê Matko Nieustaj±cej Pomocy




                 MODLITWY NA DRODZE KRZY¯OWEJ


STACJA I.

Panie,
stan±³e¶ przed s±dem swojego stworzenia, oskar¿ony niewinnie przez z³o¶æ, zazdro¶æ, tchórzostwo rodaków o to, ¿e by³e¶ dobry, mi³osierny, nie zazdro¶ci³e¶, domaga³e¶ siê sprawiedliwo¶ci, a ja?...
jestem winien wszystkiego, o co mnie oskar¿aj±, tylko ¿e moja harda, choæ znêkana, natura nie chce uznaæ winy.
T³um krzyczy: "Upija siê, zaniedbuje pracê, niszczy swoje zdrowie duchowe i fizyczne, powo³uje do ¿ycia i unieszczê¶liwia potomstwo, drêczy swoich najbli¿szych zadaj±c im niewypowiedziane cierpienie, gubi swoj± duszê, d±¿y do zatracenia, jest w najwy¿szym stopniu uci±¿liwy dla otoczenia. Zas³uguje na ukamienowanie lub do¿ywotnie zamkniêcie w zak³adzie lub obozie. Nale¿y uwolniæ na zawsze zdrowe spo³eczeñstwo od takich jednostek.
Sêdziowie naciskani przez t³um, uznaj± moj± winê i wymierzaj± najwy¿sz± karê, zaznaczaj±c w uzasadnieniu, ¿e przecie¿ sam jestem- sobie winien, bo nie potrafiê lub nie chcê piæ umiarkowanie, kulturalnie.
Zas³ugujê na to Panie, lecz Ty inaczej os±dzi³e¶ przyprowadzon± cudzo³o¿nicê.
Panie Jezu, daj nam, wszystkim uczestnikom tego procesu, poczucie Twojej sprawiedliwo¶ci. Daj mi ³askê zrozumienia, abym przyczyny mojego nieszczê¶cia nie przypisywa³ rodzicom, rodzeñstwu, wspó³ma³¿onkowi, dzieciom, kolegom, zwierzchnikowi, losowi, pechowi, w³adzy, ustrojowi.
Daj mi ³askê uwierzenia, ¿e przyczyna upadku znajduje siê w s³abo¶ci wywo³anej odej¶ciem od Ciebie. Daj mi ³askê krytycznego widzenia siebie. W Twoje rêce powierzam moj± sprawê. Ty, Sprawiedliwy, Mi³osierny, skrzywdzony Wiê¼niu, s±d¼ mnie i ocal. Tobie, jednemu ufam bezgranicznie.

STACJA II.

Bêdziesz niós³, Panie narzêdzie Swej mêki.
Udzielasz nam lekcji brania krzy¿a. Uczysz nas te¿, brania odpowiedzialno¶ci.
Pomó¿ mi, Jezu, przyjmowaæ wszystko, co ciê¿kie, co boli, co ugniata, dokucza i upokarza, zw³aszcza skutki moich s³abo¶ci i grzechu.
Pomó¿ Mi, Jezu, podj±æ krzy¿ konsekwencji i mojego odej¶cia od Ciebie. Udziel mi te¿ ³aski wiernego d¼wigania odpowiedzialno¶ci za ka¿dy kieliszek alkoholu podany bratu.

STACJA III.

Upad³e¶, Panie, pod brzemieniem naszych win, którego ludzkie si³y ud¼wign±æ nie mog³y - NIEPOJÊTA MI£O¦CI, Zbawicielu mój.
Mój pierwszy upadek, ten bolesny ze sponiewieraniem, pobiciem, nie by³ istotnie pierwszym upadkiem, ale mój pierwszy kieliszek, podany przez przyjació³ z ¿yczliwo¶ci.
Panie , dlaczego wówczas nie pad³em zatruty, gdy by³em jeszcze czysty, otoczony przyja¼ni±, ¿yczliwo¶ci±? Czy dlatego, abym odby³ tê moj± gorsz±c±, sromotn± drogê krzy¿ow±, aby mn± pogardzili i przeklêli wszyscy? Przecie¿ ja czujê moje otoczenie, jego atmosferê, wyra¼niej ni¿ przed upadkiem. Moja nietrze¼wo¶æ stanowi tylko przegrodê pomiêdzy mn± i ¶wiatem ludzkim, lecz nie os³abia wra¿liwo¶ci, zdolno¶ci odczuwania, nie znieczula, jak ocet z mirr±.
Pozwoli³e¶, Panie , abym nie umar³ od pierwszego kieliszka, pozwól wiêc doj¶æ do Golgoty i przebacz mi tam, na krzy¿u.

STACJA IV.

Spotka³e¶ Panie Swoj± Matkê, która tak bardzo cierpia³a z Tob±.
Jak¿e cierpia³a i cierpi moja Matka.
Wybacz Mi, Jezu, gdy powiem, ¿e moja matka cierpi bardziej ni¿ Twoja. Maryja wiedzia³a, ¿e jeste¶ niewinnym i bola³a tylko z powodu Twojego cierpienia, a Moja matka cierpi równie¿ dlatego, ¿e jestem winnym i to dla niej jest bole¶niejszym. Ile¿ cierpienia zadaj± jej spo¿ywaniem alkoholu. Ona uczestniczy w mojej drodze krzy¿owej, ona mnie nigdy nie potêpi, ona mnie nigdy nie opu¶ci.
Spraw, Jezu, aby smutne oczy mojej matki wstrzymywa³y mnie przed siêganiem po alkohol. Nagród¼, Panie, wierne jej serce moim nawróceniem.

STACJA V.

Szymon pomaga d¼wigaæ Krzy¿ Panu.
Ile¿ osób d¼wiga ze mn± mój krzy¿?
Oni, jak Szymon, znale¼li siê, w sytuacji przymusowej. Oni mnie nie wybierali. Moi rodzice, wspó³ma³¿onek, dzieci, rodzeñstwo. Oni mnie nie tylko znosz±, toleruj±, oni mnie naprawdê mi³uj±, choæ jestem dla nich t± wieczn± ran±, choæ przera¿a ich moje postêpowanie, choæ ¿yj± w nieustannym lêku o mnie.
Panie , ten ich krzy¿, to ciê¿ar mojej winy. Spraw, aby nie cierpieli z mojego powodu.
Daj mi ³askê, abym wynagrodzi³ moich Cyrenejczyków.


STACJA VI.

Panie, Weronika uczci³a Twoj± zmasakrowan± Twarz.
Ile osób poprzez moj± splugawion± twarz pijaka dojrza³o oblicze cz³owieka, stworzonego na Twoje podobieñstwo?
Panie, nagród¼ ich ludzkie odruchy, ich samarytañskie serca.
Panie, niech odbicie mojej ob³±kanej alkoholem twarzy pozostanie w pamiêci wszystkich ostrze¿eniem przed spo¿ywaniem trucizny.

STACJA VII.

Na szczyt góry daleko, a Ty Panie upad³e¶ po raz drugi przez moje uporczywe, ob³±kañcze "nie".
Panie, daj mi ³askê abym nie skoñczy³ w moimi kolejnym upadku, abym, nie uton±³ w ka³u¿y, abym nie umar³ w gnoju.
Zachowaj mnie, Panie, od zaprzepaszczenia Twojej i mojej drogi krzy¿owej, zachowaj od zguby moj± duszê, zachowaj mnie od ¶mierci w stanie nietrze¼wo¶ci.

STACJA VIII.

Niewiasty jerozolimskie wspó³czuj± Ci, Panie, i p³acz± nad Tob±.
Nade mn±, Panie, lituje siê wielu przechodniów, ¿e upad³em. tak nisko, ¿e zatraci³em cz³owieczeñstwo, ¿e trzeba mnie leczyæ, bo przecie¿ to jednak cz³owiek, chocia¿ sam sobie winien nie umiej±c kulturalnie ¿yæ, umiarkowanie piæ.
Panie, to nie ja, to oni s± godni wspó³czucia, bo ja pozna³em ju¿ samo dno z³a wynikaj±cego ze spo¿ywania alkoholu, a oni uwa¿aj± go za jedno z dóbr, niektórzy za najwiêksze.
Panie, otwórz ich oczy, wstrz±¶nij sercami. Panie, po¶lij mnie do nich po mojej ¶mierci z ostrze¿eniem, bo ¿yj±cym nie wierz±.

STACJA IX.

Musisz powstaæ, Panie, i z tego upadku i doj¶æ do koñca drogi Odkupienia.
Podnie¶ mnie z ostatniego upadku i spraw, by by³ naprawdê ostatnim. We¼ mnie z Sob±, z moim ciê¿arem, z moim grzechem, z moj± s³abo¶ci±. Bez Ciebie, Panie, nie dojdê.

STACJA X.

Obna¿yli Ciê, Panie, z odzienia Twego. Wydali na ur±gowisko i hañbê Twoje przeczyste, umêczone Cia³o za moj± winê ob³udy, k³amstwa, nieczysto¶ci, za ca³± ohydê. mojego pijanego ¿ycia.
Panie, niech rozwa¿anie Twego cierpienia z powodu poranionej nago¶ci pomo¿e mi ujrzeæ siebie bez maski, bez ob³udy.

STACJA XI.

Doszed³e¶, Panie, do kresu Swej ofiary. Przybito Twoje Cia³o do Krzy¿a.
Podnie¶ mnie, o Panie mój, na krzy¿, jak £otra dobrego. Pozwól mi zakoñczyæ moj± drogê krzy¿ow± ju¿ nie ze wzglêdu na moje cierpienie, ale by¶ Ty nie cierpia³ z mego powodu.

STACJA XII.

Umi³owa³e¶ nas, Jezu, a¿ do ¶mierci na Krzy¿u.
Panie , daj mi ³askê, abym zakoñczy³ moje dotychczasowe ¿ycie, abym umar³ grzechowi. Przebacz mi jak tym, którzy Ciê oskar¿yli, skazali i ukrzy¿owali. Panie, pozwól nam wszystkim, nêkanym pijañstwem i alkoholizmem, doj¶æ z Tob± do Krzy¿a. Nie pozwól nam upa¶æ w drodze i zgin±æ marnie. Panie, zbaw dusze tych, którzy od alkoholu pomarli, wybaw, jak czekaj±ce na Ciebie w Otch³ani dusze Patriarchów i praojców naszych.

STACJA XIII.

Oddano, Panie, Twoje ludzkie Cia³o Najbole¶niejszej Matce i uczczono Je.
Jezu, niech dusza rozumna nie opuszcza cia³a mojego nim je powo³asz na S±d. Niech nie bêdê nigdy ¿ywymi zw³okami, niech nie bêdê u braci moich w pogardzie z powodu zawinionej nietrze¼wo¶ci, niech nie umrê znienawidzony.

STACJA XIV.

Ju¿ nie cierpisz, Panie. Umêczone Cia³o Twoje spocznie w grobie.
Daj mi ³askê, Zbawicielu mój, abym nie pozostawi³ po sobie przeklêtej pamiêci. Podnie¶ mnie, o Panie chocia¿ w ostatniej godzinie mojego ¿ycia z upadku. Oddal ode mnie z³o, przeciw któremu nie ma ludzkiej si³y. Wyd¼wignij mnie z na³ogu i choroby. Policz moje cierpienie jako pokutê za to, ¿e za ma³o opiera³em siê z³u.

Amen.



         ROZWA¯ANIA RÓ¯AÑCOWE



Ojcze Nieskoñczenie Dobry,
dziêkujemy gor±co, ¿e pozwoli³e¶ nam zebraæ siê tu na spotkanie z Tob± w Mi³o¶ci. Obieca³e¶, ¿e gdy zbieramy siê w Imiê Twoje, bêdziesz w¶ród nas. Przyjd¼, prosimy pokornie, zasi±d¼ w¶ród nas i b±d¼ naszym Go¶ciem. Spraw, Panie Jezu, niech to spotkanie bêdzie znakiem, jak gdyby ósmym sakramentem, przez który pragniemy otrzymaæ Twoj± £askê.
Powtarzamy modlitwê powszechn± z naszej Mszy ¦wiêtej: "Uczyñ z nas, Panie, wspólnotê, jak z nadt³uczonych skorupek, naczynie Mi³o¶ci do przechowywania i mno¿enia Twoich Darów".
Pragniemy podziêkowaæ za ³aski otrzymane po poprzednim spotkaniu. Dziêkujemy gor±co za Mszê ¦wiêt± w ko¶ciele Farnym, dziêkujemy za szczê¶liw± pielgrzymkê do Tronu Królowej i Matki Polaków, obfit± w ³aski.
Prosimy, niech spotkanie przyniesie nam duchowy po¿ytek, niech uwolni od nieu¿ytecznych udrêk, niech doda si³ do d¼wigania z rado¶ci± za Tob±, Panie, naszych ¿yciowych brzemion.
Poniewa¿ miesi±c i pora dnia s± ró¿añcowe, pragniemy, Panie Jezu, pomodliæ siê ró¿añcem, ulubion± modlitw± Twej Naj¶wiêtszej Matki polecan± nam w objawieniach w ci±gu dwóch ostatnich wieków.
Modlitwa ró¿añcowa tak bardzo doceniona przez ostatnich papie¿y zw³aszcza po Soborze Watykañskim II, powsta³a bardzo wcze¶nie. Ju¿ we wczesnym ¶redniowieczu, ka¿dego dnia, zakonnicy odnawiali wspólnie psalmy. Kto nie umia³ czytaæ, zastêpowa³ je Modlitw± Pañsk±, a Jej powtarzanie u³atwia³ sobie przesuwaniem kamyków lub paciorków. Odmawiano podobnie Pozdrowienie Anielskie powtarzaj±c 50, 100 lub 100 razy.
Wplatanie w ka¿dy dziesi±tek Pozdrowienia Anielskiego, Modlitwy Pañskiej i okre¶lonych rozmy¶lañ ilustruj±cych ca³e ¿ycie Pana Jezusa zapocz±tkowa³ ¦wiêty Dominik (1170 - 1221) pierwszy wielki szerzyciel nabo¿eñstwa do Ró¿añca ¦wiêtego. Z pomoc± tej modlitwy skutecznie przeciwdzia³a³ zagra¿aj±cej katolikom, herezji abligensów.
Gdy po trzech wiekach czarna zaraza spustoszy³a Europê a schizma zachodnia podzieli³a duchowieñstwo i wiernych Ró¿aniec prawie ca³kowicie poszed³ w niepamiêæ. Wówczas uczony dominikanin Alan de Rupe (1428 - 1475) po¶wieci³ siê ze wszystkich si³, aby daæ nowy impuls do odmawiania Ró¿añca ¦wiêtego. Za³o¿y³ Bractwo Ró¿añca ¦wiêtego i da³ w ten sposób temu nabo¿eñstwu sta³± bazê.
Trzeci± wielk± postaci± w historii Ró¿añca ¶w. by³ ¶w. Ludwik Maria Grignon (1673-1716), autor wspania³ego dzie³a "Traktat o prawdziwym nabo¿eñstwie do Maryi Panny". By³ wielkim misjonarzem nabo¿eñstwa do Ró¿añca ¶w.. Tercjarz dominikañski zaczerpn±³ ze s³awnej rodziny ¶w. Dominika czu³e nabo¿eñstwo i g³êbok± znajomo¶æ tre¶ci Ró¿añca ¶w. i kontynuowa³ jego rozwój przez przyk³ad, pisma i przepowiadanie.
W naszym narodzie modlitwa ró¿añcowa znan± i praktykowan± jest od wieków powszechnie. Oprócz duchowieñstwa z Ró¿añcem nie rozstawali siê królowie i królowe, hetmani, rycerze i ¿o³nierze, uczeni i wie¶niacy. Naród do¶wiadczany okrutnie na skutek w³asnych upadków i nieroztropno¶ci oraz zbrodniczych dzia³añ zaborczych s±siadów trwa³ w wierze i modli³ siê.
Obecnie mimo przemo¿nego naporu pos³uguj±cej siê przemoc± ateizacji, praktycznego materializmu i neopogañstwa, umacniani przyk³adem naszych wielkich, wspó³cze¶nie ¿yj±cych rodaków, w pierwszym rz±dzie umi³owanego Papie¿a jak równie¿ ¶wieckich laureatów nagrody Nobla chlubi±cych siê sw± wierno¶ci± Bogu i nabo¿eñstwem do Jego Matki, pragniemy wszystkie dni naszego ¿ycia wple¶æ do Ró¿añca ¶w..
Dzisiejsz± modlitw± ³±czymy siê z wszystkimi lud¼mi dobrej woli na ca³ym ¶wiecie wierz±cymi w Boga, których przedstawiciele modlili siê o ³askê Pokoju w Asy¿u na wezwanie naszego Papie¿a.
U¶wiêæ, Panie Jezu, nasz± modlitwê uczyñ j± mi³± sobie i do³±cz do b³agañ ca³ej ludzkiej rodziny.

Ciechanów, 29.10.1986 r.



ROZWA¯ANIA RÓ¯AÑCOWE

         Tajemnice Radosne

I

I. Zwiastowanie, czyli przyjêcie przez Boga ludzkiej natury, ludzkiego cia³a wraz z okrutn± mêk± i ¶mierci±, dla odkupienia win cz³owieka.
Przyjêcie przez Maryjê wspó³uczestnictwa w dziele Syna, wszystko z niepojêtej Mi³o¶ci. Mi³o¶ci czystej, bezinteresownej.

Panie Jezu, daj nam ³askê odwa¿nej decyzji, gdy trzeba po¶wiêciæ co¶ drogiego, gdy trzeba dzia³aæ w zagro¿eniu, gdy nasza ofiara jest bardzo potrzebna gin±cemu bratu.
Daj nam si³ê naszych praojców, bo trzeba znów i stale zbawiaæ ¶wiat.
Daj ³askê o Panie, aby¶my z boja¼ni czy lenistwa nie zaniedbali naszego obowi±zku obrony dobra oraz przeciwdzia³ania z³u. Dobro to Ojczyzna, to Naród, to dzieci, to m³odzie¿, to Prawda, to Wolno¶æ, to Godno¶æ, Przyja¼ñ, Solidarno¶æ, pomoc cierpi±cym, to Wiara Ojców, to Krzy¿ Znak Mi³o¶ci, Zbawienia i Zwyciêstwa.
Z³o to egoizm, strach, lenistwo, k³amstwo, przemoc, zniewolenie, prze¶ladowanie, odzieranie z godno¶ci.
Matko, dzi¶ potrzeba nam Twojej, nazaretañskiej decyzji. Na nasze "fiat", ufne i ca³kowite, czeka Ojczyzna udrêczona z³em, czeka ¶wiat, czeka Bóg, który pragnie przez nas budowaæ Swoje Królestwo.
Matko pomó¿.


II. Nawiedzenie, czyli spontaniczny akt czynnej Mi³o¶ci.

Dziêkujemy, Matko za ten jednoznaczny i czytelny przyk³ad. Ju¿ nie mo¿emy siê t³umaczyæ, ¿e nie wiemy jak zachowaæ siê wobec kryzysu moralnego i materialnego, wobec rzezi nienarodzonych Polaków, wobec kryzysu ma³¿eñstwa i rodziny, gdzie ma³¿eñstwa s± ju¿ wieloosobowe a dzieci jednych ojców czy matek nie znaj± siê; jak zachowaæ siê wobec systemowej i indywidualnej deprawacji m³odzie¿y; jak zachowaæ siê wobec powszechnego uzale¿nienia alkoholowego; jak zachowaæ siê wobec krytycznego braku mieszkañ, miejsc w domach starców, szpitalach, domach dziecka, w ¿³obkach, wobec braków w zaopatrzeniu, w us³ugach.
Matko, b³agamy, daj nam choæby najmniejszy okruch Twej Piêknej Mi³o¶ci, bo tylko Mi³o¶æ pomo¿e nam urodziæ wszystkie poczête dzieci±tka i pomie¶ciæ je w rodzinach a nie w domach dziecka i ¿³obkach.
W Ojczy¼nie naszej jest wiele miejsca. Przecie¿ od pocz±tku dziejów Narodu dawali¶my schronienie wszystkim uchod¼com a wiêc kryzys Mi³o¶ci nie brak miejsca.
Matko, tylko Mi³o¶æ ofiarna pomo¿e dochowaæ wierno¶ci ma³¿eñskiej i utrzymaæ rodzinê, rodzinê na podobieñstwo Twojej nazaretañskiej jedyne i optymalne ¶rodowisko rozwoju cz³owieka.
Niech w polskiej rodzinie, Bogiem silnej ¿yj± szczê¶liwie nasi rodzice w zgodzie i Mi³o¶ci z naszymi dzieæmi. Nie potrzebne bêd± nowe domy starców, nowe domy dziecka. Rozlu¼ni± siê szpitale i ¿³obki.
Mi³o¶æ Narodu zagro¿onego w swym duchowym i biologicznym bycie i nêkanego ju¿ bezmiarem cierpienia niech pomo¿e nam wyrzec siê w±tpliwej warto¶ci rozkoszy spo¿ywania alkoholu.
O Niepokalana, Najczystsza Dziewico, pomó¿ w tym naszym matkom, pomó¿ wspania³ym, polskim dziewczynom, które za æwieræ wieku mo¿e bêd± matkami kap³anów... Maksymilianów... Popie³uszków...
Pomó¿ wszystkim.
Matko, niech czynna mi³o¶æ bli¼niego ka¿e nam nieustannie modliæ siê za tych, którzy z przyczyn obiektywnych staj± przeciw nam i za tych opêtanych, którzy nie wiedz± co czyni±.
Ochroñ nas, Matko, by¶my nigdy nie grzeszyli przeciw mi³o¶ci bli¼niego.


III. Narodzenie
, czyli przyj¶cie Pana Boga do cz³owieka w krañcowym ubóstwie

I tu znów Znak, gdzie jest dobro najwy¿sze, warto¶æ najwy¿sza. Nie w bogactwie i dobrach materialnych, bo to podlega zniszczeniu.
Dziêkujemy, ¿e uczy³e¶ nas, Panie, w³asnym ¿yciem, ¿e uczysz Ewangelii, daj wiêc si³ê, daj ³askê do na¶ladowania Ciebie.
Spraw, Dobry Ojcze, aby¶my powodowani boja¼ni± przed niedostatkiem, nie gromadzili zbyt wiele. Zachowaj nas od zach³anno¶ci, przesadnej zapobiegliwo¶ci, bo nie ma na ¶wiecie nadmiaru dóbr i to co posiadamy zbêdnego dzi¶, jest niezbêdnym dla kogo¶ s³abszego. Niech poczucie solidarno¶ci nie pozwoli nam na tolerowanie, czy wrêcz pog³êbianie niesprawiedliwo¶ci.
Uczul nas, Panie, na niewyobra¿alne ubóstwo wynikaj±ce równie¿ z naszego zachowania.
Matko Naj¶wiêtsza, Gospodyni Najlepsza, naucz nas dzieliæ dary Bo¿e tak, aby nie by³o ubogich ani obok nas, ani gdzie¶ daleko.


IV. Ofiarowanie, czyli akt ca³kowitego oddania. Przyk³ad dzieciêcego uznania zale¿no¶ci od Ojca. Wszystko, co posiadam od Boga pochodzi wszystko Bogu oddajê.

Panie Jezu, pragniemy Tobie powierzyæ nasze najwiêksze skarby nasze rodziny, dzieci i starych rodziców, nasz ca³y tysi±cletni Naród, nasze domy i warsztaty pracy, nasze chlebono¶ne pola i lasy, nasz± wolno¶æ i suwerenno¶æ. Tobie i t y l k o T o b i e. Przyjmij, b³agamy, od nas i strze¿ , aby nam nikt tego nie wydar³.
Ofiarujemy, o Panie, równie¿ nasz narodowy Krzy¿ i krzy¿e poszczególnych ludzi.
D¼wigamy to, pragn±c chocia¿ w czê¶ci uczyniæ zado¶æ za nasze winy oraz wys³u¿yæ ³askê nawrócenia i wierno¶ci. Przyjmij, oczy¶æ u¶wiêæ, aby ofiara by³a godna Ciebie.
Matko, Ty ju¿ w czasie ofiarowania Bogu Dzieciêcia pozna³a¶ Jego mêczeñsk± przysz³o¶æ, ale zgodzi³a¶ siê na ten wspó³udzia³ z woli Ojca i dla zbawienia nas.
W¶ród nas ¿yj± wspó³cze¶nie matki ofiarowuj±ce Panu swych synów. One nie by³y uprzedzone o biciu, duszeniu, topieniu, o przypalaniu ogniem za wiern± s³u¿bê Bogu i braciom przeto bole¶æ ich jest wielka.
Pomó¿ tym matkom ofiarowaæ wszystko Ojcu, jak Ty to uczyni³a¶.


V. Odnalezienie mo¿na uznaæ jako drogowskaz ¶wiat³o w ciemno¶ci.

Pokornie dziêkujemy, ¿e ukaza³e¶, Panie, gdzie Ciê szukaæ, gdy mamy nieszczê¶cie odej¶æ lub zgubiæ drogê przez grzech. W ¦wi±tyni, a wiêc tu, gdzie oddaje siê chwa³ê Ojcu, gdzie przebywasz utajony w Hostii. W Ko¶ciele, a wiêc w spo³eczno¶ci, z któr± siê uto¿sami³e¶.
Tak ³atwo Ciê zgubiæ, Panie,
        bo nam siê wydaje...,
        bo wmawiaj± lub przemoc± wciskaj± nam, ¿e jeste¶...,
        w ideologiach klasowo-rasowych...,
        w sile podporz±dkowuj±cej sobie wszystko...,
        w nauce, w sztuce, w piêknie materialnym...,
¦wiadkowie Jehowy mówi±, ¿e maj± Ciebie w swoim stworzeniu i ¿e wszystkich innych okrutnie wytracisz.
Panie Jezu, umocnij i ustaw w nas busolê, aby zawsze bezb³êdnie wskazywa³a Twój kierunek.
Nie pozwól nas wodziæ po manowcach. Daj odporno¶æ przeciw natrêtnej, og³upiaj±cej propagandzie. Umocnij dusze naszych dzieci i m³odzie¿y przeciw naporowi ateizacji i wszelkim wp³ywom z³a.
Daj nam cierpliwo¶æ i wyrozumia³o¶æ dla natarczywych misjonarzy nachodz±cych nasze domy w celach agitacyjnych.
Daj nam ³askê, aby¶my gor±co modlili siê za tych, którzy usi³uj± nas wodziæ, czy zgo³a zniewalaæ.
Uczyñ Ko¶ció³ twierdz±, której bramy piekielne nie zdobêd±. Pob³ogos³aw, Panie dzie³o budowy ¶wi±tyni, której bardzo pragniemy.*

* pro¶ba dotyczy ¶wi±tyni parafii ¶w. Piotra w Ciechanowie. By³a to wspólnota parafialna do której Pan Krzysztof nale¿a³. W tym czasie trwa³a jej budowa.


II

Panie Jezu, Najwy¿szy Kap³anie, pragniemy dzi¶, wspólnie z Tw± Naj¶wiêtsz± Matk±, modliæ siê w intencji Opiekuna naszej wspólnoty chorych obchodz±cego za parê dni ¶wiêto patronalne Ksiêdza W³odzimierza.
Dziêkujemy pokornie, ¿e w³a¶nie jego przys³a³e¶ do nas, aby Ciebie zastêpowa³.
Dziêkujemy, ¿e czyni to godnie, ¿e jest Przyjacielem i Przewodnikiem, ¿e daje nam swój czas i swoje serce
/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: Dziêkujemy, ¿e czyni to godnie, ¿e jest pasterzem dobrym, nie najemnikiem, ¿e si³y swoje, zdrowie swoje daje, ¿e cierpienie, udrêki i prze¶ladowania znosi za nas, za owce swoje./

I. Zwiastowanie

W dramatycznej sytuacji zniewolonej grzechem ludzko¶ci, Bóg bêd±cy niepojêt± Mi³o¶ci±, postanawia zbawiæ nas przez ofiarowanie samego Siebie.
Skromna Dziewczyna z Nazaretu, która z czasem zostanie dana nam za Matkê, bez wahania decyduje siê na wspó³udzia³ w dziele Odkupienia.
To Mi³o¶æ Boga ka¿e Jej wype³niæ Wolê Stworzyciela i Ojca, to mi³o¶æ bli¼niego przynagla J± do ofiary dla nas.
Panie Jezu, nasz drogi Przewodnik, pierwsze "fiat" wypowiedzia³ na pocz±tku swego powo³ania, ale powtarza je codziennie. Pokornie prosimy, Naj¶wiêtszy Kap³anie, Daj mu si³y, aby powtarza³ z nies³abn±cym entuzjazmem. Daj mu rado¶æ pochodz±c± z ofiary pos³ugiwania.
Matko Jezusowa, Matko papie¿y, biskupów i kap³anów, b±d¼ zawsze z naszym kochanym Opiekunem-Solenizantem w chwilach rado¶ci i zrywów, w godzinach ciê¿kiej pracy i trudnych decyzji, cierpienia i udrêki, samotno¶ci i walki.
Na jego codzienne, bezwarunkowe, totalne "fiat" liczy Bóg, liczy Ko¶ció³, liczy nasza Wspólnota. Matko, pomó¿ Swemu synowi, kap³anowi, niech bêdzie totus Domini.

II. Nawiedzenie

Matka Naj¶wiêtsza dokonuje spontanicznego aktu czynnej Mi³o¶ci. ¦pieszy z pomoc± w potrzebie. Niesie Boga ludziom, niesie b³ogos³awi±cego Jezusa. Jest z ludzi pierwszym wzorem dla kap³anów Ko¶cio³a.
Panie Jezu, niech Twoje b³ogos³awieñstwo towarzyszy zawsze dzisiejszemu, czcigodnemu solenizantowi w kap³añskim pos³ugiwaniu.
Matko, id¼ z nim wszêdzie, poprowad¼ go do ludzi. Niech niesie Jezusa tam, gdzie krzy¿ przywali³ cz³owieka do ³o¿a, gdzie potrzeba Cyrenejczyka i Weroniki. Os³aniaj go Swym p³aszczem, gdy idzie miêdzy wilki. O¶wiecaj mu drogê, gdy idzie szukaæ owiec zagubionych. Nape³niaj duszê rado¶ci±, aby tak¿e z krzy¿em na ramionach, ¶piewa³ Twoje magnificat.


III. Narodzenie

Zbawiaj±cy Bóg przychodzi miêdzy nas w ludzkiej osobie, ubogi i przez ca³e ziemskie ¿ycie bezdomny, na co z ¿alem uskar¿a siê, ¿e nie posiada w³asnego schronienia jak polne zwierzêta.
Matka Jezusa bardzo cierpi z powodu warunków, w jakich znalaz³ siê, powierzony Jej Syn Bo¿y.

/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: Panie Jezu, Twój kap³an, nasz Pasterz, jest bardzo zatroskany o Twoje mieszkanie w naszej parafialnej rodzinie. Jest to dzi¶ najwiêkszy ciê¿ar jego brzemienia/
Pozwól Panie, swemu kap³anowi odczuæ sens s³ów, ¿e brzemiê, które d¼wigamy dla Twojej Mi³o¶ci, jest lekkie a jarzmo s³odkie.

/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: Zapal w naszych sercach p³omieñ gorliwo¶ci, aby¶my podjêli czynny udzia³ w budowie Ko¶cio³a zarówno duchowego jak te¿ materialnego/.
Daj nam ³askê, aby¶my mu wiernie pomagali.
/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: Przypomnij nam, Panie, wiarê naszych praojców, którzy przed prawie tysi±cem lat budowali tu, na rubie¿y ziem Polan, ¶wi±tynie warowne broni±ce nawet ich ¿ycia przed zagonami nieprzyjaznych plemion.
Dzi¶ ¶wi±tynia d u c h a musi byæ warowna, bo nieprzyjaciel - z ³ y d u c h atakuje z nie spotykan± dotychczas si³±, za¶ ¶wi±tyniê materialn± pragniemy mieæ piêkn± i przestronn±, aby by³a miejscem najbardziej godnym swego przeznaczenia, aby pomie¶ci³a wszystkich, którzy zapragn± w niej spotykaæ siê z Panem.
Dziêki Twemu b³ogos³awieñstwu i naszej pracowito¶ci wiêkszo¶æ z nas ¿yje w nowych mieszkaniach. Wykorzystaj, Panie nasze rêce, umys³y i serca, obud¼ ofiarno¶æ, aby¶my z nie mniejszym zapa³em budowali ¶wi±tyniê, ni¿ nasze domy i ogródki.
Kap³añskie i ojcowskie serce niech zazna nadziei na szczê¶liw± realizacjê donios³ego dzie³a zjednoczenia serc i wzniesienia ¶wi±tyni./

IV. Ofiarowanie

Pan Jezus, jako cz³owiek, zostaje ofiarowany Bogu na okup za nas.
Matka niesie Swój najwiêkszy Skarb, Swoje Wszystko, Temu, którego umi³owa³a bezgranicznie i zaufa³a bez zastrze¿eñ.
Matko Naj¶wiêtsza, Twój przybrany syn, nasz drogi Solenizant zaufa³ Tobie, zawierzy³ i umi³owa³. Prosimy gor±co, aby¶ nios³a jego w s z y s t k o Ojcu Niebieskiemu a wiêc wiarê, i mi³o¶æ, pragnienia, zawierzenia i nadzieje, rado¶ci i uniesienia. Pomó¿ mu ofiarowaæ równie¿ ból pora¿ek, zawodów i rozczarowañ, gdy duch z³a usi³uje rzucaæ k³ody pod nogi, siaæ k±kol w Bo¿± rolê, najlepsze wysi³ki i prace w z³o przemieniaæ.
/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: Pro¶ Jezusa, Matko, niech drzewo kap³añskiego krzy¿a wiernie d¼wiganego za Mistrzem, zatknie tu w ciechanowskiej roli, zazieleni siê i wyda owoc ewangeliczny. Niech Bo¿a Mi³o¶æ, Przyja¼ñ i solidarno¶æ zapanuje w rodzinach, s±siedztwach, na ulicy i w ca³ej naszej spo³eczno¶ci.
Niech to bêdzie doczesna nagroda za ofiarê Pasterza dobrego./


V. Odnalezienie

Dziêkujemy Panie Jezu, ¿e wskazujesz nam. Gdzie nale¿y Ciê szukaæ, gdy mamy nieszczê¶cie odej¶æ lub zgubiæ drogê przez grzech.
Dziêkujemy, Matko Bo¿a, ¿e jak gdyby symbolizuj±c ludzko¶æ, po bolesnym szukaniu, szczê¶liwie odnalaz³a¶ Syna, naszego Zbawiciela. Panie Jezu, gor±co prosimy, udziel Swemu wybrañcowi ³aski, by przez ¶wiête kap³añskie pos³ugiwanie skutecznie pomaga³ nam odnajdywaæ zagubion± drogê, by wszystkie powierzone sobie dusze bezpiecznie przyprowadzi³ do Ciebie.
Niech czyni to g³osem w s³owie natchnionym, b³ogos³awi±c± i podaj±c± Chleb ¯ywy rêk± a ponad wszystko, kap³añskim i braterskim

/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: ojcowskim/ sercem.
Matko, niech przez Twoje rêce, nape³nia Pan dusze i naszego umi³owanego Przewodnika.

/inna wersja dotycz±ca intencji za proboszcza: Pasterza/ g³êbokim pokojem i rado¶ci± dzi¶ i w ka¿dym dniu ¿ycia.


         Tajemnice Bolesne

Mêka i okrutna ¶mieræ Pana naszego Jezusa Chrystusa, Misterium niepojêtej Mi³o¶ci Ojca dla cz³owieka, który przez grzech skaza³ siê na unicestwienie. Misterium Mi³o¶ci Syna Bo¿ego, pos³usznie oddaj±cego siê za nas.
Mêk± Swoj± u¶wiêci³e¶, Panie cierpienie, które w Starym Przymierzu t³umaczone by³o, jako kara za pope³nione winy. Powiedzia³e¶, ¿e cz³owiek cierpi nie koniecznie za w³asne winy, ale po to, aby siê okaza³a Chwa³a Bo¿a.
U¶wiêæ, o Panie, równie¿ cierpienie wspó³czesnego cz³owieka. U¶wiêæ i to, powsta³e na skutek mojej nieroztropno¶ci, s³abo¶ci czy zgo³a grzechu. Uczyñ je cierpieniem zbawczym. U¶wiêæ cierpienia duchowe i moralne, cierpienia niewoli i przemocy, cierpienie przyt³oczenia fa³szem i ob³ud±, cierpienie wyobcowania i obojêtno¶ci, zagro¿enia i terroru. U¶wiêæ wreszcie cierpienie s³abo¶ci podesz³ego wieku i choroby.
O Panie mój, niech przez cierpienie nasze, u¶wiêcone Twoj± mêk±, oka¿e siê Chwa³a Ojca. Przebacz mi, ¿e z mojej winy cierpieli lub cierpi± moi bracia. Daj opamiêtanie i przebacz tym, którzy rozmy¶lnie zadaj± cierpienie innym.
Matko Bo¿a, wspó³uczestniczka Zbawczej Mêki Syna, z ludzi, najbardziej dozna³a cierpienia. Ona zna to uczucie najlepiej. Towarzyszy³a Panu a¿ do Golgoty i Grobu, towarzyszy Ko¶cio³owi, towarzyszy jako Matka ka¿demu z nas w cierpieniu.
Matko, strze¿ mnie, abym nie powodowa³ cierpienia niczyjego. Naucz, abym z pokor± cierpia³ za winy w³asne, abym z rado¶ci± cierpia³ dla Pana mojego uosobionego w braciach moich.

I

I. Ogrójec

Pan Jezus w samotno¶ci, opuszczony przez najbli¿szych zmêczonych czuwaniem, prze¿ywa wizjê Mêki wywo³uj±c± cierpienie a¿ do krwawego potu.
Próg ludzkiej wytrzyma³o¶ci zostaje przekroczony. Prosi: Ojcze, je¿eli to mo¿liwe, niech odejdzie ode mnie ten kielich, wszak niech siê stanie Wola Twoja.
Ale sytuacja rodzaju ludzkiego, perspektywa zatraty synów cz³owieczych wymaga, a¿eby Bóg cierpia³. Cierpi ju¿ dwa tysi±ce lat...
W ko¶ciele i jego Mêczennikach, w narodach zniewolonych, powalonych twarz± na ziemiê, cierpi w poszczególnych ludziach. Ogrójec trwa. Cierpienie trwa i wzmaga siê, ale Twoje zachowanie w Ogrójcu, o Panie mój, uczy mnie, ile mo¿na zyskaæ mocy z twarz± przytulon± do ziemi.
Dziêkujê, Panie, ¿e strugi Twego krwawego potu stanowi± odt±d och³odê dla cierpi±cych. £±czymy bowiem nasze cierpienia z Twoim cierpieniem w Ogrodzie Oliwnym i ofiarowujemy je w tych samych intencjach, w jakich Ty cierpia³e¶ i umiera³e¶ na Krzy¿u.
Dziêki Ci, Chryste, ¿e dopuszczasz mnie niegodnego do udzia³u w Swym Krzy¿u dla odkupienia ¶wiata.
Ju¿ nie pragnê, aby¶ oddali³ ode mnie kielich cierpienia. Daj tylko si³ê, abym gdy zechcesz, podniós³ siê.


II. Biczowanie

Uprowadzony z Ogrójca Pan, zostaje skazany przez Pi³ata na pierwsz± torturê dla uspokojenia krwio¿erczego t³umu jerozolimskiego, manipulowanego i judzonego przez faryzeuszów i uczonych w Pi¶mie.
Panie mój, bij± Ciebie, który pochyla³e¶ siê nad ka¿dym bólem, uzdrawia³e¶, wskrzesza³e¶. Nie pozwala³e¶ krzywdziæ, bra³e¶ w obronê s³abych, poni¿anych. Bij± Ciebie nasze grzechy, moje grzechy. Okrutnie!
Bity jeste¶, o Panie zawsze i teraz. W mordowanych, torturowanych kap³anach, nies³usznie skazywanych i wiêzionych obroñcach praw Bo¿ych i ludzkich. We wszystkich, którzy pragn± Ciebie na¶ladowaæ.
Panie Jezu, pragnê powierzone mi, jak¿e znikome cierpienie ofiarowaæ w intencji opamiêtania siepaczy, którzy ból zadaj± z w³asnej woli lub rozkazu. Daj mi cz±stkê Twej Mi³o¶ci, abym modli³ siê zawsze za nieprzyjació³ Twoich, Panie.
Maryjo, Bolesna Królowo, Matko biczowanego Boga. Twoje cierpienie Matki osi±gnê³o stopieñ przekraczaj±cy wszelk± ludzk± wyobra¼niê. Tak mówi Jan Pawe³ II. Proszê, przeto pokornie, zbierz ca³e cierpienie ludzko¶ci razem z moim niegodnym i zanie¶ Bogu Ojcu na przeb³aganie za grzechy nasze i ¶wiata ca³ego.


III. Ukoronowanie cierniem

Pan Jezus, dla o¶mieszenia i zadania cierpienia zostaje ubrany w purpurê i ukoronowany wieñcem a w³a¶ciwie czepcem z cierniowych ga³êzi przez rozwydrzonych ¿o³daków. Kolczasty he³m rani i uciska pêkaj±c± z bólu g³owê. Król Chwa³y znosi obelgi, szyderstwa, k³amstwo i oszczerstwa.
Twoi wierni, o Panie, te¿ cierpi± szyderstwa i wzgardê roztropnych tego ¶wiata i ludzi ma³ej wiary.
A my, chc±c pój¶æ za Tob±, pragniemy zaprzeæ siê samych siebie, wzi±æ swój krzy¿ i Ciebie na¶ladowaæ, nie bacz±c na to, ¿e wzbudzimy zdziwienie i niezrozumienie u jednych a nienawi¶æ u innych.
Pragnê, o Panie, choæ w znikomej czê¶ci zado¶æ uczyniæ za obrazê Twojego Majestatu i zdradê Twej Mi³o¶ci przez dobrowolne i radosne przyjêcia moich ¿yciowych cierpieñ.
Bolesna Matko o¶mieszonego Boga, wspomagaj nas, aby¶my nigdy nie dopu¶cili siê obrazy Pana, profanacji Boga w duszy ludzkiej zw³aszcza u m³odych.
Niech Bóg i znak Jego Mi³o¶ci Krzy¿, bêdzie ¶wiêto¶ci± niepodwa¿aln±. Niech bêdzie warto¶ci± niezbêdn± dla wszelkiego istnienia.


IV. Droga Krzy¿owa

Pan Jezus d¼wiga krzy¿ ulicami Jerozolimy na Golgotê, gdzie zostanie powieszony i umrze za nasze grzechy, za moje grzechy. Bóg-Cz³owiek, mój Zbawiciel po wielu okrutnych torturach jest bardzo os³abiony, krzy¿ ciê¿ki a droga d³uga.
Spotykasz na tej drodze, Panie mój, wiele osób. Niektóre z nich zanotowa³a Ewangelia i Tradycja, jako nie nale¿±ce do prze¶ladowców, ale chcê przypomnieæ Twoj± Naj¶wiêtsz± Matkê.
Zjednoczona z Tob± od Zwiastowania, jest i na tej drodze bole¶ci. Ukazuje siê zaraz po pierwszym Twym upadku. Przeciska siê do Ciebie. Jej serce ju¿ nie mo¿e znie¶æ Twej Mêki. Ty, Panie, pocieszasz J± wzrokiem tchn±cym Mi³o¶ci± i ju¿ spokojna idzie do koñca.
Matko, proszê, b±d¼ uczestniczk± drogi równie¿ naszej Ko¶cio³a, Narodu i mojej. Ufny w Twoj± Matczyn± obecno¶æ, podniosê siê z ka¿dego upadku.
Matko moja, ¦wiêty Szymonie, ¦wiêta Weroniko, ¦wiêty £otrze uosobieni we wspó³uczestnictwie mojej drogi dziêkujê Wam.


V. Ukrzy¿owanie

Pan Jezus przybity do Krzy¿a umiera za nas w okrutnej Mêce. Matka stoi pod Krzy¿em i cierpi, jak przepowiedzia³ Jej Symeon.
Panie mój, dope³ni³e¶ Ofiary Mi³o¶ci najwiêkszej ofiary. Bo powiedzia³e¶, ¿e nie ma wiêkszej ofiary nad tê, gdy kto¶ oddaje ¿ycie swoje za przyjació³.
Panie mój, ja proch, o¶mielam siê b³agaæ Ciebie, aby¶ raczy³ przyj±æ cierpienie, jakie mnie czeka i moj± ¶mieræ za braci, którzy cierpi± na skutek uzale¿nienia, zw³aszcza alkoholowego.
Panie, Ty wiesz, jak oni cierpi±, bo Twoje spojrzenie jest inne ni¿ sêdziów tego ¶wiata. Ty wiesz wszystko.
U¶wiêæ, Panie i to cierpienie. Niech bêdzie cierpieniem zbawczym. Niech wys³u¿y ³askê wyzwolenia z upadku na³ogu. Oka¿ Mi³osierdzie trêdowatym XX wieku.
Niech Twoja Mêka i okrutna ¶mieræ pomo¿e powstaæ z ich duchowej ¶mierci do ¿ycia w ³asce.

II

I. Modlitwa w Ogrójcu

By³ Bogiem, ale równocze¶nie cz³owiekiem. I On prze¿y³ chwilê s³abo¶ci, chcia³ odrzuciæ ciê¿ar, który go przygniata³. Maryja przy zwiastowaniu bez walki wewnêtrznej godzi siê z wol± Bo¿±, ale Chrystus, ten najwiêkszy z humanistów, chce dok³adnie wykonaæ has³o wielkich my¶licieli: „Nic, co ludzkie, nie jest mi obce. Nic, co ludzkie, a wiêc i walka, i za³amanie te¿, a¿ do buntu w³±cznie.
Jednak przy koñcu tego buntu umêczony nadludzko Jezus wykrztusi³: "nie moja, lecz Twoja niech siê dzieje wola".
Chryste, ilekroæ ogarnie nas bunt i rozpacz, ilekroæ bêdziemy siê za³amywaæ, pamiêtaj o Twej mêce w Ogrójcu i pomó¿ nam, bo bez tej pomocy nigdy nie powtórzymy szczerze koñcowej modlitwy, jak± zanios³e¶ do Ojca.


II. Biczowanie

Rozpoczê³y siê tortury fizyczne. Cia³o Chrystusa pokry³o siê siñcami, potem ranami. Przed Nim i po Nim setki ludzi sta³o u s³upa biczowania: niewolnicy, zbrodniarze, dezerterzy z wojska. Bito wszystkich z wyj±tkiem obywateli rzymskich. Ale Jezus przyj±³ karê ch³osty za ludzko¶æ. ¯ydzi mówili nieraz, ¿e Bóg ich ch³oszcze za grzechy. Chrystusa ch³ostano, chocia¿ by³ niewinny. My tak¿e nieraz zadajemy sobie pytanie, dlaczego Bóg nas karze, dlaczego spadaj± na nas klêski ¿yciowe. Jest to pytanie niebezpieczne, bo zawsze w naszych oczach jeste¶my niewinni.
Jezu, u s³upa biczowania, daj nam do¶æ si³y, by¶my nie pytali ani Boga, ani ludzi, ani siebie samych, dlaczego cierpimy.


III. Cierniem ukoronowanie

Do cierpieñ fizycznych do³±czy³y siê moralne. ¯o³nierze pastwi± siê w niewybredny sposób nad sw± ofiar±. Jak to mi³o zabawiæ siê cudzym kosztem. Nie by³o i nie ma lepszej zabawy. A najgorsze jest to, ¿e kaci nie zdaj± sobie sprawy, ¿e s± katami.
Jezu, Królu Wszech¶wiata, króluj±cy nawet w koronie cierniowej, daj nam umiar w ¿artach: Wspomó¿ nas, by nasza zabawa nigdy nie odbywa³a siê kosztem cz³owieka. W takiej chwili poka¿ nam swoj± g³owê umêczon± cierniem i zawo³aj jakiego¶ Pi³ata, który by mia³ odwagê powiedzieæ: Oto cz³owiek.


IV. D¼wiganie krzy¿a

Rozpoczê³a siê najtrudniejsza czê¶æ drogi. Zmêczony walk± w Ogrójcu, zbity do krwi Jezus musi wzi±æ krzy¿ na poranione plecy i nie¶æ na do¶æ wysok± górê. Ka¿dy wysi³ek ludzki ma co¶ z tej w³a¶nie drogi krzy¿owej, bo wysi³ek ludzki ma zawsze jaki¶ g³êbszy cel, przy czym wygodniej jest odpoczywaæ ni¿ siê mêczyæ.
Chrystus wiedzia³ doskonale, ¿e Jego mêka jest potrzebna ludziom, i chyba to sprawi³o, ¿e wytrzyma³ tê straszn± drogê krzy¿ow±, a szed³ w skwarze po³udnia, obrzucany b³otem i kamieniami. Podanie mówi, ¿e nawet upad³ trzykrotnie, a jednak wstawa³ i szed³ dalej.
Chryste, d¼wigaj±cy krzy¿, obud¼ w nas szacunek dla ka¿dego wysi³ku ludzkiego. Niech w zmêczonym cz³owieku dostrzegamy Ciebie id±cego pod górê z krzy¿em.


V. Ukrzy¿owanie

Chrystus umiera ¶mierci± zbrodniarzy i niewolników. Od urodzenia a¿ do ¶mierci by³ bratem wyrzutków spo³eczeñstwa.
Faryzeusze wierzyli g³êboko w Boga, ale pogardzali grzesznikami. Bogowie pogañscy bezlito¶nie karali ka¿de wykroczenie, ka¿d± obrazê. Nawet Bóg jedyny by³ straszliw± sprawiedliwo¶ci±. Prawie nigdy w nakazach Starego Testamentu Bóg nie przebacza grzesznikom. Chrystus umiera miêdzy ³otrami, prawdopodobnie byli to przestêpcy kryminalni, bo Ewangelia mówi, ¿e byli oskar¿eni o morderstwo.
Chrystus przyszed³ zbawiæ, a nie karaæ. Wisi na krzy¿u miêdzy niebem a ziemi±, jakby chcia³ daæ widomy znak pojednania Boga, który jest w niebie, z grzesznikami mieszkaj±cymi na ziemi.
Matka Bo¿a sta³a naprzeciwko krzy¿a i nie mog³a podej¶æ bli¿ej. Czy rozumia³a, jak wa¿ny to moment w dziejach ludzko¶ci? Tego nie wiemy. Wszystko, co najwa¿niejsze, uchodzi naszej uwadze. Wypadki dziejowe oceniaj± dopiero historycy. Bohaterstwo jest przewa¿nie niezauwa¿alne.
Chryste wisz±cy na krzy¿u, daj nam ³askê dostrzegania tego, co istotne i naprawdê godne uwagi. Daj nam poj±æ sens ¿ycia, mêki i ¶mierci.



         Rozwa¿ania ró¿añcowe przed Kongresem Eucharystycznym w 1987 roku

Panie Jezu, mieszkaj±cy z nami tu a¿ do koñca czasów, pragniemy wspólnie z Twoj± i nasz± Naj¶wiêtsz± Matk± wielbiæ Ciebie, dziêkowaæ, przepraszaæ i prosiæ o oczyszczenie z grzechów, aby¶my z ca³ym narodem mogli godnie uczestniczyæ w Kongresie po¶wiêconym dziêkczynnemu spotkaniu z Tob± w Naj¶wiêtszym Sakramencie Mi³o¶ci.
Pragniemy b³agaæ o szczególne ³aski dla naszego Umi³owanego Papie¿a, Twojego Namiestnika nastêpcy Piotra - Opoki, któremu powierzy³e¶ pieczê o trzodê Swoj±.
On jest pasterzem dobrym, zna owce swoje. Wyniszcza siê, krew swoj± daje za nas. Szuka, odnajduje i umacnia owce swoje a¿ na krañcach ziemi. Id¼cie miêdzy wilki nie lêkajcie siê kul, gró¼b...

I. ZMARTWYCHWSTANIE

Powsta³e¶ z Grobu, Panie, aby okazaæ Swoje Bóstwo, Swoj± Moc i Swoj± Mi³o¶æ. Umacnia³e¶ w wierze Uczniów, ustanawia³e¶ Sakramenty ¦wiête a w koñcu upewniwszy siê, ¿e Piotr mi³uje Ciebie wiêcej ni¿ inni, powierzy³e¶ mu Swoj± owczarniê. Tak pod warunkiem, ¿e mi³uje wiêcej.
O Panie, Jan Pawe³ te¿ mi³uje wiêcej ni¿ my wszyscy. On mi³uje nieprzyjació³, on mi³uje prze¶ladowców, on mi³uje tych, którzy krew jego przelali. Daj mu, Mistrzu Naj¶wiêtszy, mo¿no¶æ zaszczepienia tej Mi³o¶ci wszystkim owcom Twoim, które ma zaprowadziæ do Nieba. U¿ycz wielkiego charyzmatu wêdrownemu katechecie i proboszczowi ca³ego ¶wiata, aby¶my patrz±c na niego, jak on mi³owali.

II. WNIEBOWST¡PIENIE PANA JEZUSA

Dziêkujemy, ¿e po Wniebowst±pieniu pozosta³e¶ z nami w Chlebie. Dziêkujemy pokornie za ten Chleb ustanowiony w noc przed Mêk±, kiedy nadesz³a godzina, aby¶ zosta³ uwielbiony od Ojca. Umi³owawszy Swoich, którzy byli na ¶wiecie... i nas... do koñca umi³owa³e¶. Wówczas podczas wieczerzy wzi±³e¶ chleb... Podobnie po wieczerzy wzi±³e¶ wino... Bierzcie i jedzcie... Samego Siebie na pokarm... na posi³ek, aby¶my nie ustali w drodze do Nieba.
O Panie, to by³o dwa tysi±ce lat temu, a TY jeste¶ wci±¿ tutaj, gotów w ka¿dej chwili na spotkanie ze mn±, z jednym z wielu miliardów stworzonych ludzi.
Zbawicielu nasz, dziêkujemy pokornie za ten Sakrament Mi³o¶ci. Daj nam ³askê, aby¶my nieustannie czuli Twoj± obecno¶æ.

III. ZES£ANIE DUCHA ¦WIÊTEGO

"Niech zst±pi Duch Twój i odnowi Ziemiê, Tê Ziemiê". Tak modli³ siê na Placu Zwyciêstwa Papie¿, Polak w dniu Zes³ania Ducha ¦wiêtego w 1979 roku.
O Panie, wys³uchaj jego modlitwê, przecie¿ nie za siebie prosi, ale za tych, których mu powierzy³e¶. Odnów tych ludzi, uwolnij od przemocy z³a, uwolnij od poni¿aj±cych uzale¿nieñ, aby¶my ju¿ nie byli przedmiotem jego trosk, udrêk i przykro¶ci. Niech nasz wspólny z Papie¿em udzia³ w Kongresie Eucharystycznym stanie siê pocz±tkiem duchowego odrodzenia. Niech nasz dobry Pasterz zazna rado¶ci Zielonych ¦wi±tek z jerozolimskiego Wieczernika. Niech ujrzy, ¿e rozumiemy jêzyk, którym do nas przemawia. Otwórz, o Panie nasze uszy i serca na g³os Aposto³a g³osz±cego cywilizacjê Mi³o¶ci przeciwn± ideologom klasowo-rasowym opartym na walce i przemocy.

IV. WNIEBOWZIÊCIE MATKI NAJ¦WIÊTSZEJ

"Pokój Tobie Polsko, Ojczyzno moja". To by³y pierwsze s³owa Ojca ¦wiêtego przybywaj±cego do nas w 1983 roku. Wierny swemu Mistrzowi, który s³owami: "Pokój wam", powita³ Aposto³ów po Zmartwychwstaniu, niesie pokój ca³emu ¶wiatu. Mi³o¶æ i Pokój Bo¿y, Chrystusowy, nie taki, jaki daje ¶wiat cmentarny, wiêzienny. Niesie pokój wolno¶ci, przebaczenia. Pokój Eucharystyczny.
Spraw, Panie, aby¶my ten pokój niesiony przez Papie¿a realnie przyjêli i oddychali nim. Niech ulice stolicy i wszystkich miast naszej Ojczyzny od tysi±ca lat znaczonej stopami eucharystycznych procesji, ju¿ nigdy nie zaczerwieni± siê niewinn± krwi±.

V. UKORONOWANIE MATKI NAJ¦WIÊTSZEJ

O Ukoronowana Królowo Pokoju, Królowo Polski, Królowo ¦wiata. Matko cesarzy, królów, rycerzy, ¿o³nierzy i poetów, Matko Syna Bo¿ego, ¯ywa Monstrancjo Naj¶wiêtszego Sakramentu, prosimy pokornie, naucz nas godnie oddawaæ cze¶æ Twemu Synowi. Naucz nas byæ przy Nim do koñca, jak Ty. Naucz nas takiej czysto¶ci, aby¶my w ¿yciu zachowywali siê tak, jak tu w ¶wi±tyni, aby¶my w naszych domach mogli przechowywaæ Naj¶wiêtszy Sakrament, aby ca³a nasza umi³owana Ojczyzna sta³a siê ¶wi±tyni± nieustannej adoracji.
Naucz nas Matko takiej prostoty, aby¶my odchodz±c z tej ¶wi±tyni mogli bez za¿enowania, jak dzieci powiedzieæ: "Panie Jezu, zabierzemy Ciê do domu".

16 maja 1987 roku
Adoracja Kongresowa




         Rozwa¿ania ró¿añcowe w X rocznicê Pontyfikatu Jana Paw³a II


Panie Jezu, mieszkaj±cy z nami tu a¿ do koñca czasów, pragniemy wspólnie z Twoj± i nasz± Naj¶wiêtsz± Matk± wielbiæ Ciebie, dziêkowaæ, przepraszaæ i prosiæ o oczyszczenie z grzechów, aby¶my z ca³ym narodem i Ko¶cio³em mogli godnie uczestniczyæ w radosnym jubileuszu dziêkczynienia za dziesiêæ lat nieustannego strumienia ³ask sp³ywaj±cych na ludzko¶æ za po¶rednictwem Ojca ¦wiêtego.
Pragniemy równie¿ b³agaæ o szczególne ³aski dla naszego umi³owanego Papie¿a, Twojego Namiestnika, nastêpcy Piotra Opoki, któremu powierzy³e¶ pieczê o trzodê Swoj±.
On jest pasterzem dobrym, zna owce swoje. Wyniszcza siê, krew swoj± daje za nas. Szuka, odnajduje i umacnia owce swoje a¿ na krañcach ziemi. Idzie miêdzy wilki nie lêkaj±c siê kul, gró¼b...

I. ZMARTWYCHWSTANIE

Powsta³e¶ z Grobu, Panie, aby okazaæ Swoje Bóstwo, Swoj± Moc i Swoj± Mi³o¶æ. Umacnia³e¶ w wierze Uczniów, ustanawia³e¶ Sakramenty ¦wiête a w koñcu upewniwszy siê, ¿e Piotr mi³uje Ciebie wiêcej ni¿ inni, powierzy³e¶ mu Swoj± owczarniê. Tak pod warunkiem, ¿e mi³uje wiêcej.
O Panie, Jan Pawe³ te¿ mi³uje wiêcej ni¿ my wszyscy. On mi³uje nieprzyjació³, on mi³uje prze¶ladowców, on mi³uje tych, którzy krew jego przelali. Daj mu, Mistrzu Naj¶wiêtszy, mo¿no¶æ zaszczepienia tej Mi³o¶ci wszystkim owcom Twoim, które ma zaprowadziæ do Nieba. U¿ycz wielkiego charyzmatu wêdrownemu katechecie i proboszczowi ca³ego ¶wiata, aby¶my patrz±c na niego, jak on mi³owali.


II. WNIEBOWST¡PIENIE PANA JEZUSA

Wierzymy, o Panie, ¿e wst±pi³e¶ do Nieba. Po¿egna³e¶ Przyjació³ i przesta³e¶ siê ukazywaæ w cielesnej postaci, lecz jednocze¶nie pozosta³e¶ w ¿ywym organizmie Ko¶cio³a oraz Eucharystycznym Chlebie ¯ycia.
Dziêkujemy pokornie za ten Chleb, pokarm, posi³ek, aby¶my nie ustali w drodze do Nieba. Dziêkujemy za Ko¶ció³, Mistyczne Cia³o Twoje, którego wszyscy jeste¶my cz³onkami niegodni, grzeszni ludzie...
Dziêkujemy, Panie Jezu, ¿e g³ow± i pasterzem Ko¶cio³a jest nasz Brat, krew z naszej krwi.
Dziêkujemy za szczê¶liwe dziesiêciolecie bogatego w ³aski pontyfikatu. Dziêkujemy za wszystko dobro, które przychodzi na ludzko¶æ przez dzia³alno¶æ Jana Paw³a II, a którego nie da siê ogarn±æ ani wymierzyæ, wyliczyæ.
Wielbi±c Ciê, Panie i dziêkuj±c za Papie¿a, prosimy pokornie o dalsze b³ogos³awieñstwo, aby móg³ jak najd³u¿ej Ciebie tu zastêpowaæ, aby¶my w nim czuli nieustannie Twoj± obecno¶æ. Spraw, Panie, aby¶my ten jubileusz prze¿yli w komunii z naszym umi³owanym Papie¿em.


III. ZES£ANIE DUCHA ¦WIÊTEGO

"Niech zst±pi Duch Twój i odnowi Ziemiê, Tê Ziemiê". Tak modli³ siê na Placu Zwyciêstwa Papie¿, Polak w dniu Zes³ania Ducha ¦wiêtego w 1979 roku.
O Panie, wys³uchaj jego modlitwê, przecie¿ nie za siebie prosi, ale za tych, których mu powierzy³e¶. Odnów tych ludzi, uwolnij od przemocy z³a, uwolnij od poni¿aj±cych uzale¿nieñ, aby¶my ju¿ nie byli przedmiotem jego trosk, udrêk i przykro¶ci. Niech radosny jubileusz prze¿ywamy w zjednoczeniu z Ojcem ¦wiêtym stanie siê pocz±tkiem duchowego odrodzenia. Niech nasz dobry Pasterz zazna rado¶ci z jerozolimskiego Wieczernika. Niech ujrzy, ¿e rozumiemy jêzyk, którym do nas przemawia. Otwórz, o Panie nasze uszy i serca na s³owa Aposto³a g³osz±cego cywilizacjê Mi³o¶ci przeciwn± ideologiom klasowo-rasowym, opartym na walce i przemocy.


IV. WNIEBOWZIÊCIE MATKI NAJ¦WIÊTSZEJ

"Pokój Tobie Polsko, Ojczyzno moja". To by³y pierwsze s³owa Ojca ¦wiêtego przybywaj±cego do nas w 1983 roku. Wierny swemu Mistrzowi, który s³owami: „Pokój wam, powita³ Aposto³ów po Zmartwychwstaniu, niesie pokój ca³emu ¶wiatu. Mi³o¶æ i Pokój Bo¿y, Chrystusowy, nie taki, jaki daje ¶wiat cmentarny, wiêzienny. Niesie pokój wolno¶ci, przebaczenia. Pokój Eucharystyczny.
Spraw, Panie, aby¶my ten pokój niesiony przez Papie¿a realnie przyjêli i oddychali nim. Niech ulice stolicy i wszystkich miast naszej Ojczyzny od tysi±ca lat znaczonej stopami eucharystycznych procesji, ju¿ nigdy nie zaczerwieni± siê niewinn± krwi±.


V. UKORONOWANIE MATKI NAJ¦WIÊTSZEJ

O Ukoronowana Królowo Pokoju, Królowo Polski, Królowo ¦wiata. Matko cesarzy, królów, rycerzy, ¿o³nierzy i poetów, Matko Papie¿y, zawierzamy Tobie naszego Brata a jednocze¶nie Ojca na nowe dziesiêciolecie i na zawsze. B±d¼ przy nim jak dotychczas i prowad¼ do ludzi tam, gdzie nie znaj± jeszcze Ewangelii, gdzie cierpi± ucisk i przemoc, gdzie cierpi± niedostatek, gdzie panuje niesprawiedliwo¶æ, gdzie ko¶cio³y s± prze¶ladowane, gdzie ¶wi±tynie s± z patyków i gliny, gdzie ¶wi±tynie s± pozamykane, gdzie piêkne ¶wi±tynie s± otwarte lecz puste. Prowad¼ Papie¿a, Matko, gdzie panuj±cy zamykaj± drzwi boj±c siê cz³owieka w bia³ej sutannie.
Powiedz im, Matko, ¿e Królestwo Twego Syna nie jest z tego ¶wiata, ¿e Papie¿ nie zabiera nikomu ani tronów ani w³adzy.




STRONA G£ÓWNA